Jelcz-Laskowice
Powodzianie jeszcze czekają
Pomysł pozwu zbiorowego przeciwko państwu powstał kilka tygodni temu, gdy przedstawiciele jednej z wrocławskich kancelarii prawnych przyjechali na spotkanie z powodzianami. - Podstawą do złożenia pozwu zbiorowego przeciwko państwu polskiemu jest zaniechanie legislacyjne - tłumaczył radca prawny, dr Łukasz Błaszczyk. - Proces nie będzie łatwy, ale jeżeli wykażemy poniesione straty, wygramy. Byłby to jeden z pierwszych takich pozwów w naszym kraju.
Korzyści z pozwu zbiorowego to jedna opłata sądowa i jeden reprezentant, a przy wygranej - odszkodowania. Podstawą do złożenia pozwu jest wykazanie szkód. W tej sytuacji każdy powodzianin musiałby na własny koszt wynająć rzeczoznawcę, który oszacuje straty, poniesione podczas powodzi. Taki dokument byłby podstawą do złożenia pozwu o odszkodowanie.
Prawnicy tłumaczyli, że o pieniądze za te same szkody nie można ubiegać się z dwóch różnych źródeł - to znaczy od ubezpieczyciela i od państwa. Dlatego jeżeli ubezpieczyciel wypłaci odszkodowania satysfakcjonujące powodzianina, nie może on ubiegać się o pieniądze od państwa. W sytuacji, gdy firma ubezpieczeniowa zapłaci ubezpieczonemu mniej niż stracił, ten może się ubiegać o powstałą różnicę, np. w pozwie zbiorowym. Może też żądać pieniędzy od państwa, gdy ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania.
- Po tych wyjaśnieniach mieliśmy dwa tygodnie na zastanowienie się - mówi powodzianin z Jelcza-Laskowic Edward Kociszewski. - Dlatego na spotkaniu z prawnikami 26 lipca ustaliliśmy, że wstrzymamy się z decyzją o pozwie zbiorowym, do czasu wyjaśnienia sprawy z ubezpieczycielami. Jeżeli nasze roszczenia nie będą spełnione, wtedy złożymy pozew zbiorowy. Taką gotowość zadeklarowało prawie 50 powodzian z Jelcza-Laskowic.
Wioletta Kamińska
[email protected]







Napisz komentarz
Komentarze