Wspomnienie
- Kiedy poznałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego? - wspomina Waldemar Wiązowski. - To odległe czasy działalności politycznej. Najpierw poznałem Jego brata Jarosława. Dziś trudno mi o tym wszystkim mówić, brak słów. Śmierć prezydenta to dla nas wszystkich szok. Jego osobę łączyłem zawsze z prawdą i najwyższymi wartościami. Dla mnie ma to wymiar moralny i duchowy. U prezydenta Kaczyńskiego odnajdywałem to, co wykuwano u mnie z dziada pradziada - patriotyzm i uszanowanie najwyższych wartości, które są istotne dla mnie - Polaka, obywatela Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Współpracowałem z wieloma osobami, które zginęły, przyjaźniłem się z nimi. Z Olą Natalli-Świat i Władkiem Stasiakiem znałem się jeszcze z Porozumienia Centrum. Z Olą rozmawiałem w piątek 9 kwietnia…Długą, nocną rozmowę prowadziłem niedawno z Maciejem Płażyńskim i Krzysztofem Putrą. Z panem prezydentem ostatnio rozmawiałem na opłatku, na którym byłem ze swoją żoną. Żartowaliśmy i przypomniałem mu, że obiecał ponownie odwiedzić Oławę. Jeszcze za wcześnie o tym wszystkim mówić, jest mi ciężko, bardzo cieżko. Chciałbym zaapelować do młodych, aby na sprawy poważne patrzyli poważnie, pamiętali o Polsce, o naszych wspólnych losach. To rzeczy najważniejsze.
(MON)
Fot. Krzysztof Andrzej Trybulski







Napisz komentarz
Komentarze