Dzień przed meczem trener Czarnych Krzysztof Konon świętował urodziny. - Poprosiłem chłopaków o zwycięstwo, tym zrobią mi najlepszy prezent z tej okazji - mówił szkoleniowiec Czarnych. - Długo myślałem o tej konfrontacji, ale jestem dobrej myśli. Wiem, że mamy mocny zespół, śniło mi się, że pokonamy wrocławian 4:0.
Po remisie na własnym stadionie z Orłem Sadków, Czarni zrehabilitowali się z Odrą we Wrocławiu i w przekonywującym stylu pokonali dotychczasowego wicelidera. Przed meczem trener Konon przewidywał wynik 4:0 dla swoich podopiecznych. Plany pokrzyżował Grzegorz Graf, nie wykorzystując rzutu karnego
Gościom zależało na szybkim strzeleniu gola, więc zaatakowali od początku i narzucili swój styl gry. Pierwszą groźną sytuację przeprowadzili jednak gospodarze. W 10 minucie Paweł Moskal pokonał Rafała Maliszewskiego, ale sędzia nie uznał gola, bo napastnik Odry był na spalonym.
Groźnie pod bramką Sebastiana Gagata zrobiło się w 15 minucie. Akcja duetu Mateusz Kasprzycki - Krzysztof Telatyński zakończyła się niecelnym uderzeniem tego pierwszego. Chwilę później solową akcję lewą stroną przeprowadził Dariusz Żerdziński, minął dwóch rywali, a trzeci powalił go na polu karnym, ale arbiter nakazał grać dalej.
Gospodarze utrzymali napór Czarnych 20 minut. Goście objęli prowadzenie po podręcznikowo rozegranym rzucie rożnym. Kasprzycki podał płasko do Grzegorza Grafa, który huknął nie do obrony. Minutę później powinno być 2:0. Paweł Łodyga minął Gagata na polu karnym, ale bramkarz Odry sfaulował napastnika gości i sędzia podyktował rzut karny. Winowajca zrehabilitował się, wyczuwając intencję Grafa. Obrońca Czarnych nie wykorzystał już drugiej jedenastki w tym sezonie - pierwszą przestrzelił w spotkaniu z Borem Oborniki Śląskie.
Jeszcze przed przerwą przypomnieli o sobie Telatyński i Kasprzycki. Pierwszy po indywidualnej akcji wyłożył piłkę drugiemu, ale ten strzelił zbyt lekko.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. W 52 minucie podopieczni Krzysztofa Konona wykonywali rzut rożny. Po dośrodkowaniu Kasprzyckiego obrońcy wybili piłkę przed pole karne, ta trafiła pod nogi Telatyńskiego, a jego strzał minimalnie minął spojenie słupka z poprzeczką.
Dwie minuty później było 2:0 dla Czarnych. Kasprzycki bardzo dobrze wykonał rzut rożny, a zaskoczony pomocnik Odry, Marcin Bojarski, wpakował piłkę do własnej bramki.
W 68 minucie Kopek podał do Łodygi, który minął zwodem dwóch obrońców gospodarzy, wpadł na pole karnym i uderzył celnie obok bezradnego Gagata.
W końcówce Czarni mogli podwyższyć wynik - Telatyński dwukrotnie znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Odry, ale górą był Gagat.
Odra Wrocław - Czarni Jelcz-Laskowice 0:3
0:1 - Grzegorz Graf (w 20 min.)
0:2 - Marcin Bajorski (54, gol samobójczy)
0:3 - Paweł Łodyga (68)
Wrocław. 10 września 2011. Widzów około 100.
Sędziowali: Piotr Piejko jako główny oraz Krzysztof Kłopotowski i Dariusz Gierus - asystenci liniowi (Wrocław).
Żółte kartki: Gagat, Jurasik - Pawlak.
Odra: Gagat - Rynio, Blacha, Gołębiewski, Siwik - Jurasik (70 Mazurkiewicz), Grabski (55 Wałęga), Bielak, Bajorski - Furmanek (75 Banach), Bielak (85 Kędzierski).
Czarni: Maliszewski - Mierzwa (80 Kozina), Graf, Pawlak (70 Borucki), Bartosiewicz - Telatyński, Kopek (83 Mycka), Domino, Kasprzycki - Łodyga, Żerdziński (60 Januszkiewicz).
*
W VI kolejce Czarni zremisowali w Jelczu-Laskowicach z Orłem Sadków 1:1. Podopieczni trenera Konona objęli prowadzenie w drugiej połowie, po golu Krzysztofa Telatyńskiego, ale w końcówce wyrównał Sebastian Skrętkowicz. W tej rundzie przegrali inni kandydaci do awansu - KP Brzeg Dolny i Polonia Środa Śląska, więc Czarni awansowali na pozycję lidera, którą utrzymali także po VII kolejce.
Tekst i fot.:
Mateusz E. Czajka
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze