Reklama
Długo musieli czekać oławscy kibice na bramki, zdobyte przez ich drużynę w rundzie rewanżowej na swoim boisku. Ale warto było, bo piłkarze MKS w sobotę 12 maja z nawiązką nadrobili „straty”, strzelając dzierżoniowskiej Lechii w czwartym wiosennym meczu, rozgrywanym w Oławie, za jednym zamachem aż cztery gole i nie tracąc przy tym żadnego
Z powodu niesnasek między kibicami obu zespołów, mecz MKS SCA z dzierżoniowską Lechią szef oławskiej policji zakwalifikował jako zawody podwyższonego ryzyka. To oznaczało, że przy liczbie widzów 200 i więcej, stałyby się imprezą masową. To z kolei wymagałoby specjalnych procedur i zezwoleń, a przede wszystkim znacznie zwiększyłoby koszty organizacyjne, głównie na liczniejszą ochronę. Działacze MKS postanowili więc wpuścić na stadion tylko 199 widzów. Zorganizowali przedsprzedaż biletów, które szybko się rozeszły. Nie starczyło ich dla chętnych kibiców z Dzierżoniowa i w rezultacie ok. 40-osobowa grupa przyjezdnych fanów dopingowała swoją drużynę zza stadionowego płotu. Pilnowało jej tam kilkunastu policjantów z Oławy, Wrocławia i Dzierżoniowa.
Wrogość kibiców MKS i Lechii przejawiła się w mało przyjaznych i często wulgarnych okrzykach, adresowanych przez obie strony do piłkarzy i klubu rywala. Nie doszło natomiast do żadnych burd i starć siłowych.
Mecz zaczął się bajkowo dla gospodarzy, głodnych sukcesu i przede wszystkim goli. Jedna z pierwszych ofensywnych akcji MKS przyniosła od razu powodzenie. Świetnie grający od początku Waldemar Gancarczyk zagrał prostopadle do Pawła Łodygi, który z przyklejoną do nogi piłką był szybszy od napierającego Huberta Górskiego i po długim biegu plasowanym strzałem z 12 metrów w długi róg bramki pokonał Tomasza Pełkę. Radość w naszej drużynie i na trybunach była ogromna, bo to był pierwszy gol dla MKS, jaki oławscy kibice zobaczyli w tym roku na stadionie OCKF.
Gdy zbliżał się koniec pierwszego kwadransa, znowu doskonale podał Waldemar Gancarczyk. Tym razem przerzucił piłkę ponad obrońcami Lechii, do swojego młodszego brata Mateusza, a ten po szarży prawym skrzydłem, zacentrował wzdłuż bramki do Mohammeda Donzo. Gwinejczyk strzałem z woleja i z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do siatki.
Pierwszą groźną akcję gości odnotowaliśmy dopiero w 23 minucie. Indywidualną szarżę po naszej lewej stronie przeprowadził Łukasz Maciejewski - strzelił mocno z rogu pola karnego, ale nie trafił.
W 37 minucie akcję MKS zainicjował po prawej stronie Mateusz Poważny, prostopadłym zagraniem do Waldemara Gancarczyka, który po raz kolejny w tym meczu podał w uliczkę do Pawła Łodygi. Oławski napastnik i tym razem był szybszy od Huberta Górskiego i zdobył swojego drugiego, a dla drużyny trzeciego gola.
Po zmianie stron goście zagrali aktywniej, przede wszystkim więcej i szybciej biegali, co pozwoliło im stworzyć kilka groźnych sytuacji pod bramką, strzeżoną przez Radosława Florczyka. W 75 minucie lechici zdobyli nawet gola, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i celnej główce Damiana Niedojada, ale arbiter słusznie odgwizdał spalonego.
Mimo wysokiego prowadzenia, oławianie nie spoczęli na laurach i często kontrowali przyjezdnych. Kropkę nad „i” postawił w 88 minucie Arkadiusz Synówka - po slalomowym dryblingu na polu karnym, płaskim strzałem z bliskiej odległości pokonał bramkarza Lechii, ustalając wynik meczu.
- Gratuluję gospodarzom zwycięstwa, które ani przez moment nie podlegało dyskusji. Oławianie zagrali dziś bardzo dobrze i konsekwentnie, obnażając wszystkie nasze błędy, które są typowe dla zespołu, składającego się w dużym stopniu z młodych piłkarzy, jeszcze nie całkiem ogranych na poziomie trzecioligowym - tak komentował spotkanie Zbigniew Soczewski - trener Lechii Dzierżoniów.
- Nie doczekaliśmy się dzisiaj co prawda dobrych wieści z Żar, bo liczyliśmy, że tam Bielawianka uszczknie jakieś punkty Promieniowi, ale jeśli w każdym z trzech ostatnich spotkań zagramy tak jak dzisiaj, to nasz główny cel, czyli drugoligowy awans, osiągniemy bez oglądania się na innych - mówił po meczu z Lechią trener MKS SCA Oława Sebastian Sobczak.
*
Więcej szczegółów z sobotniego pojedynku, także pełne pomeczowe komentarze trenerów obu drużyn, wyniki innych spotkań i aktualna tabela III ligi - w najnowszym papierowym wydaniu „GP-WO”, które ukaże się w sprzedaży w środę 16 maja.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze