Reklama
'- To nie był mecz, to była prawdziwa bitwa, szczególnie w końcówce! - tak skomentował pojedynek jeden z oławskich kibiców, którzy w licznej grupie, prywatnymi samochodami oraz wynajętym autobusem, dotarli w sobotnie popołudnie 19 maja na miejską Fair Play Arenę w Trzebnicy. - Takich emocji, jak dziś, to już dawno nam nasi piłkarze nie zafundowali - dodał inny fan oławskiej drużyny, która po dramatycznym meczu pokonała trzebnicką Polonię 2:1
- W dzisiejszym pojedynku interesuje nas tylko zwycięstwo, bo chcemy zrealizować nasz główny cel, czyli awans do II ligi, bez oglądania się na innych - mówił przed spotkaniem z trzebnicką Polonią trener MKS Sebastian Sobczak. W ubiegłym tygodniu stało się jasne, że ci „inni” to już tylko żarski Promień, bo sobotni rywal oławian, długo utrzymujący się w ligowej czołówce, właśnie w poprzedniej kolejce definitywnie stracił szansę na mistrzostwo. Przeciwko MKS mógł więc zagrać już bez presji, co wcale nie oznaczało, że podda się bez walki. W trzebnickiej drużynie są bowiem piłkarze, a od niedawna także trener Piotr Adamczyk, którzy mieli oławianom „coś do udowodnienia”. Nowy szkoleniowiec Polonii oraz dwaj jego podopieczni - Radosław Bella i Sebastian Wiraszka, całkiem niedawno występowali w MKS. Teraz chcieli pokazać trenerowi i działaczom oławskiego klubu, że zbyt pochopnie z nich zrezygnowali.
To „agresywne” nastawienie trzebniczan przeciwko MKS potwierdziło się w sobotnim meczu. Poloniści od początku do końca grali bardzo zacięcie i nie zamierzali łatwo się poddawać. Zdobyli wyrównującego gola tuż przed końcem regulaminowego czasu gry i byli bardzo bliscy wyrwania oławianom dwóch cennych punktów, które już teraz mogły przesądzić o tym, że to Promień Żary, a nie MKS SCA Oława awansuje do II ligi. Tym razem jednak szczęście uśmiechnęło się do oławskiej drużyny…
Od pierwszych minut trzebniczanie zagęścili środek pola, ustawiając w drugiej linii pięciu piłkarzy i tylko jednego na szpicy. Ta taktyka okazała się skuteczna w pierwszej części meczu, bo oławianie z dużym trudem konstruowali wtedy swoje akcje ofensywne. Narażali się także na szybkie kontry, po których gospodarze byli bliscy objęcia prowadzenia w 10 i 36 minucie. W obu przypadkach szarżujących polonistów powstrzymał świetnie interweniujący Radosław Florczyk. W tej części meczu oławianie mieli optyczną przewagę, ale nie stworzyli zbyt wielu klarownych sytuacji strzeleckich.
- Nie wygląda to za dobrze, a co gorsze - w Prochowicach Promień prowadzi już 2:0! - mówił w przerwie trzebnickiego meczu, z dużą troską w głosie, jeden z oławskich kibiców. Po zmianie stron szybko jednak poprawiły się humory w obozie MKS. W 51 minucie faulowany przez polem karnym Waldemar Gancarczyk sam wymierzył sprawiedliwość, precyzyjnym strzałem z 18 metrów.
Od tego momentu dominacja oławian była już bardzo wyraźna i kolejny gol dla MKS wisiał na włosku. Niestety, tak jak w kilku poprzednich wiosennych meczach oławianie nie potrafili zakończyć ofensywnych akcji celnym strzałem.
Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze wykonywali rzut wolny, spod bocznej linii boiska. Spodziewano się dośrodkowania w obręb szesnastki, a tymczasem Sebastian Wiraszka zagrał sprytnie do Marka Milczarka, który strzałem zza pola karnego przelobował Florczyka. Trzebniczanie triumfowali, a oławianie padli na murawę zrozpaczeni, bo wydawało się, że jest już po wszystkim. Gdy jednak lubiński arbiter Dominik Pasek ogłosił, że przedłuża mecz o 6 minut, goście poderwali się do walki. W ostatnich sekundach doliczonego czasu Maciej Zapał wrzucił piłkę na pole karne Polonii. Do główki wyskoczyli Dawid Lipiński i Jacek Mądrzejewski, a przypadkowo odbita przez nich futbolówka poleciała w boczny sektor pola karnego. Dopadł ją Paweł Łodyga i zagrał wzdłuż bramki, a tam jak spod ziemi wyrósł Lipiński i niezbyt czystym, ale skutecznym strzałem z pięciu metrów podtrzymał nadzieje oławian na drugoligowy awans.
*
Równie dramatycznie jak w Trzebnicy było też w Prochowicach, gdzie równolegle żarski Promień walczył z Prochowiczanką i także dopiero w końcówce meczu zapewnił sobie komplet punktów. Do końca rozgrywek już tylko dwie kolejki. MKS zagra najpierw u siebie z Motobi, a potem na wyjeździe z Pogonią Świebodzin. Dwa zwycięstwa zagwarantują oławianom drugoligowy awans, niezależnie od wyników Promienia, który w następnej kolejce podejmuje zielonogórską Lechię, a w ostatniej jedzie do Dzierżoniowa.
*
Więcej szczegółów z sobotniego pojedynku w Trzebnicy, także pomeczowe komentarze piłkarzy obu drużyn, wyniki innych spotkań i aktualna tabela III ligi - w najnowszym papierowym wydaniu „GP-WO”, które ukaże się w sprzedaży w środę 23 maja.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze