Spotkanie rozegrano w sobotę 6 sierpnia, na stadionie miejskim im. dra Adama Szantruczka w Międzyrzeczu, a rywalem oławian był miejscowy Orzeł. Nasza drużyna pojechała na mecz w lubuskie nieco zdekoncentrowana, bo dzień wcześniej, późnym popołudniem, dyrektor biura DZPN Paweł Zalewski poinformował telefonicznie władze naszego klubu, że pojedynek w Międzyrzeczu jest odwołany. Powodem miało być niedostarczenie do DZPN przez międzyrzecki klub listy zawodników, uprawnionych do gry w III lidze. Po naszej interwencji u prezesa DZPN Andrzeja Padewskiego okazało się, że sprawa nie jest taka jednoznaczna, bo działacze Orła twierdzili, że wysłali te dokumenty pocztą elektroniczną. Ostatecznie więc, po kilku telefonach na linii Międzyrzecz-Wrocław-Oława, zdecydowano, że jednak mecz się odbędzie.
Po zaciętym meczu, toczonym przy parnej, wręcz tropikalnej pogodzie, piłkarze MKS SCA Oława wywalczyli jeden punkt w pojedynku inaugurującym nowy sezon trzecioligowy
„Przymiarkę” do tropikalnych warunków, w jakich odbywał się sobotni pojedynek, piłkarze MKS mieli już w autobusie, w którym nie działała klimatyzacja. Po prawie 5 godzinach podróży, przy temperaturze zewnętrznej 28 stopni Celsjusza i niewiele mniejszej wewnątrz autobusu, przyjechali do Międzyrzecza mocno zmęczeni. Mimo to pokazali się na trudnym terenie z dobrej strony, a przy nieco większym szczęściu powinni przywieźć do Oławy komplet punktów. Oławianie dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Najpierw po podaniu od Damiana Kiełbasy w 21 minucie gola dla MKS strzelił Paweł Błaszczak, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem Orła.
W ostatnich sekundach pierwszej połowy zabrakło koncentracji w defensywie MKS i po nieudanej pułapce ofsajdowej silnym strzałem z ostrego kąta w długi róg wyrównał Tomasz Sobczak.
Tuż po zmianie stron dwójkową akcję Arkadiusza Surówki i Andrzeja Gancarczyka celnym uderzeniem z siedmiu metrów zakończył kapitan MKS i prowadziliśmy 2:1.
Korzystnego wyniku nie udało się jednak dowieźć do końca, bo w 61 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego kapitana Orła Tomasza Ruminkiewcza, wyrównującego gola strzelił głową Marcin Żeno.
W dramatycznej końcówce za kopnięcie rywala czerwoną kartkę ujrzał Kamil Szczepaniak. Chwilę później, już w doliczonym czasie gry, mimo osłabienia oławianie mogli zdobyć decydującego o zwycięstwie gola. Najpierw jednak Waldemar Gancarczyk, uderzając z woleja z 15 metrów, przeniósł piłkę nad poprzeczką, a potem jego młodszy brat Mateusz, zamykając akcję po dośrodkowaniu Mateusza Poważnego, trafił z dwóch metrów w słupek.
Szczegółowa relacja z pojedynku w Międzyrzeczu, a także komentarze trenerów Orła i MKS oraz wieści z innych boisk trzecioligowych - w najbliższym papierowym wydaniu "GP-WO", które ukaże się w czwartek 11 sierpnia.
Tekst i fot.:
Krzysztof Andrzej Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze