Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 14:34
Reklama

Rywala przetrzebili, ale nie zadusili

Podziel się
Oceń

Po dramatycznym pojedynku piłkarze MKS SCA Oława pokonali na stadionie OCKF w niedzielę 18 września trzecioligowego beniaminka z Bielawy 2:1. - W pierwszej połowie biegaliśmy po boisku jak barany, bez ładu i składu, ale po przerwie zagraliśmy swoje i dopięliśmy celu, jakim było zwycięstwo nad drużyną z Bielawy i odzyskanie pierwszego miejsca w tabeli - mówił tuż po zakończeniu meczu Waldemar Gancarczyk

Ta opinia pomocnika MKS to w dużej mierze prawda, bo pierwsze 45 minut nie zwiastowało zwycięstwa oławskiej drużyny, chociaż początek miała niezły. Już w 4 minucie Krzysztof Gancarczyk dalekim podaniem posłał piłkę do Mateusza Poważnego. Ten miał otwartą drogę do bramki, ale nie opanował dobrze piłki i obrońcy gości zdążyli wrócić na swoje pozycje. Poważny jednak nie odpuścił i po krótkim dryblingu strzelił z narożnika pola karnego, ale golkiper Bielawianki piąstkując obronił to silne uderzenie. 

Chwilę później piłka wędrowała jak po sznurku od Damiana Kozioła do Waldemara i Krzysztofa Gancarczyków, by w końcu trafić do Mohammeda Donzo, który urwał się bielawskim defensorom, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, strzelając z 15 metrów obok słupka.  Po kwadransie gry Waldemar Gancarczyk próbował przelobować bielawskiego golkipera strzałem z dalszej odległości, ale zabrakło mu kilku centymetrów.
Po tej akcji do głosu doszli przyjezdni. W 20 minucie rozegrali szybki kombinacyjny atak i w sytuacji sam na sam z Mordalem znalazł się Paweł Ochota. Oławski bramkarz odważnie rzucił mu się pod nogi i zażegnał niebezpieczeństwo. Potem po kolejnych akcjach gości znowu kotłowało się pod bramką Mordala. Najpierw sytuację wyjaśnił Waldemar Gancarczyk, wybijając piłkę z pola bramkowego, a następnie dobrze spisał się Mordal, broniąc kąśliwe uderzenie Ochoty zza pola karnego.
Oławianie grali teraz z kontry i w krótkim czasie stworzyli trzy sytuacje bramkowe. Najpierw po dalekim dośrodkowaniu Jakuba Kalinowskiego na czystej pozycji był Andrzej Gancarczyk, ale nie opanował piłki. Potem Krzysztof Gancarczyk najpierw wypuścił w bój Mohammeda Donzo, któremu jednak nie udało się objechać bramkarza, a potem sam strzelił z daleka, ale po rykoszecie piłka wyszła na rzut rożny.
W 40 minucie goście objęli prowadzenie. Mohammed Donzo stracił piłkę na połowie rywala i piłkarze Bielawianki przeprowadzili szybką i składną akcję, którą zakończył skutecznym strzałem Dawid Wac, przelobowując wybiegającego z bramki Mordala.
Po zmianie stron oławianie ruszyli do odrabiania strat. Pomogła im sytuacja z 52 minuty, kiedy strzelec gola dla Bielawianki za drugi ostry faul obejrzał drugi żółty kartonik i musiał opuścić boisko. Teraz oławianie jeszcze bardziej zdecydowanie zaatakowali przyjezdnych. Akcje ofensywne MKS były jeszcze intensywniejsze od 60 minuty, kiedy to trener oławskiego zespołu za jednym zamachem wymienił dwóch graczy. Jednym z nowych zawodników na murawie był Arkadiusz Synówka i to on w 64 minucie wywalczył rzut karny dla gospodarzy. Bramkarz Bielawianki podał  piłkę do swojego obrońcy Mirosława Marszałka, a ten - naciskany przez Mohammeda Donzo - wypuścił ją sobie za daleko. Futbolówkę przejął Synówka i wpadł na pole karne, gdzie został powalony na ziemię przez próbującego naprawić swój błąd Marszałka. Bielawski obrońca po chwili musiał opuścić plac gry, bo sędzia pokazał mu czerwoną kartkę i podyktował rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamienił Jakub Kalinowski.
Zwycięski gol padł w 69 minucie, po akcji braci Gancarczyków. Krzysztof w swoim stylu przeprowadził rajd przez pół boiska, minął kilku bielawskich defensorów i z linii końcowej wyłożył piłkę Mateuszowi, który nie zmarnował okazji.
Były jeszcze szanse na podwyższenie wyniku, ale nie wykorzystali ich Synówka i w doliczonym czasie Rafał Kohut. Zwłaszcza ten drugi miał tzw. „setkę” - po świetnym zagraniu Krzysztofa Gancarczyka nie potrafił jednak pokonać bramkarza Bielawianki w pojedynku jeden na jednego.
Ta nieskuteczność mogła się zemścić, bo bielawianie,  mimo iż długo grali w dziewiątkę przeciwko jedenastu piłkarzom z  Oławy, nie poddawali się. W końcówce meczu wywalczyli kilka stałych fragmentów gry, po których robiło się gorąco pod bramką Mordala. Oławska defensywa była jednak czujna i nie dała sobie wyrwać zwycięstwa, które przy porażce ząbkowickiego Orła w Świdnicy spowodowało, że MKS po raz trzeci w tym sezonie objął prowadzenie w trzecioligowej tabeli. 
 
 
Powiedzieli po meczu:
 
- Nie mogę jeszcze ochłonąć, zwłaszcza po tym, co tu dziś w Oławie wyprawiał legnicki sędzia. Po prostu brak mi słów! Zostawiliśmy tu serce i sporo zdrowia. Na pewno dobrze się zaprezentowaliśmy, ale za dobrą postawę nikt nie przyznaje punktów. Chcieliśmy tu wywalczyć co najmniej remis i do momentu pierwszej czerwonej kartki wszystko nam się dobrze układało. Potem był jeszcze ten dyskusyjny karny i wykluczenie naszego drugiego zawodnika. Po tych sytuacjach walka z dobrze poukładanym oławskim zespołem mogła być już tylko heroiczna i taka była. Polegliśmy w Oławie, ale - jak to mówią wojskowi - na polu chwały…           
Waldemar Gancarczyk - pomocnik MKS SCA
- Poprzedni mecz na własnym boisku przegraliśmy z ząbkowickim Orłem, chociaż byliśmy zespołem dużo lepszym. Dziś role się odwróciły - przez znaczną część pojedynku lepiej prezentował się nasz rywal z Bielawy, a mimo to my zainkasowaliśmy komplet punktów. Fatalnie zagraliśmy w pierwszej połowie. Biegaliśmy wtedy po murawie jak barany, bez ładu i składu. Jak się broniliśmy, to co chwila było gorąco pod naszą bramką. Jak atakowaliśmy, to nieskutecznie, a w dodatku często traciliśmy wtedy piłkę i rywale natychmiast groźnie kontrowali. Przy ich szybkich akcjach na środku boiska zostawaliśmy tylko ja i „Koziołek”, a przeciwników było tam wówczas trzech lub nawet czterech. Po przerwie siedliśmy na rywala i efektem tego było wykluczenie najpierw jednego, a potem drugiego zawodnika z Bielawy. Moim zdaniem w żadnym z tych dwóch przypadków sędzia nie popełnił błędu. Po prostu w kluczowej części meczu zagraliśmy swoje - spokojnie w defensywie i składnie w ataku. Dzięki temu dopięliśmy celu, jakim było zwycięstwo z Bielawianką i odzyskanie pierwszego miejsca w trzecioligowej tabeli.  
 
MKS SCA Oława - Bielawianka Bielawa 2:1
 
0:1 - Dawid Wac (w 40 min.)
1:1 - Jakub Kalinowski (65, z karnego)
2:1 - Mateusz Gancarczyk (69)
 
Oława. Stadion OCKF: 18 września 2011. Widzów ok. 500, w tym liczna grupa kibiców z Bielawy.
 
Sędziowali: Łukasz Sobiło jako główny oraz Jarosław Królikowski i Marcin Paszkiewicz - asystenci liniowi (Legnica).
 
Czerwona kartka: Dawid Wac (w 52 min.) - po drugiej żółtej za faul; Mirosław Marszałek (64) - za faul przy akcji ratunkowej. 
 
Żółte kartki: Dawid Wac (w 42 i 52 min.) oraz Andrzej Gancarczyk (45) - obaj za faule; Mateusz Gancarczyk (70) - za demonstracyjne zdjęcie koszulki po zdobyciu gola.  
MKS SCA Oława: Mordal - Wejerowski, Kalinowski, Pożarycki, Kiełbasa - A.Gancarczyk (60 M.Gancarczyk), Kozioł (78 Babij), W.Gancarczyk, K.Gancarczyk - Donzo (87 Kohut), Poważny (60 Synówka).
 
Bielawianka: Wierzbicki - Świerzawski, Marszałek, Morasz, Chrapek - Rurarz (22 Owczarek), Ślepecki (75 Furmankiewicz), Zieliński, Chęciński (68 Kaczmarek) - Wac, Ochota.
 
Tekst i fot.:

Krzysztof A. Trybulski

 
 

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama