Reklama
Na półmetku rywalizacji we wrocławskiej klasie "O" marcinkowiczanie zajmują trzecie miejsce od końca, z dorobkiem dziesięciu punktów. Wiosną czeka ich ciężka walka o utrzymanie się
Podopieczni Mieczysława Łuszczyńskiego dwukrotnie wygrali, cztery razy remisowali i ponieśli aż dziesięć porażek. Piłkarze Sokoła w wielu meczach nie byli zespołem słabszym, ale to rywale schodzili z boiska z kompletem punktów. Przyczyną były ogromne problemy ze skutecznością. Sokół strzelił zaledwie dwanaście bramek, w tym tylko dwie w spotkaniach wyjazdowych. Słabszego dorobku bramkowego nie ma żaden z zespołów. - Jesteśmy nieskuteczni, przegrywamy, ponieważ serynie marnujemy znakomite okazje strzeleckie, brakuje nam zdecydowania w sytuacjach podbramkowych - powiedział trener Mieczysław Łuszczyński po przegranym meczu z Polonią Wrocław.
Przed rozpoczęciem rozgrywek odeszło z drużyny kilku zawodników. Szczególnie bolesna była strata Rafała Boksy, który jest zawodnikiem uniwersalnym, może grać w obronie lub pomocy. - Z powodów osobistych Rafał nie mógł trenować i zdecydował się na powrót do B-klasowego Kolektywu Radwanice - wyjaśnił Jakub Piasecki, kierownik drużyny.
Zespół uzupełniono Grzegorzem Kędziorem z Burzy Chwalibożyce oraz młodzieżowcami - Bartoszem Paluchem z Lotosu Gaj Oł., Dawidem Kopestyńskim z drużyny juniorów i Łukaszem Muszyńskim z Energetyka Siechnice.
Po kilku nieudanych meczach Paluch wylądował na ławce rezerwowych, a następnie zrezygnował z gry. Natomiast Kopestyński i Muszyński nadrabiali braki w doświadczeniu ambicją i wolą walki.
Słaby początek
Rundę jesienną marcinkowiczanie rozpoczęli od dwóch wyjazdowych porażek - Odrą Wrocław i KP Brzeg Dolny. Inauguracja na własnym stadionie również nie była udana. Przeciwnikiem Sokoła był MKP Wołów. Miejscowi objęli prowadzenie po strzale Macieja Zarównego. Później doskonałe okazje zaprzepaścili strzelec pierwszego gola, Paluch i Piotr Walczak. W końcówce przyjezdni doszli do głosu i wygrali 2:1. - Słabo zaczęliśmy ten sezon, szkoda tej przegranej, bo nie byliśmy drużyną gorszą - powiedział marcinkowicki kibic.
Podobnie było w meczach z Widawą Bierutów, Polonią Środa Śląska, Odrą Lubiąż i Borem Oborniki Śląskie. Do zdobycia kompletu punktów zabrakło zimnej krwi pod bramką rywala oraz konsekwencji w defensywie. - Powtarza się sytuacja z poprzedniego sezonu, kiedy do ostatniej kolejki walczyliśmy o utrzymanie się - stwierdził Jacek Łągiewczyk, działacz Sokoła.
Dwa zwycięstwa i porażka
Przełamanie nastąpiło w najmniej spodziewanym momencie, bo w wyjazdowym pojedynku ze śleszowskim LZS, który w tym sezonie plasuje się w czołówce wrocławskiej okręgówki. Marcinkowiczanie wygrali 1:0, a zdobywcą złotego gola był Łukasz Soroczyński. Tydzień później, na zakończenie jesieni, Sokół pokonał Orła Sadków 2:1, po bramkach Łukasza Pańkowskiego i Łukasza Soroczyńskiego.
Dobrej passy nie udało się utrzymać w rozegranym awansem pierwszym meczu rundy rewanżowej. Podopieczni Mieczysława Łuszczyńskiego nie sprostali wrocławskiej Odrze, przegrywając 2:3. Gospodarze od 37 min. grali w osłabieniu, po czerwonej kartce Radosława Piaseckiego. W doliczonym czasie gry kontaktowego gola zdobył Emil Kędzior, a chwilę później Piotr Walczak główkował w bramkarza i skończyło się porażką.
Sokół uplasował się w strefie spadkowej, ma do bezpiecznego miejsca siedem punktów straty.
Transfery konieczne
Największą bolączką jest wąska kadra. Drużyna wymaga wzmocnień w każdej formacji. Jeśli dojdzie kilku wartościowych zawodników, to walka o utrzymanie będzie łatwiejsza. Gdyby nie udało się nikogo sprowadzić w przerwie zimowej, może być ciężko. Marcinkowiczanie na pewno będą grać do końca, co pokazali w poprzednim sezonie.
W rundzie jesiennej najjaśniejszym punktem był środkowy obrońca Mateusz Soroczyński - świetnie spisywał się w defensywie i często inicjował ataki.
Na wyróżnienie zasługuje też środkowy pomocnik Dawid Kopestyński. Ten młody zawodnik jest nieźle wyszkolony technicznie, ale brakuje mu ogrania i doświadczenia.
Bardzo się starał Maciej Zarówny, walczył i "szarpał", jednak zbyt często marnował dogodne sytuacje strzeleckie.
Słabszą rundę zaliczył lider drużyny Piotr Walczak, który zmagał się z kontuzją kolana. Wahania formy miał bramkarz Artur Walczak, przeplatający dobre spotkania ze słabymi.
Tomasz Neumann
Fot.: Mateusz Czajka
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze