Powiat
Przestraszony i zagubiony
- Nie mogę się wydostać, samochód ugrzązł w błocie, proszę o pomoc - takie słowa usłyszał dyżurny z oławskiej KPP.
Mężczyzna nie umiał dokładnie podać swojej lokalizacji, czas uciekał, a sytuacja robiła się trudna. Okazało, że ma głęboką ranę ciętą lewego przedramienia i traci coraz więcej krwi. Trzeba było szybko działać. - Wydział techniczno-operacyjny wrocławskiej policji sprawdził, z którego miejsca dzwonił zagubiony - mówi Alicja Jędo, oficer prasowy KPP Oława. - Ustalono zakres działania, wtedy dyżurny zorganizował pomoc okolicznych jednostek. 21 radiowozów jeździło po pobliskich lasach.
Funkcjonariusze z Oławy, Brzegu, Strzelina i Wrocławia przeszukali tereny w obrębie Owczar i Jankowic, później Nowy Otok. Bez rezultatów. Dyżurny wciąż podtrzymywał rozmowę z poszukiwanym, kilkakrotnie pytał go skąd ma ranę i dlaczego naprawdę trafił do lasu. Rozmówca sprytnie unikał odpowiedzi. Policjanci zachęcili go do współpracy. - Mężczyzna był w szoku - tłumaczy oficer prasowy. - Prawdopodobnie dlatego nie potrafił o własnych siłach wydostać się z lasu. Na szczęście udało się go nakłonić, żeby cyklicznie włączał światła i naciskał klakson. Ta rada okazała się strzałem w dziesiątkę.
Ponad cztery godziny trwało rozwiązywanie zagadki. Brzescy policjanci przejeżdżający lasem w pobliżu Maszkowa usłyszeli klakson. Powiadomili dyżurnego, a oławscy policjanci, będący najbliżej tego miejsca, znaleźli mężczyznę. Wezwano karetkę pogotowia, poszukiwany trafił do szpitala. Koordynatorem akcji był podinsp. Leszek Łukasik, który dziękuje funkcjonariuszom za zaangażowanie. Dlaczego mężczyzna wjechał do lasu, czy ktoś mu w tym pomógł i skąd miał głęboka ranę? Tej tajemnicy dotąd nie zdradził.
Tekst i fot.: Agnieszka Herba
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze