Bohaterem spotkania, rozgrywanego 10 września na kameralnym stadionie w Rzepinie, był napastnik MKS SCA Oława Mohammed Donzo. Gwinejczyk strzelił dwie wyjątkowej urody bramki, które zadecydowały o zwycięstwie oławian nad Ilanką…
Tekst i fot.:
Po 5 godzinach podróży oławscy piłkarze dotarli do Rzepina trochę zmęczeni, ale z wystarczającym zapasam czasowym, by do chwili rozpoczęcia meczu odzyskać stracone siły. Dużo wigoru na rozgrzewce wykazywał Gwinejczyk Mohammed Donzo, który w przeciwieństwie do meczów z Celulozą i ząbkowickim Orłem tym razem był w świetnej formie fizycznej, a przy pogodzie wyjątkowo upalnej, jak na tę porę roku, czuł się jak ryba w wodzie. W 2 minucie Dominik Wejerowski wyrzucił piłkę z autu do Andrzeja Gancarczyka. Kapitan MKS sprytnie przepuścił futbolówkę do Mateusza Poważnego, który popędził prawą stroną i dośrodkował na pole karne, a tam Donzo niczym pantera sprężył się do skoku i z siedmiu metrów półwolejem wpakował piłkę do bramki. Zszokowani gospodarze szybko się otrząsnęli i zaczęli atakować raz lewą, raz prawą stroną. Obrońcy i pomocnicy oławscy albo wybijali piłkę na rzut rożny, albo faulowali rozpędzonych rywali, dlatego przez kolejne minuty Ilanka miała serię stałych fragmentów gry. Defensywa oławian nie bez trudu neutralizowała groźne wrzutki Jarosława Teśmiana lub Marcina Warcholaka.
W 15 minucie skontrowali goście i byli bliscy podwyższenia. Po dośrodkowaniu Krzysztofa Gancarczyka skakali do główki jego brat Andrzej i Rafał Weyer. Piłkę wybił obrońca Ilanki, pod nogi Jakuba Kalinowskiego, który strzałem zza pola karnego przelobował bramkarza, ale trafił w słupek. Potem znowu Ilanka miała dwa rzuty wolne, z których drugi przyniósł powodzenie. Podawał Warcholak, a główkujący z piętnastu metrów Weyer przelobował Mordala.
Przy następnej akcji bramkarz MKS zwlekał z wybiciem piłki, podanej przez Kalinowskiego i został przyblokowany przez Marcina Adamczewskiego. Pomocnik Ilanki strzelił z ostrego kąta, ale Mordal naprawił swój błąd dobrą interwencją. Chwilę później obronił także silne uderzenie z dalszej odległości Mateusza Nowaczewskiego.
W 26 minucie oławianie przeprowadzili wzorcową kontrę. Akcję rozpoczęło przy linii bocznej dwóch Damianów - Kiełbasa i Kozioł. Piłka trafiła na środek do Waldemara Gancarczyka, który zagrał na lewo do brata Krzysztofa. Ten zaś odegrał do środka, do Mohammeda Donzo. Gwinejczyk minął zwodem obrońcę i huknął z 20 metrów w samo okienko rzepińskiej bramki. Piłka odbiła się od poprzeczki i zatrzepotała w siatce. Po tym golu, który z powodzeniem mógłby trafić do telewizyjnego programu "Stadiony świata", ręce same składały się do oklasków. Ostudził też graczy Ilanki, bo od tego momentu już nie atakowali tak odważnie.
Do przerwy nic wielkiego się już nie wydarzyło, za to drugą połowę ostro rozpoczęli goście. W 52 minucie Donzo miał szansę wpisać się po raz trzeci na listę strzelców. Po zagraniu Mateusza Poważnego w uliczkę, Gwinejczyk o kilka metrów przegonił obrońców Ilanki. Miał więc sporo czasu, by pokonać bramkarza, ale ten nie dał się nabrać na trik z "przekładanką", rzucił się pod nogi napastnika MKS i zablokował piłkę.
<div style="line-height: normal">Potem trzy razy z rzędu dogodnych okazji nie wykorzystał Mateusz Poważny. Najpierw po akcji Kiełbasy i Krzysztofa Gancarczyka strzelił z ośmiu metrów w bramkarza. Potem po wrzutce Andrzeja Gancarczyka kropnął z 15 metrów, ale piłka po rękach bramkarza wylądowała na poprzeczce. W 69 minucie Wejerowski podał do Waldemara Gancarczyka, który z linii końcowej odegrał do Poważnego, lecz ten uderzył z 5 metrów... znowu w bramkarza. Gospodarze w tej części gry prawie nie istnieli, a ich akcje godne uwagi zdarzały się po stałych fragmentach, które jednak wykonywali nieskutecznie. To powodowało, że tracili nerwy. W 83 minucie Mariusz Guraj w mało sportowy sposób próbował odegrać się na Damianie Kiełbasie, co zauważył sędzia asystent i na jego wniosek główny wyrzucił zawodnika Ilanki z boiska.
Mimo osłabienia gospodarze postawili wszystko na jedną kartę i zaatakowali prawie całą drużyną. To nie był dobry pomysł na świetnie kontrujących oławian, których teraz prawie każda akcja pachniała bramką. Bliski strzelenia gola był w 80 minucie Rafał Kohut, który przedryblował dwóch obrońców Ilanki, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił zbyt lekko.
Oławianie postawili kropkę nad „i” w doliczonym czasie, chociaż nie obyło się bez kontrowersji. Najpierw po podaniu od Macieja Zapała lewą stroną zaatakował Krzysztof Gancarczyk. Pomocnik MKS zakręcił Danielem Odziemkowskim, który upadł na murawę, a następnie wyszedł na czystą pozycję, ale nie pokonał bramkarza, bo ten odbił piłkę. Przejął ją Zapał i strzelił z ośmiu metrów do prawie pustej bramki, ale za lekko, więc Warcholak zatrzymał piłkę na linii. Po chwili znowu futbolówka trafiła do Zapała, który tym razem zagrał do Waldemara Gancarczyka. Pomocnik MKS miał otwartą drogę do bramki, bo Odziemkowski, którego wcześniej ograł Krzysztof Gancarczyk, najpierw próbował się podnieść, a po chwili przekaturlał się za linię końcową. Sędzia uznał to za celową ucieczkę z pola gry, by spowodować spalonego i dlatego nie przerwał akcji, którą strzałem "do pustaka" zakończył najmłodszy z Gancarczyków.
Gol Mateusza był w pewnym sensie historyczny, bo pozwolił oławianom poprawić bilans spotkań z rzepińską drużyną. Z sześciu rozegranych wcześniej pojedynków MKS z Ilanką, pięć zakończyło się remisem, a jeden wygrali rzepinianie 2:1.
Powiedzieli po meczu…
Kamil Michniewicz - trener Ilanki:
- Jestem jeszcze pełen emocji po tej ostatniej sytuacji meczowej. Moim zdaniem sędzia źle ją ocenił i dlatego straciliśmy gola, który definitywnie przesądził o naszej porażce. W przekroju całego meczu ona była zasłużona, ale zapewne inaczej by to wyglądało, gdybyśmy wykorzystali wszystkie sytuacje, jakie stworzyliśmy w pierwszych trzydziestu minutach. Atakowaliśmy, mieliśmy przewagę, ale brakowało skuteczności pod bramką rywala. Na domiar złego podciął nam wtedy skrzydła Donzo, strzelając dwie bramki, wyjątkowej - trzeba przyznać - urody. Po zmianie stron, przy niekorzystnym wyniku, musieliśmy nadal atakować, a dobrze poukładana i grająca szybką piłkę oławska drużyna mogła nas często kontrować i robiła to bardzo dobrze. Gratuluję gościom zwycięstwa i obiecuję, że tak jak przed tygodniem w Międzyrzeczu, w następnych meczach też pozabieramy punkty rywalom oławskiej drużyny z czuba tabeli.
Sebastian Sobczak - trener MKS SCA:
- Po tej niezasłużonej porażce sprzed tygodnia z ząbkowickim Orłem w chłopakach było dużo sportowej złości. Pojedynek z Ilanką był bardzo ciężki, chyba nawet najcięższy w tej rundzie. Rzepinianie, mimo pewnych kłopotów organizacyjno-finansowych, mają dobry zespół. Atakują dużą liczbą zawodników, potrafią stworzyć liczne i groźne sytuacje podbramkowe, zwłaszcza po stałych fragmentach gry. Początkowo nas zdominowali, bo my za wolno reagowaliśmy na ich akcje ofensywne, jednak po drugiej pięknej bramce Donzo sytuacja się zmieniła. Uspokoiliśmy wtedy grę w defensywie, mądrzej graliśmy w środku pola i wyprowadzaliśmy szybkie kontry. Kontynuowaliśmy ten sposób gry po przerwie, ale długo brakowało nam szczęścia pod bramką rywala. Gdyby tylko sam Donzo był co najmniej tak skuteczny jak w pierwszej połowie, to znacznie szybciej mecz byłby rozstrzygnięty bez tej nerwowej końcówki.
Ilanka-Steinpol Rzepin - MKS SCA Oława 1:3
0:1 - Mohammed Donzo (w 2 min.)
1:1 - Rafał Weyer (21)
1:2 - Mohammed Donzo (26)
1:3 - Mateusz Gancarczyk (+90)
Rzepin. Stadion miejski przy ulicy Poznańskiej. 10 września 2011. Widzów ok. 200.
Sędziowali: Paweł Łapkowski jako główny oraz Piotr Maczalski i Przemysław Woźniak - asystenci liniowi (Świebodzin).
Czerwona kartka: Mariusz Guraj (w 82 min.) - za oplucie rywala.
Żółte kartki: Dominik Wejerowski (w 6 min.), Mateusz Poważny (57) i Michał Mendelski (87) - wszyscy za faule; Sebastian Mordal (+90) - za opóźnianie wznowienia gry.
Ilanka Steinpol Rzepin: Tumaszyk - Chanas (78 Odziemkowski), Mendelski, Weyer,
Warcholak - Sylwestrzak (46 P.Nowaczewski), Gurgul (73 Kubacki), Teśman, Adamczewski, Kasik - M.Nowaczewski (65 Guraj).
MKS SCA Oława: Mordal - Wejerowski, Kalinowski, Pożarycki, Kiełbasa - K.Gancarczyk, Kozioł (68 Zapał), W.Gancarczyk, A.Gancarczyk (78 M.Gancarczyk) - Donzo (90 Błaszczak), Poważny (75 Kohut).
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze