Gospodarze rozpoczęli mecz w innym ustawieniu niż zwykle. - Muszę zmienić taktykę z 1-4-4-2, na 1-4-5-1, bo wyniki są, ale gra w trzech meczach nie była najlepsza - mówił trener Czarnych, Krzysztof Konon. - Musimy bardziej zagęścić środek pola i szukać skrzydłowych prostopadłymi podaniami - Mateusza Kasprzyckiego i Krzysztofa Telatyńskiego - oraz Łodygi, który zagra jako napastnik. Skoro zespół ma grać w IV lidze już teraz musimy zacząć jego budowę.
Reklama
Gospodarze byli bardzo łaskawi dla gości. Gdyby podopieczni trenera Krzysztofa Konona mieli lepiej ustawione celowniki, mecz zakończyłby się znacznie wyższym zwycięstwem
Reklama
Na początku żadna z drużyn nie potrafiła przejąć inicjatywy i niewiele się działo. W 20 minucie Czarni sprytnie wykonali stały fragment gry. Mateusz Kasprzycki podał z rzutu rożnego do Grzegorza Grafa, ten zamarkował uderzenie i wpadł z piłką na pole karne, dośrodkował wprost do Pawła Łodygi, który z pięciu metrów umieścił piłkę w siatce. Od tego momentu gospodarzom grało się dużo łatwiej.
Krzysztof Telatyński mógł rozstrzygnąć losy spotkania jeszcze w pierwszej połowie. W 25 minucie znalazł się sam na sam z Grzegorzem Gawłowskim, po podaniu od Pawła Łodygi. Minął bramkarza, ale przy pustej bramce trafił w słupek. Później Mateusz Kasprzycki przeprowadził rajd prawą stroną i dośrodkował na pole karne, ale Telatyński główkował w Gawłowskiego. Tuż przed przerwą Łodyga przejął piłkę przed polem karnym gości, ale uderzył niecelnie.
Przyjezdni zagrozili tylko raz bramce gospodarzy. Po nieporozumieniu obrońców Tomasz Wasiak znalazł się oko w oko z Rafałem Maliszewskim, ale górą był bramkarz Czarnych.
W drugiej połowie kibice Czarnych oglądali festiwal nieskuteczności. Tuż po przerwie Telatyński dostał podanie ze środka boiska, wpadł na pole karne, ale uderzył niecelnie. W 78 minucie podopieczni trenera Konona powinni prowadzić 2:0. Mateusz Czajka wywalczył piłkę przed szesnastką, ruszył w kierunku bramki, ale na polu karnym sfaulował go Mirosław Bełkowski. Sędzia podyktował rzut karny, a jedenastki nie wykorzystał Graf, strzelając obok słupka w aut. Później szarżował prawą stroną Wojciech Dobrowolski, dośrodkował na pole karne, a piłka wpadła do siatki. Arbiter odgwizdał spalonego, za udział Dariusza Żerdzińskiego w całej akcji, który przeszkodził Gawłowskiemu w skutecznej interwencji.
W ostatniej minucie dwójkową akcję przeprowadzili Kasprzycki i Czajka, ale ten pierwszy nie trafił w bramkę, będąc sam na sam z bramkarzem.
- Cieszą mnie 3 punkty oraz gra mojego zespołu, bo wyglądała już trochę lepiej - powiedział po meczu trener Konon. - Martwi mnie rażąca nieskuteczność, bo przy lepiej ustawionych celownikach, mogliśmy wysoko pokonać gości. Teraz gramy Puchar Polski i to będzie dobra okazja, żeby popracować nad skutecznością. Nadal naszą mocną stroną są stałe fragmenty gry, nad którymi pracujemy na treningach. W poprzednim sezonie zdobyliśmy w ten sposób kilkanaście goli. Jesteśmy liderem, ale rozegraliśmy tylko cztery mecze. Gramy oczywiście o awans, nikt nie dopuszcza innej możliwości.
Czarni Jelcz-Laskowice - Bór Oborniki Śląskie 1:0
1:0 - Paweł Łodyga (w 20 min.)
Jelcz-Laskowice. 27 sierpnia 2011. Widzów około 250.
Sędziowali: Sebastian Kędziora jako główny oraz Jakub Krawczun i Paweł Małecki - asystenci liniowi.
Żółte kartki: Kopek, Kasprzycki, Fiłon, Rakowski i Kundera.
Czarni: Maliszewski - Mierzwa, Graf, Pawlak, Bartosiewicz - Telatyński (87 Januszkiewicz), Domino, Dobrowolski, Kopek (62 Żerdziński), Kasprzycki (89 Mycka) - Łodyga (75 Czajka).
Bór: Gawłowski - Rakowski, Chatys, Mielnik (46 Kuczek), Bełkowski - Kundela (63 Bednarski), Fiłon, Delczyk (76 Drelich), Stadnik - Wasiak, Dalach.
(MECZ)
Fot.: Mateusz Czajka
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze