- Jak pan ocenia miniony sezon, zakończony awansem drużyny seniorów do II ligi?
Reklama
Z Witoldem Niemirowskim, członkiem zarządu MKS SCA Oława - rozmawia Krzysztof Andrzej Trybulski
- Pod względem sportowym był to okres pełen emocji i wrażeń. Awans był niespodziewanym sukcesem i dużą niespodzianką. Znając sytuację finansową klubu, przed rozpoczęciem sezonu zarząd postawił seniorom zadanie zajęcia miejsca od trzeciego do piątego. Drużyny młodzieżowe miały grać o jak najlepsze pozycje, a przede wszystkim utrzymać się w dotychczasowych klasach rozgrywkowych. Wszystkie zadania zostały wykonane, a w przypadku zespołu seniorów - z nawiązką. Miniony sezon był także dobry pod względem organizacyjnym i finansowym. Spłata zobowiązań, odziedziczonych po poprzednikach, przebiegała zgodnie z umowami, a sponsorzy, w tym liczna grupa nowych, też byli dość hojni.
- Kto jest, według pana, ojcem sukcesu, czyli awansu do II ligi?
- Ojców sukcesu zwykle jest wielu, ale wymienię tylko tych "prawdziwych". Przede wszystkim zapracowali na to piłkarze, z których prawie 90% to wychowankowie klubu. Myślę tu o wszystkich piłkarzach z drużyny, a więc także o tych, którzy pełnili rolę rezerwowych. Następnym ojcem jest cały sztab szkoleniowy, na czele ze wspaniałym trenerem Sebastianem Sobczakiem. W tej grupie duży udział miał trener bramkarzy Jarosław Mordal, który pracował u nas społecznie. Ważną rolę spełniał kierownik Stanisław Lipiński - człowiek do wszystkiego, który - też społecznie - spędzał na stadionie dziesiątki godzin tygodniowo. Robił prawie wszystko - od parzenia kawy dla sędziów, po rozliczanie kartek zawodników. Na pewno ojcami sukcesu byli również wszyscy członkowie zarządu - także pracujący za darmo prezes Andrzej Węglowski, wiceprezes Piotr Kluzek oraz dyrektor sportowy Dariusz Witkowski. Swój udział w awansie mieli też masażyści Agata Pasierbowicz i Mieczysław Haśkiewicz, lekarz Anna Burzyńska, księgowa Iwona Żółkiewicz, kasjerka Dagmara Kluzek i wiele innych osób, które pomagały przy organizowaniu meczów. Do awansu przyczyniły się również osoby pracujące wcześniej w zarządzie - mam tu na myśli Tomasza Frischmanna, Piotra Walęciaka i Beatę Wodzicką. Ojcami sukcesu byli też wszyscy sponsorzy, począwszy od burmistrza Oławy Franciszka Październik, poprzez firmę SCA Hygiene Products, po tych najmniejszych. Bez ich pieniędzy dla klubu nie byłoby awansu. Do sukcesu wnieśli też swój udział nasi wspaniali kibice, którzy dopingowali naszych zawodników.
- A jaki był udział Witolda Niemirowskiego w tym awansie?
- Trudno mówić o sobie. Najlepiej zapytać o to moją żonę, która z powodu mojego dużego zaangażowania w sprawy klubu, w pewnym momencie zagroziła mi rozwodem. Ale ostatecznie wytrwała przy mnie, za co ją jeszcze bardziej kocham. Mam dużą osobistą satysfakcję z tego awansu, bo gdy w marcu 2010 zostałem prezesem klubu, który tonął w długach i w niemocy organizacyjnej, wiele osób mocno mnie krytykowało i nie wierzyło we mnie. Ciekawe, co teraz o mnie sądzą? Mam satysfakcję z ogromnej liczby gratulacji i życzeń od prezesów wielu klubów, także z ekstraklasy, i od zwykłych, ale bardzo dla nas ważnych mieszkańców Oławy i okolic. Za tych wiele miłych słów dziękuję i obiecuję, że jeszcze trochę popracuję w klubie.
- W ubiegłym tygodniu odbyło się walne zebranie członków klubu. Co ciekawego tam ustalono?
- Było to zebranie sprawozdawcze, które podsumowało rok 2011. Przyjęto jednogłośnie bilans stowarzyszenia MKS Oława i omówiono stan przygotowań do trudnego okresu. Będzie nim II półrocze 2012 oraz rok 2013 - z nowym wyzwaniem, jakim jest awans do II ligi. Wszystkie dokumenty z tego zebrania są dostępne na naszej stronie internetowej mksolawa.pl. Dodam jeszcze, że obecnie mamy już tylko 114 tys. zł długu, a gdy przejmowaliśmy klub, w marcu 2010, zadłużenie sięgało 411 tysięcy.
- Jakie wyzwania stoją obecnie przez władzami klubu?
- Awans do II ligi to sukces Oławy, który może świetnie wypromować nasze miasto, poprzez piłkę nożną, tak obecnie popularną. To także ogromne wyzwanie organizacyjno-finansowe. Rozgrywki II ligi prowadzi PZPN, który stawia klubom ogromne wymogi organizacyjne. To przede wszystkim zadaszenie trybun co najmniej dla 250 osób, podwyższone siedziska, "klatka" dla kibiców drużyny przyjezdnej. Wszystkie mecze są traktowane jako imprezy masowe, więc wymagana jest większa profesjonalna ochrona. Musi być wydzielona odpowiednia liczba miejsc dla mediów, VIP-ów oraz piłkarzy rezerwowych. Musi funkcjonować tablica świetlna. Wymaga się też od klubów wiele innych drobnych, ale ważnych rzeczy - np. lekarz i spiker muszą posiadać licencje PZPN. Widać więc, że przed nami jeszcze wiele pracy. 18 czerwca uczestniczyłem w spotkaniu z komisją weryfikacyjną w PZPN. Po ponadgodzinnej dyskusji udało mi się przekonać, że spełniamy wszystkie wymogi formalne, a infrastrukturalne będą spełnione do końca czerwca 2013. Bez udziału władz miasta nie będzie to możliwe, ponieważ zadaszenie na trybunie i wybudowanie specjalnej strefy dla kibiców przyjezdnych wymaga dużych nakładów finansowych. Dzięki dwom firmom, które prosiły o anonimowość, mogliśmy spełnić warunki formalne, które między innymi wymagały przedstawienia zaświadczenia o niezaleganiu z należnościami względem Urzędu Skarbowego i ZUS-u. Właśnie te firmy spłaciły całe zadłużenie klubu w stosunku do tych podmiotów. Bardzo za to dziękuję i liczę, że będzie to dobry przykład dla innych, przyszłych sponsorów, bo MKS Oława jest naszym wspólnym dobrem.
- Jaki będzie budżet klubu z drużyną walczącą w II lidze?
- Według naszych szacunkowych obliczeń powinien wynieść co najmniej jeden milion złotych na sezon. Sam transport drugoligowców będzie nas kosztował ponad 30 tys. zł, piłkarze przejadą po Polsce w sezonie ponad 7.500 km. Do tego dochodzą opłaty sędziów, hotele, stypendia dla piłkarzy i ich wyżywienie w meczach wyjazdowych. Również ochrona meczów w Oławie i wiele innych pomniejszych opłat. Wierzę, że wszyscy zrozumieją, że MKS Oława jest świetną formą promocji naszego pięknego miasta i wszyscy mieszkańcy przyczynią się do tego, żebyśmy mieli budżet odpowiedni do spokojnej gry na szczeblu centralnym. Liczymy, że do naszych obecnych sponsorów dojdą nowi. Zamierzamy w sierpniu rozprowadzić specjalne nalepki dla właścicieli sklepów i punktów usługowych, o nominale 50 i 100 zł miesięcznego sponsoringu. Każdy będzie mógł zobaczyć, kto się utożsamia z naszym klubem i go wspiera. Bycie sponsorem MKS SCA Oława powinno być modą i "cool". Mamy też pewne inne pomysły, ale jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. Wierzę, że Starostwo Powiatowe też wspomoże nasz klub, w którym ponad 50 % ćwiczących dzieci i młodzieży pochodzi z naszego powiatu, de facto jesteśmy klubem powiatowym.
- Co się zmieni przy organizacji meczów drugoligowych w Oławie?
- Ze względu na wymogi PZPN i policji, musimy zmienić ruch kibiców na stadionie. Oławianie będą wchodzili na stadion oddzielną bramą, którą uruchomimy na ulicy Żeromskiego i zasiądą na trybunie od strony Oławki. Natomiast kibice przyjezdni będą wchodzili dotychczasowym wejściem z ulicy Sportowej, na tamtą trybunę. Będzie uruchomiony profesjonalny punkt gastronomiczny przez "Last Pub", jedną z firm sponsorujących klub. Wejście na stadion będzie się odbywało na podstawie biletu wraz z dokumentem tożsamości. Nie będzie można wnosić na stadion niebezpiecznych przedmiotów i żadnych napojów, które będzie można kupić na stadionie. Dobra wiadomość dla kibiców, że ceny biletów wzrosną tylko o 2 zł za normalny i o 1 zł za ulgowy, czyli będą kosztować 10 zł lub 5 zł.
- Jakie ma pan oczekiwania przez nowym sezonem drugoligowym?
- Marzeniem sportowym jest zajęcie przez oławskiego drugoligowca od piątego miejsca do dziesiątego. Zadanie dla pozostałych naszych sześciu drużyn młodzieżowych to walka o podium. Marzeniem organizacyjnym jest stworzenie życzliwej atmosfery wokół klubu, w którym gra ponad 150 zawodników, w wieku od 6 do 28 lat. Także żeby sponsorowanie MKS Oława i zasiadanie na trybunach podczas meczów było czymś normalnym i pożądanym. Pamiętajmy, że nie ma lepszej formy promocji miasta, powiatu i firmy, jak poprzez piłkę nożną na szczeblu centralnym. Na koniec dziękuję wszystkim sponsorom dotychczasowym, że są z nami.
Fot.: Krzysztof Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze