Minkowiczanie awansowali z drugiego miejsca, mając najlepszy współczynnik punktowy spośród wiceliderów wszystkich grup wrocławskiej klasy "B".
Reklama
Huragan Minkowice wywalczył pierwszy w dziejach klubu awans do klasy "A". Po rundzie jesiennej podopieczni Gerarda Kucharczyka zajmują trzecie miejsce. Chyba nikt się nie spodziewał, że pójdzie im aż tak dobrze
Reklama
W letnim okresie przygotowawczym dołączyli do drużyny Rafał Cielek (z Dolomitu Chwałowice) oraz Stanisław Zakliński, Damian Piórkowski, Krzysztof Misztal i Damian Kotliński (wszyscy z Czarnych Jelcz-Laskowice). Odszedł Sebastian Szafrański, do Piasta Nadolice.
Huragan nie otrzymał zgody DZPN na grę w Minkowicach, ponieważ tamtejsze boisko nie spełniało wymagań licencyjnych. Brakowało szatni i odpowiedniej liczby miejsc siedzących. - Większość meczów graliśmy na boisku Czarnych Jelcz-Laskowice, a raz skorzystaliśmy z gościnności miłoszyckiej Polonii - mówi Waldemar Chmielewski, prezes Huraganu. - Zrobimy wszystko, żeby wiosną grać na swoim obiekcie. Już podjęliśmy działania, ale nie wiemy, czy starczy czasu. Własne boisko to duży atut, bardzo ważne jest też wsparcie kibiców.
Minkowiczanie wywalczyli 22 punkty, wygrali 7 meczów, jeden remisowali i pięciokrotnie schodzili z boiska pokonani. Strzelili 29 goli, tracąc 22. - Największym sukcesem było pokonanie wicelidera z Dobroszyc, zwycięskiego gola zdobyliśmy w doliczonym czasie gry. Natomiast najbardziej bolała porażka z Różanką Wrocław - przez większość czasu gry byliśmy w posiadaniu piłki, a w końcówce nadzialiśmy się na kontrę i musieliśmy uznać wyższość rywala - wspomina Marcin Bocheński, obrońca Huraganu.
Frycowe na początek
Na inaugurację beniaminek podejmował Zenit Międzybórz. Minkowiczanie objęli prowadzenie ze strzału Pawła Kośmidra, później zaprzepaścili kilka dogodnych sytuacji strzeleckich. Przyjezdni skutecznie kontratakowali i skończyło się porażką 1:4. - Nie byliśmy drużyną gorszą, ale zapłaciliśmy frycowe - powiedział piłkarz Huraganu.
Później była seria czterech zwycięstw - z Gromem Szczodrów, Dębem Dobroszyce, rezerwą Pumy Pietrzykowice i Piastem Nadolice
Kolejne spotkania to gra w kratkę. Najbardziej dotkliwa była derbowa porażka 1:6 z Burzą Bystrzyca, liderującą w tabeli. - Ten mecz źle się dla nas ułożył. W pierwsze połowie byliśmy równorzędnym rywalem Burzy. Uważam, że sędzia zbyt pochopnie usunął z boiska Pawła Kośmidra. W dziesięciu nie mieliśmy szans i wysoko przegraliśmy - skomentował trener Gerard Kucharczyk. Minkowiczanie zrehabilitowali się remisem z Polonią Miłoszyce i pokonaniem Pogoni Syców oraz Widawy Stradomia.
Na zakończenie rundy jesiennej Huragan pokonał LZS Solniki Małe1:0, a strzelcem gola był Stanisław Zakliński. - Cieszymy się z wygranej na trudnym terenie. Ostatnio przegraliśmy z Wratislavią Wrocław i KS Smolna, dlatego te trzy punkty były nam bardzo potrzebne. Różnice w tabeli są minimalne i wszystko rozstrzygnie się na wiosnę - twierdzi trener Kucharczyk. Zadowolenia nie krył też Waldemar Chmielewski: - Jesteśmy nowicjuszem w tej klasie rozgrywek i trzecie miejsce po jesieni to bardzo dobry wynik. Dziękuję trenerowi i zawodnikom za zaangażowanie i ofiarną walkę.
Kondycja do poprawy
Centralną postacią defensywy był Marcin Koziura. Swoim doświadczeniem wprowadzał dużo spokoju, potrafił celnym podaniem rozpocząć kontratak, świetnie egzekwował stałe fragmenty gry. Jeżeli atakujący poradzili sobie z obrońcami, to na przeszkodzie stawał jeden z najsilniejszych punktów drużyny bramkarz Jarosław Kiriłłow. Bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach wiele razy, chroniąc swój zespół przed stratą gola. Popularny "Słoniu" mieszka w Niemczech i nie mógł być na wszystkich meczach, wtedy udanie zastępował go Piotr Pachoł. W drugiej linii wyróżniał się Stanisław Zakliński, który strzelił kilka goli. Dobrze prezentował się napastnik Paweł Kośmider.
Minkowiczanie muszą ostro przepracować zimę bo widoczne były braki w przygotowaniu kondycyjnym, a to powodowało przestoje w grze. Huragan często zdobywał bramki w początkowych minutach, a później oddawał inicjatywę rywalom. Warto zauważyć, że przewaga nad strefą spadkową wynosi tylko dziewięć punktów, więc wiosną będzie dużo trudniej.
Tomasz Neumann
tneumann@gazeta.olawa.pl
Fot.: Grzegorz Bereziuk
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze