Spotkanie rozgrywane przy dusznej, upalnej pogodzie, rozpoczęło się od ataków gospodarzy. Już w 5 minucie musiał po raz pierwszy interweniować bramkarz przyjezdnych Tomasz Kowalczyk, broniąc strzał Krzysztofa Gancarczyka z rzutu wolnego. Niespełna trzy minuty później najstarszy z braci Gancarczyków, Andrzej, podał z lewego skrzydła do Mohammeda Donzo, a ten wpadł na pole karne i strzelił po ziemi z lewej nogi, lecz za słabo, dlatego golkiper Promienia bez trudu odbił piłkę.
Reklama
Po ciekawym pojedynku, obfitującym w sporą liczbę goli i groźnych sytuacji podbramkowych, oławianie pokonali u siebie w środowe popołudnie jednego z kandydatów do drugoligowego awansu. Podopieczni Sebastiana Sobczaka jeszcze przed przerwą zdobyli trzy gole, w odstępie zaledwie 7 minut, co praktycznie rozstrzygnęło mecz na długo przed jego zakończeniem
Goście przeprowadzili pierwszą groźną akcję w 10 minucie, po której wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu Jarosława Gada z bliska groźnie główkował Krystian Żyża, ale nad poprzeczkę.
Podobnie było 8 minut później pod bramką Promienia. Damian Kozioł rozegrał krótko rzut rożny z Donzo i zacentrował do Andrzeja Gancarczyka, który przestrzelił, główkując z kilku zaledwie metrów.
Po pół godzinie gry znowu groźnie zaatakowali goście. Przed polem karnym MKS piłkę wywalczył Jarosław Gad i podał w uliczkę do Adriana Jeremicza, który zakręcił oławskim obrońcami i będąc na czystej pozycji, strzelił z 15 metrów, lecz zbyt słabo, by pokonać Radosława Florczyka.
W 32 minucie dobrze grający Gad sprytnie wykonał rzut wolny, podając po przekątnej pola karnego do wybiegającego z defensywy Łukasza Świdkiewicza. Ten wpadł w szesnastkę i z 12 metrów strzelił mocno w długi róg bramki Florczyka, lecz piłka minęła słupek.
Do tej chwili mecz przypominał walkę bokserów, stosujących zasadę „cios za cios”. Wszystko zmieniło się między 33 a 40 minutą, kiedy to oławianie zasypali drużynę z Żar „gradem nokautujących ciosów”. Zaczęło się od rzutu wolnego, po faulu na Mateuszu Poważnym, który w meczu z Promieniem partnerował Mohammedowi Donzo w ataku. Do piłki podbiegł wzywany przez trenera Sobczaka Dominik Wejerowski i technicznym strzałem z 20 metrów pokonał Kowalczyka. Mocno podkręcona piłka przeleciała ponad murem i odbijając się od wewnętrznej części słupka, wpadła do siatki.
Kolejna ofensywna zespołowa akcja oławian przyniosła drugiego gola. Po rozegraniu przed polem karnym piłka trafiła na prawe skrzydło do Andrzeja Gancarczyka, który przy linii końcowej sprytnie minął żarskiego obrońcę i znalazł się sam przed Kowalczykiem. Kapitan MKS chciał przerzucić piłkę ponad bramkarzem. Kowalczyk odbił jednak ręką futbolówkę, ale niezbyt fartownie, bo ta dostała dziwnej rotacji i wpadła mu za przysłowiowy „kołnierz”. Donzo jeszcze dotknął piłkę głową, ale już wyraźnie za linią bramkową, dlatego gol został zapisany na konto Gancarczyka. Ani gracze MKS, ani Promienia, ani także sędziowie nie byli tego na sto procent pewni, ale zapis video nie pozostawił wątpliwości.
W 40 minucie na pole karne Promienia z daleka dośrodkował Dominik Wejerowski. Obrońcy próbowali złapać na spalonym Krzysztofa Gancarczyka, ale zza jego pleców wybiegł Jakub Kalinowski i głową przelobował zaskoczonego Kowalczyka.
Oszołomieni piłkarze z Żar poderwali się do walki w końcówce pierwszej połowy i po wątpliwym faulu Kalinowskiego na Łukaszu Czyżyku wywalczyli rzut karny, którego mimo dobrej interwencji Florczyka, zamienił na gola Świdkiewicz.
Na drugą połowę goście wybiegli z silną wolą odrobienia strat, więc teraz odważniej atakowali i częściej byli przy piłce. Aktywny w ofensywie był zwłaszcza rutynowany Łukasz Czyżyk, który przeprowadził kilka groźnych indywidualnych akcji, ale skutecznie powstrzymywali go oławscy obrońcy lub dobrze dysponowany Radosław Florczyk. Dobre okazje do strzelania goli mieli także Dariusz Bryjak, Jarosław Gad i Mariusz Hanclich, ale zabrakło im precyzji pod bramką MKS lub odrobiny szczęścia.
Podobnie było po drugiej stronie boiska, gdzie grający z kontry gospodarze co rusz tworzyli groźne sytuacje podbramkowe. Klasą dla siebie był jednak golkiper Promienia, który uchronił swój zespól od wyższej porażki, parując m.in. mocne strzały Donzo oraz Krzysztofa i Waldemara Gancarczyków, a także uderzenie Mateusza Poważnego. Kowalczyk miał także trochę szczęścia, bo w kilku dogodnych sytuacjach oławianie spudłowali. Nie trafili m.in.: Jakub Kalinowski - główkujący w 60 minucie z pola bramkowego, Waldemar Gancarczyk - strzelający w 70 minucie z 10 metrów obok spojenia słupka z poprzeczką, oraz Dawid Babij - dobijający z bliska w 76 minucie, po akcji i silnym strzale Krzysztofa Gancarczyka, obronionym nogami przez Kowalczyka.
W rezultacie kibice nie doczekali się już goli w drugiej połowie i mecz zakończył się wynikiem ustalonym w pierwszych 45 minutach.
Powiedzieli po meczu:
Dominik Wejerowski - obrońca MKS SCA Oława
- Przeszkadzała nam dzisiaj przede wszystkim upalna i duszna pogoda, momentami aż zatykało, więc bieganie za piłką w tych warunkach nie było łatwe. Rywal też do słabych nie należy, bo już w poprzednim sezonie zdradzał drugoligowe aspiracje. Początek był spokojny i wyrównany, ale potem zadaliśmy trzy szybkie i decydujące ciosy. Cieszę się, że miałem w tym swój udział, i że udało mi się otworzyć wynik strzałem z rzutu wolnego. Ćwiczyłem to na piątkowym treningu i nie chciało wchodzić, a dziś się udało. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, bo w przekroju całego meczu stworzyliśmy znacznie więcej sytuacji strzeleckich niż przeciwnik.
Łukasz Czyżyk - napastnik Promienia
- O naszej porażce zadecydowały trzy proste błędy w obronie, które popełniliśmy w odstępie kilku minut. To efekt tego, że budujemy defensywę praktycznie od nowa, bo aż trzech zawodników z tej formacji opuściło nas w przerwie między sezonami. Ciężko było odrobić aż trzybramkową stratę, chociaż bardzo się staraliśmy. Gol do szatni dawał nam jeszcze nadzieję na nawiązanie skutecznej walki po przerwie. W drugiej połowie były takie momenty, że mogliśmy zdobyć kontaktowego, a potem nawet wyrównującego gola, ale zabrakło nam skuteczności pod bramką rywala. Jeśli się nie wykorzystuje tzw. „setek”, to w konsekwencji nie można liczyć na korzystny wynik.
MKS Oława - Promień Żary 3:1
1:0 - Dominik Wejerowski (w 33 min.)
2:0 - Andrzej Gancarczyk (37)
3:0 - Jakub Kalinowski (40)
3:1 - Łukasz Świdkiewicz (+45, z karnego)
Stadion OCKF w Oławie: 24 sierpnia 2011. Widzów ok. 300, w tym dwudziestoosobowa zorganizowana grupa kibiców z Żar.
Sędziowali: Kamil Muniak jako główny oraz Marcin Kocuła i Krzysztof Sobol - asystenci liniowi (Jelenia Góra).
Żółte kartki: Damian Kozioł (w 17 min.) - za przeszkadzanie przy wznowieniu gry; Łukasz Adamczyk (22) i Łukasz Czyżyk (78) - obaj za faule; Mariusz Hanclich (60) - za krytykę orzeczeń sędziego.
MKS SCA Oława: Florczyk - Wejerowski, Kalinowski, Sikorski, Kiełbasa - A.Gancarczyk (72 M.Gancarczyk), Kozioł (57 Babij), W.Gancarczyk, K.Gancarczyk (83 Kohut) - Donzo, Poważny (88 Szczepaniak).
Promień: Kowalczyk - Świdkiewicz, Hanclich, Żyża, Pańko - Adamczyk (57 Jelski), Kosman, Gad, Bryjak - Jeremicz, Czyżyk.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze