Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 14:54
Reklama BMM

Fatum przedłużonego czasu trwa

Podziel się
Oceń

Nie mają szczęścia oławscy piłkarze do dzierżoniowskiej Lechii. W poprzednim sezonie dwukrotnie stracili punkty po golach, które rywale strzelali w doliczonym czasie gry i tak samo było teraz. "Tradycyjnie" były też czerwone kartki i groźne kontuzje naszych zawodników

Szczególnie dramatyczny był mecz z Lechią, rozegrany na oławskim stadionie jesienią 2010, w dniu Święta Niepodległości. Przypomnijmy bilans tamtego pojedynku: dwa złamane nosy (Radosław Florczyk i Jakub Kalinowski), dwie czerwone kartki i dwanaście żółtych, pomocnik Paweł Skorupa w bramce MKS i mecz przedłużony prawie o 15 minut. Goście zdobyli wyrównującego gola tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra.

Tym razem mecz odbył się w Dzierżoniowie, ale nie jak planowano, 8 października, lecz kilka dni później. Powodem były obchody 66-lecia oławskiego futbolu, w ramach których MKS zagrał w sobotę towarzysko z wrocławskim Śląskiem.
Na trybunach dzierżoniowskiego stadionu zasiadło tylko 200 widzów, bo działacze Lechii na wniosek policji ograniczyli właśnie do tylu osób liczbę tych, którzy na żywo mogli oglądać zmagania piłkarzy. Ta restrykcja dotknęła oławskich fanów, którzy wspierani przez zaprzyjaźnionych kibiców z Bielawy i Ząbkowic Śląskich, dotarli do Dzierżoniowa nieco spóźnieni. Na trybunach był już wtedy komplet, więc dopingujący MKS musieli oglądać mecz zza płotu.
Początek nie zapowiadał emocji, których byliśmy świadkami po upływie regulaminowego czasu. Obie drużyny grały ostrożnie i defensywnie, więc nie było zbyt wielu sytuacji na polu karnym. Więcej chęci do walki wykazywali jednak gospodarze, ale ich akcje często przerywał arbiter, dyktując rzuty wolne. Tak było już w 6 minucie, kiedy zdaniem Marcina Martyniuka stoper MKS Jakub Kalinowski przytrzymywał przed polem karnym Filipa Barskiego. Wolnego wykonał Kamil Kuska, trafiając z 20 metrów w poprzeczkę.
W 15 i 19 minucie dwie dobre kontry przeprowadzili oławianie, ale najpierw zamykający akcję Dawid Pożarycki posłał piłkę obok słupka, a potem, po zagraniu Mateusza Gancarczyka w uliczkę do Dominika Wejerowskiego, o ułamki sekund szybszy od oławskiego obrońcy był golkiper Lechii. Podobnie było w 33 minucie, kiedy Mateusz Gancarczyk podawał do Mohammeda Donzo.
Nieco wcześniej groźną akcję skonstruowali gospodarze, a zakończył ją Tobiasz Kuźniewski, silnym strzałem zza pola karnego. Piłka zmierzała w okienko oławskiej bramki, ale Sebastian Mordal popisał się efektowaną paradą i wybił futbolówkę na rzut rożny. Młody oławski golkiper obronił też uderzenie Kuski z rzutu wolnego w 42 minucie, po faulu na Barskim.
Nasza drużyna świetnie rozpoczęła drugą połowę. Zaraz po wznowieniu gry, po prawej stronie boiska sfaulowano Mateusza Gancarczyka. Z rzutu wolnego dośrodkował Dominik Wejerowski, a Dawid Pożarycki był najszybszy na polu karnym. Obrońca MKS pokonał Łukasza Malca, strzelając wolejem z 7 metrów w dolny róg bramki.
Kilka minut później mogło być 2:0, bo arbiter powinien podyktować jedenastkę dla gości. Paweł Błaszczak zagrał w uliczkę do Mateusza Poważnego, który wpadł na pole karne, ale gdy składał się do strzału, został powalony na ziemię przez Huberta Górskiego. Na stronie internetowej Lechii przy opisie tej sytuacji podano, że dzierżoniowski obrońca "wybił piłkę perfekcyjnym wślizgiem". Do relacji dołączono filmik, na którym wyraźnie widać, że Górski najpierw kosi Poważnego, a potem dopiero trafia futbolówkę.
"Skoszony" napastnik MKS bardzo długo nie mógł się podnieść z murawy, aż w końcu został odwieziony karetką do szpitala, gdzie początkowo zdiagnozowano złamanie obojczyka. Dopiero po powtórzeniu badań w Oławie okazało się, że nasz piłkarz ma pozrywane mięśnie przyobojczykowe, ale na tyle jest to bolesne i dokuczliwe, że do końca jesiennego sezonu już raczej nie zagra.
Przymusowa przerwa w grze wybiła z rytmu piłkarzy obu drużyn, bo ani jedni, ani drudzy długo nie potrafili skleić skutecznej akcji. W 5 minucie doliczonego czasu gry gospodarzom pomógł nieco sędzia. Najpierw pozwolił atakować lechitom, ale gdy po długim rozgrywaniu stracili piłkę, postanowił cofnąć akcję i zagwizdał rzut wolny, za rzekomy faul któregoś z oławskich piłkarzy. Po dośrodkowaniu Kuski na przedpolu bramki Mordala powstało potworne zamieszanie, piłka tańczyła w piątce jak na stole bilardowym, odbijając się od słupka i nóg zawodników obu drużyn, aż w końcu z linii bramkowej wepchnął ją do siatki Mariusz Paszkowski.
Chwilę później szczęśliwy strzelec starł się poza boiskiem z Dawidem Pożaryckim, a po interwencji sędziego asystenta główny arbiter postanowił pokazać obrońcy MKS czerwoną kartkę, a temu który sprowokował zdarzenie, czyli Mariuszowi Paszkowskiemu, tylko żółtą. Po chwili żółty kartonik ujrzał także protestujący Damian Kiełbasa.
Już po zakończeniu meczu, na wniosek tego samego asystenta (Zbigniewa Kędzierzyńskiego), Marcin Martyniuk ukarał czerwoną kartką Andrzeja Gancarczyka. Kapitan MKS z powodu kontuzji kolana już w 37 minucie opuścił boisko, ale schodząc po końcowym gwizdku z całą drużyną do szatni, nie wytrzymał nerwowo - w rewanżu za chamskie okrzyki pokazał dzierżoniowskim kibicom środkowy palec.  
 
Powiedzieli po meczu

Sebastian Sobczak - trener MKS SCA:
- Zagraliśmy dziś na pewno słabiej niż we wszystkich dotychczasowych spotkaniach w tym sezonie. Być może drużyna odczuwała jeszcze trudy sobotniego meczu ze Śląskiem Wrocław, który był towarzyski, ale prestiżowy. Każdy z chłopaków chciał się w nim pokazać z najlepszej strony, więc się nie oszczędzał.
Lechia po raz kolejny okazała się dla nas trudnym rywalem. Myślę jednak, że mogliśmy dziś to spotkanie wygrać, gdyby nie słaba dyspozycja arbitrów, którzy najwyraźniej nie poradzili sobie w nerwowej końcówce. Najpierw odgwizdali dziwny faul, po którym straciliśmy bramkę, a potem ukarali naszego piłkarza czerwoną kartką, chociaż wszyscy widzieli, że do takiego zachowania został sprowokowany...  
 
Zbigniew Soczewski - trener Lechii:
- To był typowy mecz walki, z niewielką liczbą sytuacji podbramkowych. My stworzyliśmy ich nieco więcej przed przerwą, a goście byli groźniejsi po zmianie stron. Ogólnie remis jest więc chyba sprawiedliwy, chociaż na pewno nikogo nie zadowala. Mamy problem z napastnikami i to było dziś widać, bo z przodu grał praktycznie tylko Filip Barski. W pojedynkę było mu trudno przebić się przez nieźle grającą oławską defensywę. Nie mam zwyczaju oceniać pracy sędziów, więc dziś także nie będę się w tej kwestii wypowiadał.
 
Lechia Dzierżoniów - MKS SCA Oława 1:1
 
0:1 - Dawid Pożarycki (w 46 min.)
1:1 - Mariusz Paszkowski (+90)
 
Dzierżoniów. 12 października 2011. Stadion OSiR. Widzów ok. 200.
 
Sędziowali: Marcin Martyniuk jako główny oraz Zbigniew Kędzierzyński i Łukasz Kurzawa - asystenci liniowi (Zielona Góra).
 
Czerwone kartki: Dawid Pożarycki (+90) - za agresywne zachowanie wobec rywala, w rewanżu za odepchnięcie; Andrzej Gancarczyk (po zakończeniu meczu) - za niesportowe zachowanie w stosunku do kibiców gospodarzy.
 
Żółte kartki: Dawid Pożarycki (w 22 min.), Hubert Górski (69) i Sylwester Kret (76) - wszyscy za faule; Damian Kiełbasa (+90) - za krytykę orzeczeń sędziego; Mariusz Paszkowski (+90) - za niesportowe zachowanie.   
 
MKS SCA Oława: Mordal - Wejerowski, Kalinowski, Pożarycki, Kiełbasa - M.Gancarczyk, Kozioł (65 Sikorski), W.Gancarczyk (80 Zapał), A.Gancarczyk (37 Błaszczak) - Donzo, Poważny (50 Synówka).
 
Lechia: Malec - Kuska, Juraszek, Górski, A.Paszkowski - Pietrzykowski (70 Więczek), Kuźniewski, Kret (70 Kuriata), Maciejewski - Chołuj (50 M.Paszkowski), Barski.  
 
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
 
 
 
 

 


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama