Prawie po dwudziestopięcioletnim okresie pracy z oławskimi szachistami odszedł na zasłużoną sportową emeryturę trener Ignacy Florczyk. Od początku nowego roku na funkcji szkoleniowca w MGLKS Oława zastąpił go Maciej Wróbel
Ignacy Florczyk, bez którego trudno sobie wyobrazić oławskie szachy, stosunkowo późno zaczął swoją przygodę z „królewską grą”.Urodził się w Zduńskiej Woli i tam też na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku kończył Liceum Pedagogiczne. Jako uczeń maturalnej klasy odbywał praktykę w świetlicy przy szkole podstawowej. Kiedyś przypadkowo przysiadł się do stolika i zaczął grać w szachy z bardzo młodą osobą, uczniem bodajże trzeciej klasy. - Sromotnie wtedy przegrałem, wszyscy obecni w świetlicy radośnie gratulowali mojemu rywalowi, że pokonał dużo starszego od siebie - wspomina. - Było mi zwyczajnie wstyd. Zawziąłem się więc i postanowiłem lepiej poznać szachowe tajemnice. W tamtych czasach kupno kompletnej szachownicy graniczyło z cudem, trzeba więc było szukać innych rozwiązań. I znaleźliśmy. Dziadek kolegi był stolarzem - z drewnianych listewek wyrzeźbił figury, a z kawałka ceraty zrobił planszę. Od tego czasu spędzaliśmy wspólnie z kolegą wiele godzin przy tej dość prymitywnej szachownicy, ale na konkretne efekty musiałem czekać długo i cierpliwie...
Szachowy życiorys
Prawdziwą przygodę z szachami Ignacy Florczyk rozpoczął w 1955 roku. Z obowiązującym w tamtych czasach nakazem pracy trafił jako młody nauczyciel do Szkoły Podstawowej w Wierzbnie koło Oławy. Dyrektorem tej placówki był nieżyjący już dziś Józef Owczarski, sumienny i pracowity człowiek oraz dobry przedwojenny lwowski szachista. On rozbudził u młodego pedagoga prawdziwą miłość do szachów. Potem przyszedł czas służby wojskowej, ale Florczyk nie zrezygnował z gry na 64 polach, startując w różnych turniejach dla żołnierzy. Po odbyciu służby wojskowej i po powrocie do Oławy został powołany na dyrektora szkoły w Kopalinie, gdzie przepracował 13 lat i poznał przyszłą żonę. W tym czasie skończył zaocznie wyższe studia pedagogiczne na Wydziale Matematyczno-Fizycznym WSP w Opolu. Tam też aktywnie uczestniczył w turniejach szachowych. Jedno z jego największych osiągnięć sportowych z tego okresu to czwarte miejsce w międzynarodowym turnieju ZNP im. Horsta Podolskiego w Łodzi. Trzykrotnie brał udział w mistrzostwach Polski nauczycieli, zajmując odpowiednio XXI, XI i VII miejsceKilka razy zdobywał mistrzostwo powiatu oławskiego. Rozgrywał też wiele towarzyskich, fascynujących partii. - Moimi najczęstszymi rywalami byli ksiądz proboszcz Tadeusz Kaliciak z Miłoszyc, Bronisław Wierny z Kopaliny i redaktor „Głosu Jelcza” Michał Szczupak - wspomina Ignacy Florczyk.
„Drogowiec” i MKS Oława
Potem był czas wyczerpującej pracy zawodowej - m.in. na stanowisku gminnego dyrektora oławskich szkół - co nie pozwalało Ignacemu Florczykowi na udział w zawodach czy turniejach. Do aktywnego uprawiania szachów wrócił dopiero w 1985 roku, zaraz po przejściu na emeryturę. Wspólnie z Włodzimierzem Przybyłą postanowili wtedy założyć w Oławie klub szachowy. Przygarnął ich Zenon Zygmunt, dyrektor Rejonowego Przedsiębiorstwa Dróg Publicznych. Drużyna pod nazwą „Drogowiec” Oława występowała z sukcesami we wrocławskiej klasie „A", ale niespełna rok później z powodu kłopotów finansowych sponsora i sprzeciwu jego załogi, musiała wycofać się z rozgrywek. - Postanowiłem wtedy, że będę uczył gry w szachy dzieci i młodzież - wspomina. - Bardzo trudno było jednak znaleźć ludzi, którzy by poparli mój pomysł. Dopiero Franciszek Październik i Maria Słupska, wtedy kierujący Oławskim Centrum Kultury Fizycznej, pomogli mi zorganizować ognisko szachowe przy klubie spółdzielczym „Parnas". Początkowo w zajęciach uczestniczyło 15 młodych szachistów, jednak w krótkim czasie liczba uczestników bardzo się zwiększyła. Zacząłem nawiązywać kontakty z podobnymi grupami szachistów z Brzegu, Strzelina i Jelcza-Laskowic. Rozgrywaliśmy z nimi mecze i turnieje. Widać było, że umiejętności naszych zawodników wzrastały, to zachęcało mnie do jeszcze większego wysiłku i systematycznej pracy. Postanowiłem więc zarejestrować drużynę, aby nadać jej odpowiednie ramy organizacyjne…
Z pomocą i tym razem przyszedł Franciszek Październik. Jako prezes Miejskiego Klubu Sportowego Oława zgodził się na utworzenie sekcji szachowej. Dzięki systematycznej i mozolnej pracy Ignacego Florczyka oławscy szachiści odnosili coraz większe sukcesy. Pierwszym był udział Wiktora Lecha w finale mistrzostw Polski do lat 8. Przez kolejne lata w oławskim klubie pojawiło się też wielu innych młodych i zdolnych szachistów, wychowanych i wyszkolonych przez Ignacego Florczyka, m.in.: Jolanta Kasak, Dorota Kutrowska, Maciej Wróbel, Marek Rozmus i Marcin Wybraniec. Pan Ignacy sam także stale podnosił swoje kwalifikacje. W 1998 roku uzyskał uprawnienia instruktorsko-trenerskie, a dwa lata później - tytuł sędziego szachowego II i III klasy.
Samodzielny klub
Kilka lat temu, po radykalnych zmianach w Miejskim Klubie Sportowym Oława, sekcja szachowa znowu znalazła się na rozdrożu. Tym razem z pomocą przyszedł Jan Tkaczyk, prezes oławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Odra”, zarządzającej klubem „Parnas”. Tam od wielu lat rozgrywano zawody i turnieje szachowe, a Ignacy Florczyk prowadził zajęcia z dziećmi i młodzieżą, nie tylko z Oławy. 16 marca 2007 zarejestrowano Miejsko-Gminny Ludowy Klub Szachowy Oława, prezesem został Jan Tkaczyk, a na siedzibę i miejsce działalności wybrano klub „Parnas”. - W krótkim czasie staliśmy się jednym z przodujących dolnośląskich klubów szachowych, szkolących dzieci i młodzież - mówi z dumą Ignacy Florczyk. - Przykładem tego jest awans do finału mistrzostw Polski naszych szachistów z kolejnego młodego pokolenia - Kacpra Jóźkowa i Anny Naglik. Mamy też w klubie finalistów mistrzostw Dolnego Śląska - Mikołaja Rurę, Bartosza Szylera, Aleksandra Reczucha i Szymona Wasia.
Po przekształcenia organizacyjnych młodzi oławscy szachiści startują także w zawodach mistrzowskich i w turniejach Ludowych Zespołów Sportowych. W ubiegłorocznych dolnośląskich Igrzyskach LZS, rozgrywanych w Bystrzycy Kłodzkiej, Agnieszka Łach zdobyła brązowy medal w kategorii juniorki starszej, a Anna Naglik srebrny medal w kategorii juniorki młodszej. W grupie juniorów starszych srebrny medal zdobył Tomasz Rozmus, a Bogdan Żminda - brązowy w kategorii seniorów.
Jest następca
- Przez cały okres swojej działalności w Oławie nauczyłem gry w szachy ponad 700 osób - mówi Ignacy Florczyk. - Szkolenie dzieci i młodzieży prowadziłem w klubie „Parnas" i w Szkole Podstawowej nr 8 w Oławie. W ubiegłym roku przepracowałem w „Parnasie” łącznie 336 godzin, a w „Ósemce” - 120. Z powodu zaawansowanego wieku i związanych z tym problemów zdrowotnych postanowiłem w końcu odpuścić, chociaż ta decyzja nie była łatwa. Podjąłem ją jednak spokojnie, bo znalazłem dobrego i godnego następcę, swojego wychowanka Macieja Wróbla…
Maciek rozpoczął naukę gry w szachy pod okiem Ignacego Florczyka prawie 12 lat temu, w MKS Oława. Jest absolwentem oławskiego LO im Jana III Sobieskiego. Studiuje na Wydziale Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii Politechniki Opolskiej. Jest sędzią szachowym, ma uprawnienia instruktorskie, wkrótce będzie miał też trenerskie…
Szachowe źródła
Szachy pojawiają się w źródłach pisanych po raz pierwszy pod koniec VI wieku naszej ery, w Persji, w czasach panowania króla (w języku perskim - „szacha”) Chusrau’a I Anoszarwana. Zdecydowana większość historyków uważa, że szachy narodziły się w Indiach, a figury i planszę do gry w szachy król Chusrau I otrzymał w prezencie od hinduskiego radży. Grę w szachy nazywano w Indiach „czaturangą”, od słowa oznaczającego oddział wojska, składający się z czterech formacji: słoni, koni, wozów bojowych i piechoty. Stanowiła pewnego rodzaju odzwierciedlenie ówczesnego sposobu prowadzenia wojny. W grze uczestniczyło czterech zawodników, z tym, że początkowo jeden walczył z trzema pozostałymi, nieco później grano parami. Szachownica - tak jak dziś - składała się z 64 pól, a każdy z graczy miał do dyspozycji po 4 figury (króla, wieżę, skoczka i gońca) oraz 4 piony. Celem gry było zdobycie głównej figury strony przeciwnej, co najczęściej osiągano dopiero po wybiciu wszystkich bierek wroga...
Tekst i fot.:
Krzysztof Andrzej Trybulski
Napisz komentarz
Komentarze