Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 16 grudnia 2025 22:38
Reklama

Pracowity tydzień oławian

Podziel się
Oceń

Piłkarze MKS SCA Oława, przygotowujący się do drugoligowego sezonu, w minionym tygodniu zaliczyli aż trzy sparingi, z zespołami z różnych klas. W środę ulegli w Legnicy pierwszoligowej Miedzi, dzień później pokonali w Oławie czwartoligowy GKS Kobierzyce, a w sobotę zwyciężyli w Bielawie trzecioligową Bielawiankę

Miedź Legnica - MKS SCA Oława 4:2

W pojedynku z legnicką "Miedzianką" oławski zespół wystąpił w roli "strażaka", zastępując Czarnych Żagań, którzy mieli zagrać w stolicy Zagłębia Miedziowego mecz o Puchar Polski. Klub z województwa lubuskiego, w którym do niedawna prezesował dobrze znany w Oławie Jerzy Woźniak, z powodu problemów finansowych i organizacyjnych wycofał drużynę seniorów z II ligi i nie rozegrał meczu pucharowego. Co ciekawe, na potwierdzenie tej drugiej informacji działacze legnickiego klubu czekali niemal do ostatniej chwili. Wcześniej rozprowadzono w Legnicy i w okolicznych miejscowościach ponad 2 tysiące bezpłatnych biletów, na pojedynek Miedzi z Czarnymi Żagań. Ostatecznie w środowe późne popołudnie, 18 lipca, pojedynek sparingowy dwóch beniaminków - I i II ligi - obserwowało na trybunach legnickiego stadionu prawie tysiąc widzów. 
Rozpoczęło się dość sensacyjnie, od prowadzenia gości. W 4 minucie Waldemar Gancarczyk przechwycił podanie obrońcy Miedzi i popędził z piłką na bramkę. Pomocnik MKS wyprzedził legnickich defensorów, wyszedł na czystą pozycję i ładnym technicznym strzałem pokonał doświadczonego golkipera miejscowych, 35-letniego Andrzeja Bledzewskiego, mającego za sobą sporo występów w ekstraklasie (m.in. w barwach Górnika Zabrze i Arki Gdynia).
Potem zdecydowanie dominowali gospodarze, którzy w poprzednim sezonie dysponowali najsilniejszą kadrowo drużyną w II lidze, a teraz zamierzają walczyć o awans z I ligi do ekstraklasy. Już w 7 minucie było 1:1, za sprawą pozyskanego niedawno do Miedzi ze Śląska Wrocław Brazylijczyka Alexandre, który popisał się indywidualną akcją i zaskoczył Radosława Florczyka plasowanym strzałem z 15 metrów. Niespełna pięć minut później legniczanie objęli prowadzenie, po mocnym uderzeniu Marcina Nowackiego z 20 metrów, pod poprzeczkę oławskiej bramki. Chwilę wcześniej z rzutu rożnego dośrodkował Adrian Łuszkiewicz, a piłkę na linii końcowej przechwycił Jakub Grzegorzewski i podał do nadbiegającego Nowackiego, który huknął z woleja i Florczyk był bez szans. 31-letni Nowacki to wychowanek Stali Brzeg, mający także za sobą występy w ekstraklasie, m.in. w Groclinie Grodzisk Wielkopolski i w Ruchu Chorzów.  
W 17 minucie odważną akcję skonstruowali oławianie. Rozpoczął Kamil Mierzwa, rozgrywając na połowie Miedzi klepkę z Waldemarem Gancarczykiem. Potem piłka trafiła do Pawła Łodygi, który szarżował na bramkę i strzelił, ale przyblokowali go obrońcy i wybili piłkę na rzut rożny.
W 26 minucie oławianie ponownie zaatakowali, tym razem prawą stroną, gdzie Mateusz Poważny wymieniał podania z Dominikiem Wejerowskim. Ostatecznie jednak piłkę przechwycił Bledzewski i szybko wznowił grę dalekim wyrzutem do Piotra Madejskiego. Ten popędził z futbolówką na połowę MKS i tuż przed polem karnym podał na prawo do Nowackiego. Pomocnik Miedzi precyzyjnie dośrodkował na przeciwległą stronę - do nadbiegającego Jakuba Grzegorzewskiego, który z bliskiej odległości trafił głową do siatki.
To była popisowa akcja legnickiej drużyny, którą trener Bogusław Baniak oraz liczni widzowie nagrodzili rzęsistymi brawami.
W końcówce pierwszej połowy znowu odważniej zaatakowali oławianie, a obrońcy Miedzi często ratowali się nieczystymi zagraniami, za co arbiter karał ich żółtymi kartkami.
Podopieczni trenera Sebastiana Sobczaka jeszcze lepiej grali po przerwie. W 55 minucie kąśliwie strzelił z 16 metrów Waldemar Gancarczyk, ale Bledzewski pewnie obronił. Potem, po faulu na Dawidzie Lipińskim, "Waldi" uderzył z 20 metrów z rzutu wolnego i omal nie złamał poprzeczki.  W 65 minucie, po szybkiej kontrze MKS, w sytuacji sam na sam z Bledzewskim był Lipiński, ale strzelił w nogi bramkarza Miedzi. Chwilę później to się zemściło, bo po rzucie rożnym po raz drugi w tym meczu zza pola karnego atomowo uderzył Nowacki, a strzegący teraz oławskiej bramki Sebastian Mordal tylko wzrokiem odprowadził piłkę. Warto jednak dodać, że chwilę wcześniej "Seba" fantastycznie obronił strzał tego samego zawodnika Miedzi, oddany z 20 metrów w samo okienko.
Oławianie zmniejszyli rozmiary porażki w 78 minucie. Mateusz Peroński szybko wykonał rzut wolny, podając do Dawida Babija, a ten skierował piłkę prostopadle do Mateusza Gancarczyka, który wyszedł na czystą pozycję i plasowanym strzałem w długi róg pokonał  rezerwowego golkipera Miedzi Daniela Szczepankiewicza. 
*
Miedź: Bledzewski (70 Szczepankiewicz) - Starosta, Tanżyna, Woźniczka (32 Paszliński), Zasada - Grzegorzewski (60 Garuch), Nowacki (80 Grittner), Łuszkiewicz (60 Kasperkiewicz), Szymański (55 Lenkiewicz) - Madejski (80 Zakrzewski), Alexandre (46 Retlewski).
MKS SCA w I połowie: Florczyk - Wejerowski, Suchecki, Kalinowski, Zapał - Poważny,  Peroński, Mierzwa, W.Gancarczyk , Łodyga - Lipiński.  
MKS SCA w II połowie: Mordal - Wejerowski (75 Poważny), Suchecki (80 Pawlak), Kalinowski, Kiełbasa - M.Gancarczyk, Peroński (87 Mierzwa), Kozioł, W.Gancarczyk (75 Babij), Łodyga (75 Synówka) - Lipiński.
 
MKS SCA Oława - GKS Kobierzyce 1:0
 
W sparingu z czwartoligowcem, rozegranym w Oławie 19 lipca, w drużynie gospodarzy wystąpili głównie  młodzieżowcy oraz zawodnicy testowani. W tej drugiej grupie, oprócz wcześniej sprawdzanego Kamila Mierzwy, byli również: Radosław Humiński - 20-letni obrońca, który ostatnio występował w zielonogórskiej Lechii, Grzegorz Furmankiewicz - pomocnik, rocznik 1991, w poprzedniej rundzie bronił barw Polonii Świdnica, oraz Kamil Pisklak, 18-letni napastnik, wychowanek wrocławskiego Śląska, ostatnio występujący w juniorach lubińskiego Zagłębia. Po meczu trener Sobczak najbardziej chwalił Furmankiewicza.
Sparing dobrze zaczęli goście, prowadzeni przez znanego w Oławie Wiesława Urycza. Już w 4 minucie byli bliscy objęcia prowadzenia, ale piłka - po mocnym uderzeniu Piotra Użałowicza - wylądowała na poprzeczce oławskiej bramki.
Potem szansę na zdobycie gola dla GKS miał Alan Reszka, ale nie trafił z dogodnej pozycji. Z kolei indywidualną akcją popisał się Mohammed Donzo, który później niż inni koledzy rozpoczął treningi i trener Sobczak dał mu szansę gry właśnie dopiero z Kobierzycami. Gwinejczyk minął już bramkarza GKS, ale strzelając z ostrego kąta, trafił w boczną siatkę.
Oławianie dobrze rozpoczęli drugą połowę. W 55 minucie dośrodkował na pole karne Kamil Dołgan, ale Arkadiusz Synówka nie trafił  z bliskiej odległości. Skrzydłowy MKS poprawił się kilka chwil później, gdy otrzymał świetne podanie od Dawida Babija. Tym razem Synówka nie zmarnował okazji, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem. 
W 62 minucie Kamil Mierzwa wypuścił w bój Kamila Pisklaka, który jednak strzelił w boczną siatkę. Potem trzy dobre okazje na doprowadzenie do remisu zmarnował aktywnie grający napastnik GKS, Marek Surmaczewski. Najpierw przegrał pojedynek oko w oko z Florczykiem, potem z bliska trafił w słupek i wreszcie nie udało mu się objechać młodego bramkarza MKS Dawida Wojciechowskiego.
*
MKS SCA w I połowie: Mordal - Dołgan, Pawlak, Humiński, Zapał -  Dobkowski, Kozioł, Babij, Furmankiewicz, Domagalski - Donzo. 
MKS SCA w II połowie: Florczyk (75 Wojciechowski) - Dołgan, Pawlak, Humiński, Kiełbasa - Kohut, Mierzwa, Babij, Furmankiewicz, Synówka (65 Domagalski) - Pisklak.
 
Bielawianka - MKS SCA Oława 1:3
 
Trener Sebastian Sobczak potraktował sobotni sparing z niedawnym rywalem trzecioligowym jako przymiarkę do nadchodzącego szybkimi krokami ponownego debiutu oławskiej drużyny w II lidze.
W wyjściowym składzie MKS byli zawodnicy, którzy być może zagrają od pierwszej minuty pojedynku
z Turem Turek, który zainauguruje drugoligowy sezon.
Zespół Leszka Dulata, który tak dobrze spisywał się wiosną w rozgrywkach dolnośląsko-lubuskiej III ligi, w przerwie letniej znacznie się osłabił. Z powodów oszczędnościowych zrezygnowano z "armii zaciężnej", opierając teraz grę na zawodnikach z Bielawy i okolic. W sparingu z MKS osłabieni bielawianie nastawili się od pierwszych minut na destrukcję. To trochę zaskoczyło przyjezdnych, pamiętających niedawne zacięte spotkanie obu drużyn o ligowe punkty. Piłkarze MKS szybko się jednak pozbierali i już w 7 minucie objęli prowadzenie. Mateusz Peroński (wychowanek Bielawianki), zagrał prostopadle do Mateusza Gancarczyka, który wykorzystał nieporozumienie miejscowego golkipera z obrońcą. Potem kilka razy szarpnęli bielawianie, ale defensywa MKS oraz Radosław Florczyk w bramce, nie dali się zaskoczyć Pawłowi Ochocie, Tomaszowi Zielińskiemu i Danielowi Chęcińskiemu, którzy próbowali wyrównać strzałami z dalszej lub bliższej odległości.
W 33 minucie popisową akcję rozegrali oławianie. Piłka jak po sznurku wędrowała od nogi do nogi Waldemara Gancarczyka, Mateusza Perońskiego i Pawła Łodygi, który zakończył atak skutecznym strzałem do siatki.  
Po zmianie stron obaj trenerzy przemeblowali składy, ale szybciej skorzystali na tym miejscowi, zdobywając kontaktowego gola już w 48 minucie. Zdaniem wielu widzów, bramka Tomasza Boczkowskiego, zdobyta po podaniu od Pawła Ochoty, padła ze spalonego. Miejscowy arbiter nie dopatrzył się jednak naruszenia przepisów i nakazał wznowienie gry od środka.
Trochę tym rozeźleni goście zdobyli 4 minuty później trzeciego i jak się potem okazało, ostatniego gola w tym meczu. Z rzutu wolnego podawał na pole karne Bielawianki Damian Kozioł, piłka trafiła na głowę Kamila Mierzwy, który przerzucił do Krzysztofa Sucheckiego, a ten z bliskiej odległości wpakowała futbolówkę do bramki.
- To był na pewno pożyteczny sprawdzian, w którym wyraźnie dominowaliśmy nad wcale nie słabym rywalem. To cieszy, ale martwi, że jeszcze było sporo niedokładności oraz za mało zdecydowania w sytuacjach podbramkowych, które powinny być kończone skutecznym strzałem - ocenił grę swoich piłkarzy w Bielawie trener Sebastian Sobczak. - Oprócz zawodników już wcześniej przymierzanych do gry w naszej drużynie, sprawdzałem dziś obrońcę Piotra Galusia, wychowanka Śląska Wrocław, który ostatnio grał w Czarnych Żagań. Na tę chwilę trudno mi powiedzieć, czy on u nas zostanie na dłużej.
*
MKS SCA w I połowie: Florczyk - Wejerowski, Kalinowski, Sikorski, Kiełbasa -  M.Gancarczyk, Peroński, Kozioł, W.Gancarczyk , Łodyga - Lipiński. 
MKS SCA w II połowie: Mordal - Galuś, Suchecki, Sikorski (65 Pawlak), Zapał - Poważny  (75 Dobkowski), Kozioł (70 Dołgan), Mierzwa, W.Gancarczyk (55 Babij), M.Gancarczyk (65 Domagalski) - Kohut (72 Donzo).
 
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
 
 
 
 

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: doaTreść komentarza: no ciężko żeby ławka nie była ubłocona jak matki stawiają tam gnoje bombelki w uwalonych butach i robią fotki XDDDDData dodania komentarza: 16.12.2025, 20:05Źródło komentarza: Nie milkną echa słynnej "Chilloławki"Autor komentarza: Filozof greckiTreść komentarza: Burmistrz nie ma laboratorium, ani żaden urzędnik nie jest chemikiem. Co da złożenie reportu do Burmistrza, nic czyli jakiś papierek. Takie coś WIOŚ powinien kontrolować lub sanepid oławski. Każde nadużycie w środowisku powinno być kontrolowane przez WIOŚ lub inną specjalistyczną jednostkę i to bez zapowiedzi, kontrolnie na wyrywki. Za takie coś odpowiada rząd i jego organy a nie samorządy, które nie są przystosowane do tego typu działań. Jeśli przepisy są nieodpowiednie to niech partia rządząca je poprawi, aby mieć kontrolę nad środowiskiem. Przewodniczący KO powinien poprosić swoich kolegów o zmianę przepisów i bardziej rygorystyczne podejście do środowiska i kontrole. Dlaczego w tym temacie zwraca się do Burmistrza? Zapewne nieznajomość prawa administracyjnego się kłania.Data dodania komentarza: 16.12.2025, 20:02Źródło komentarza: Chciał zawieszenia potępowania w sprawie Jack-Polu. Jest odpowiedź burmistrzaAutor komentarza: MarcinTreść komentarza: Jak by to była petycja , żeby Burmistrz albo któryś z radnych , nie zapominajmy o nich np : Pan Mazurek , zabrali sobie tą ławkę na swoje działkę , i oddał miastu pieniądze to był podpisał.Data dodania komentarza: 16.12.2025, 19:41Źródło komentarza: Nie milkną echa słynnej "Chilloławki"Autor komentarza: ;)Treść komentarza: W sensie nie ogarniasz czegoś takiego jak ironia.Data dodania komentarza: 16.12.2025, 19:34Źródło komentarza: Nie milkną echa słynnej "Chilloławki"Autor komentarza: Zawiedziony wyborca KOTreść komentarza: Panie Marku jak Pan się już tutaj ujawnił, to ja mam parę pytań. 1. Tutaj atakuje Pan burmistrza, tymczasem na święto niepodległości dumnie się Pan z nim fotografował, czy nie widzi Pan tu jakiejś sprzeczności? 2. Dlaczego w radzie miejskiej część radnych wybranych z list KO wspiera burmistrza i działa na szkodę opozycji? 3. Jakie kroki zostały podjęte wobec radnej z KO, która powinna mieć wygaszony mandat za zlecenia ze ZWiKu (o czym informował pewien jegomość co go nie wybrali do rady) a ponadto wpada na sesję jedynie podpisać listę? Jakie kroki zostały podjęte wobec innego radnego który na sesji pojawia się jeszcze rzadziej? 4. Dlaczego radni KO zadziałali na szkodę opozycji redukując liczbę klubów? 5. Czy mamy się spodziewać transferu waszego kandydata na burmistrza do BBSu skoro otrzymał stołek przewodniczącego komisji przy wydatnym wsparciu radnych BBS i PiS? 6. Czy te działania niektórych osób w KO wspierające burmistrza są jakiegoś rodzaju odwdzięczeniem się za prywatne korzyści? 7. Czy nie jest panu i innym radnym KO wstyd za okłamanie wyborców?Data dodania komentarza: 16.12.2025, 19:19Źródło komentarza: Chciał zawieszenia potępowania w sprawie Jack-Polu. Jest odpowiedź burmistrzaAutor komentarza: Marek DrabińskiTreść komentarza: Oczywiście. "Nawiązując do wniosku z dnia 30.06.2025 r. złożonego na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz.U.2019.0.1429 t.j.) informuję, że zakład Jack-Pol dotychczas nie przedłożył do tut. Urzędu analizy porealizacyjnej. Pomiary na potrzeby ww. analizy należy przeprowadzić przy pełnym obciążeniu urządzeń technologicznych. Na dzień dzisiejszy trwa jeszcze etap rozruchu linii produkcyjnej MP2. Dopiero po zakończeniu rozruchu instalacji i skorelowanej z nią oczyszczalni możliwe będzie wykonanie analizy porealizacyjnej. Okres rozruchu winien zakończyć się najpóźniej jesienią bieżącego roku. Niezwłocznie po przedłożeniu przez Inwestora ww. dokument kopia przedmiotowej analizy zostanie Panu udostępniona." Ciągle trwa rozruch...Data dodania komentarza: 16.12.2025, 18:21Źródło komentarza: Chciał zawieszenia potępowania w sprawie Jack-Polu. Jest odpowiedź burmistrza
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama