Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 17:52
Reklama

Po boisku nie spaceruję…

Podziel się
Oceń

Z Damianem Kiełbasą, liderem klasyfikacji „Najlepszy piłkarz MKS SCA Oława w sezonie 2011/12”, rozmawia Krzysztof Andrzej Trybulski
- Jesienna runda była dla Ciebie szczególnie udana. Prowadzisz w naszym gazetowym konkursie na najlepszego piłkarza MKS, a ta drużyna lideruje w trzecioligowych rozgrywkach.
 
- To moja kolejna udana pierwsza część sezonu, bo rok temu, gdy grałem jeszcze w Czarnych Jelcz-Laskowice, także po jesieni liderowaliśmy, tyle że we wrocławskiej klasie okręgowej. Satysfakcja z wyniku osiągniętego w Oławie jest jednak dużo większa, bo to przecież dwa szczeble wyżej w hierarchii piłkarskich rozgrywek.
 
- W lutym skończysz 24 lata. Piłkarze w Twoim wieku mają często za sobą grę w wielu klubach, a tymczasem MKS Oława to podobno Twoja druga dopiero przystań w karierze seniorskiej?
 
- To prawda. Urodziłem się w Kutnie, ale pochodzę z Żychlina, małego miasteczka między Łodzią a Płockiem. Będąc uczniem szkoły podstawowej, nie trenowałem w żadnym klubie sportowym. Dopiero w I klasie gimnazjum, gdy miałem 14 lat, pojechałem któregoś dnia ze starszym bratem na trening do Kutna i tak zaczęła się moja futbolowa kariera w tamtejszym Miejskim Klubie Sportowym. Grałem tam w zespole juniorów, najpierw w młodszej grupie, a potem od czasu do czasu także w starszej. Moim pierwszym trenerem był Jarosław Byczkowski, który obecnie szkoli juniorów w Łódzkim Klubie Sportowym. Z Żychlina do Kutna jest około 20 km, przez 3 lata sam dojeżdżałem na treningi i na mecze, pociągiem lub autobusem. Po ukończeniu żychlińskiego gimnazjum, jako siedemnastolatek trafiłem na testy do łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego i po ich pozytywnym zaliczeniu, zostałem uczniem tej szkoły, a jednocześnie zawodnikiem działającego przy niej klubu. Moimi kolegami w drużynie byli m.in. Mateusz Cetnarski, grający obecnie w Śląsku Wrocław oraz Błażej Augustyn, wychowanek Strzelinianki Strzelin, występujący teraz w drugoligowej włoskiej Vicenzie. Naszym trenerem był w Łodzi Mirosław Westfal, który specjalizował się w wyłuskiwaniu młodych talentów.
 
- Z tego, co wiem, nie udało ci się jednak ukończyć łódzkiej szkoły. Przerwałeś także czynne uprawianie sportu…
 
- Po dwóch latach gry i nauki w łódzkim SMS, wyjechałem do Londynu. Do podjęcia pracy w Anglii zmusiła mnie sytuacja życiowa. W kolebce światowego futbolu nie miałem jednak okazji do podwyższania swoich umiejętności piłkarskich. Pracowałem fizycznie, często po 12 godzin na dobę. Nie miałem więc ani czasu, ani siły nawet na jakieś tam podwórkowe kopanie piłki.
 
- Nie pozostałeś jednak zbyt długo w Wielkiej Brytanii…
 
- Spędziłem w Londynie 2 lata. Podczas jednej z krótkich wizyt w rodzinnym mieście poznałem wspaniałą dziewczynę. Agnieszka była wrocławianką i to ona namówiła mnie do powrotu do Polski i przyjazdu na Dolny Śląsk. W 2009 roku wylądowałem więc we Wrocławia, podjąłem tam pracę. I tak to trwa do dziś. 
 
- A jak trafiłeś do Czarnych Jelcz-Laskowice?
 
- Dość przypadkowo. Mieszkając już we Wrocławiu, po pracy często zaglądałem na osiedlowe boiska. Poznałem tam kolegę, który miał znajomych w Jelczu-Laskowicach, związanych z miejscowym klubem piłkarskim. Ten kolega właśnie, widząc jak sobie radzę w podwórkowych pojedynkach, namówił mnie do gry w Czarnych. Początkowo miałem duże opory, ale ostatecznie się zgodziłem.
 
- I tak się zaczął Twój powrót do czynnego uprawiania sportu, pod okiem trenera Sebastiana Sobczaka...
 
- Po dwuletniej przerwie nie było to łatwe. Taki okres w życiu młodego piłkarza to niemal wieczność. W dodatku Czarni byli moim pierwszym klubem, w którym występowałem w zespole seniorów. Dziś trochę żałuję, że nie zostałem do końca nauki w łódzkim SMS, bo być może poszedłbym w ślady moich wspomnianych kolegów z licealnej klasy.
 
- Z Mateuszem Cetnarskim miałeś okazję powalczyć w pokazowym meczu MKS SCA Oława - Śląsk Wrocław. Niektórzy mówili, że wcale nie byłeś od niego gorszy…
 
- Miło mi to słyszeć, ale jednak różnicę klas widać po końcowym wyniku. Śląsk pokonał nas aż 6:0. Mimo to mamy wszyscy bardzo fajne wspomnienia i wrażenia po tym spotkaniu. To była wspaniała frajda dla nas i sądzę, że także dla kibiców, którzy tłumnie przyszli na oławski stadion. Marzy mi się, żeby tak dużo ludzi pojawiało się na trybunach w czasie naszych meczów ligowych.
 
 - Sporo zależy od tego, jak będziecie grali wiosną. Po rewelacyjnej jesieni apetyty w Oławie są mocno rozbudzone... 
 
- Myślę, że wspólnie z trenerem Sobczakiem zrobimy wszystko, aby były także zaspokojone. Cieszę się, że szkoleniowiec MKS pociągnął mnie za sobą z Jelcza-Laskowic do Oławy. Staram się mu za to odwdzięczyć dobrą grą. Sebastian Sobczak ma bardzo dobre podejście do każdego zawodnika, co ułatwia nam pracę na treningach. Potrafi także świetnie mobilizować cały zespół do walki o zwycięstwo w każdym pojedynku - obojętnie czy ligowym, towarzyskim czy pucharowym.
 
- Jakie są Twoje największe piłkarskie zalety, a jakie widzisz u siebie wady, które należałoby wyeliminować?
 
 - Potrafię obsłużyć kolegów z ataku długim, celnym podaniem. Umiem czytać grę, mam niezłą szybkość, jestem też zadziorny i zawzięty w walce o piłkę. Dysponuję silnym strzałem, ale niestety, jak dotąd nie udało mi się zdobyć gola dla MKS, w meczu o ligowe punkty. I to jest na pewno jedna z moich wad. Brakuje mi też trochę boiskowego doświadczenia w pojedynkach drużyn seniorskich. Być może właśnie dlatego czasami daję się sprowokować rywalom do popełnienia faulu lub do kłótni, a to najczęściej skutkuje albo kartką, albo rzutem wolnym na korzyść przeciwnika.
 
- Swoją sylwetką i stylem gry przypominasz trochę Philippa Lahma z Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec. Czy lubisz się na nim wzorować?
 
- Najlepszym dla mnie wzorem był i jest Brazylijczyk Roberto Carlos. Moim zdaniem, w historii futbolu to jak dotąd najlepszy na świecie lewy obrońca. Duża szybkość, agresja, mocny strzał i... piłkarska długowieczność. To jego największe atuty.
 
- Czy po dobrej jesiennej rundzie w MKS Oława miałeś jakieś propozycje przejścia do innych klubów?
 
- Czekałem na telefon z Barcelony, ale ponoć były jakieś problemy na łączach między Polską a Hiszpanią (śmiech). Mówiąc poważnie, to na razie żaden klub się po mnie nie zgłosił. Nie jestem z tego powodu zmartwiony, bo przynajmniej nikt mi nie zawraca głowy i mogę się skupić na dobrym przygotowaniu do rundy wiosennej. Nie mam zamiaru opuszczać MKS, bo dobrze się czuję w Oławie. Jest tu fajna atmosfera, zarówno w klubie, jak i w drużynie.
 
- A co Damian Kiełbasa robi, gdy nie pracuje i nie gra w piłkę?
 
- Pracuję dość ciężko i często na nocnych zmianach, do tego dochodzą wyczerpujące fizycznie treningi i mecze. Sporą część czasu w ciągu doby muszę więc poświęcić na wypoczynek. Na zabawę czy rozrywkę zostaje go bardzo niewiele. Każdą wolną chwilę staram się spędzać z Agnieszką. Siedzimy w domu i słuchamy razem muzyki, czasami zaglądamy do jakiejś galerii handlowej lub wpadamy do kina na ciekawy seans filmowy. W cieplejszych miesiącach lubimy pospacerować po wrocławskim Rynku...
 
- Dziękując za rozmowę, życzę miłych wiosennych spacerów z dziewczyną po Oławie i we Wrocławiu, po wygranych meczach MKS, w których tak jak jesienią, jedną z głównych ról odgrywać będzie lewy obrońca Damian Kiełbasa.
 
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
 
  
 
 
 

 


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama