W pierwszym "wiosennym" pojedynku, rozegranym awansem z rundy rewanżowej, jelczanie trafili na mocnego i bogatego w piłkarskie tradycje rywala. Po ubiegłorocznej zawierusze finansowo-organizacyjnej, skutkującej rozpędzeniem drużyny trzecioligowej w trakcie sezonu, oleśniczanie wznowili w tym roku udział w rozgrywkach na poziomie klasy okręgowej. Spisywali się dotąd całkiem przyzwoicie, a po niedzielnym zwycięstwie nad Czarnymi awansowali na trzecie miejsce w tabeli.
'- Po meczu burmistrz zaprasza na ciastka! - krzyczał jeden z fanów jelczańskiej drużyny, gdy ta zdobyła wyrównującego gola. - Oj, coś mi się wydaje, że dziś jednak tych słodkości nie będzie! - a tak skomentował końcowy wynik inny kibic miejscowych. Trudno się dziwić, bo w prestiżowym pojedynku z sąsiadem zza powiatowej miedzy Czarni zawiedli swoich sympatyków
Pogoń dobrze rozpoczęła mecz w Jelczu-Laskowicach, określany mianem "za sześć punktów", bo już w 3 minucie objęła prowadzenie. Po szybkiej akcji, wyprowadzonej z własnej połowy, kapitan przyjezdnych Arkadiusz Smyczyński podał w uliczkę do dobrze znanego oławskim kibicom Grzegorza Sajewicza, a ten wyprzedził obrońców gospodarzy i nie zmarnował sytuacji sam na sam z Rafałem Maliszewskim.
Po chwilowym szoku Czarni zmobilizowali się do walki i osiągnęli przewagę, której efektem był wyrównujący gol. Zdobył go zaskakującym strzałem zza pola karnego Grzegorz Graf, były piłkarz oleśnickiej Pogoni. Jego dawny kolega z drużyny, rutynowany Tomasz Idziorek, podobnie jak Wojciech Szczęsny w niedawnym meczu reprezentacji Polski z Włochami, zareagował zbyt późno, więc uderzona lobem piłka także wpadła mu "za kołnierz", tyle że w górny róg bramki.
Po chwili mogło być 2:1 dla Czarnych, ale Krzysztof Telatyński oraz Paweł Łodyga, strzelając z kilku metrów, nie potrafili pokonać Idziorka.
W 27 minucie Łodyga na polu karnym sprytnie przerzucił piłkę nad obrońcą, ale uderzając z bliska, nie trafił w bramkę. Potem Mateusz Kasprzycki dośrodkował z rzutu rożnego, obrońcy wybili futbolówkę pod nogi Mateusza Czajki, który huknął zza szesnastki, ale nad poprzeczkę. W 39 minucie "Kasprzyk" sprytnie podał z rzutu wolnego do rozpędzonego Czajki, który uderzył silnie z 20 metrów, ale minimalnie przestrzelił.
Goście grali z kontry, ale rzadko stwarzali poważne zagrożenie pod bramką Czarnych. Jeśli się zdarzało, to głównie dzięki niepewnym interwencjom sędziego asystenta Sebastiana Piątkowskiego, któremu świecące w oczy słońce najwyraźniej przeszkadzało przy prawidłowej ocenie spalonych.
Po zmianie stron przyjezdni prezentowali się dużo lepiej. Grali twardo w obronie i w linii pomocy, a w ataku wykorzystywali szybkość i spryt swoich doświadczonych zawodników - wspomnianego na początku Grzegorza Sajewicza oraz Krzysztofa Bezaka.
Sygnał do ataku dał oleśniczanom w 63 minucie Maciej Sepetowski. Zawodnik słusznej postury, żartobliwie nazywany przez kolegów "Ciacho", huknął z 30 metrów i trafił mocno w słupek, aż bramka się zatrzęsła. Zaskoczeni tym byli chyba także gospodarze, bo niespełna dwie minuty później pozwolili oleśniczanom przeprowadzić kolejną ofensywną akcję, która zakończyła się golem. Sajewicz "wykiwał" przy linii końcowej Bartosza Mierzwę i dostrzegł przed bramką nieobstawionego Smyczyńskiego, a kapitan Pogoni, po otrzymaniu piłki, wiedział co nią zrobić w takiej sytuacji, więc goście objęli prowadzenie.
Nie oddali go już do końca, mimo wściekłych ataków gospodarzy i jeszcze kilku gorących spięć pod bramką Idziorka. Najdogodniejszej sytuacji na wyrównanie nie wykorzystał w 71 minucie Paweł Łodyga. Po dalekim wybiciu piłki przez Maliszewskiego i główce obrońcy Pogoni, napastnik Czarnych znalazł się sam przed bramkarzem gości, ale nie potrafił go ani ominąć, ani pokonać strzałem. Gospodarzom nie chciał także pomóc sędzia Marcin Foremny, gdy w 89 minucie grający trener Pogoni Andrzej Szczypkowski powalił na polu karnym Łodygę - arbiter nie dopatrzył się przy tym przekroczenia przepisów.
W doliczonym czasie gry pod oleśnicką bramkę przybiegł Rafał Maliszewski, chcąc wesprzeć kolegów najpierw przy rzucie rożnym, a chwilę później przy dalekim wyrzucie z autu, jaki zademonstrował Mateusz Czajka. Skończyło się na serii bezproduktywnych główek.
Wynik nie uległ więc zmianie, a to oznaczało, że oleśniczanie skutecznie zrewanżowali się jelczanom za porażkę 0:1 w pojedynku inaugurującym tegoroczny sezon. Teraz mają korzystniejszy bilans w dwumeczu z Czarnymi, dzięki większej liczbie bramek, strzelonych na wyjeździe.
Czarni Jelcz-Laskowice - Pogoń Oleśnica 1:2
0:1 - Grzegorz Sajewicz (w 3 min.)
1:1 - Grzegorz Graf (23)
1:2 - Arkadiusz Smyczyński (65)
Jelcz-Laskowice. 13 listopada 2011. Widzów około 200.
Sędziowali: Marcin Foremny - jako główny oraz Damian Mielczarek i Sebastian Piątkowski - asystenci liniowi (Wrocław).
Żółte kartki: Maciej Sepetowski (w 55 min.) - za wykopnięcie piłki po gwizdku; Andrzej Mycka (58) - za faul; Piotr Michalewski (77) - za celowe opóźnianie wznowienia gry.
Czarni: Maliszewski - Mierzwa (70 Dobrowolski), Graf, Mycka, Kozina - Domino, Kopek, Czajka - Kasprzycki, Telatyński - Łodyga.
Pogoń: Idziorek - Michalewski, A. Szczypkowski, G.Szczypkowski, Czerniecki (46 Kędzierski) - Smyczyński, Sepetowski, Ł.Szczypkowski, Płuska (46 Krzesiński) - Sajewicz, Bezak.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze