Zaczęło się od tego, że Łukasz Głowiak - strażak OSP Owczary i pracownik Eberspächer - został laureatem globalnej akcji Helping Hands. O co w niej chodziło? O osiąganie wielkich rzeczy, ale niewielkimi środkami. - W czasach kryzysu jest to ważniejsze niż kiedykolwiek, dlatego po raz kolejny Eberspächer wspiera obywatelskie zaangażowanie pracowników - czytamy w broszurce informacyjnej na temat projektu. Wnioski należało składać między 10 a 31 października 2020 roku. Tak też zrobił wspomniany mieszkaniec Owczar. Miesiąc później dowiedział się, że wygrał i wioska otrzyma pieniądze na defibrylator.
- Poprzez inicjatywę Helping Hands chcemy wyrazić, że wolontariat nie jest czymś oczywistym - tłumaczą przedstawiciele firmy Eberspächer. Zwracając się bezpośrednio do Łukasza Głowiaka, mówią: - Poświęcasz z pasją swój czas i energię dla dobrej sprawy. Cieszymy się, że mogliśmy dowiedzieć się więcej o Twojej działalności z opisu projektu, który zgłosiłeś w ramach Helping Hands. W tym roku otrzymaliśmy ponad 20 wniosków z ośmiu krajów. Wszystkie opisywane działania zasługiwały na poparcie.
Eberspächer przyznaje, że wybór nie był łatwy. Akcja ma bowiem zasięg globalny i nie dotyczyła jedynie pracowników zakładu w Godzikowicach. Tym bardziej należy więc docenić zaangażowanie mieszkańca gminy Oława, który stanął w szranki z kolegami z różnych krajów.
W uroczystości przekazania defibrylatora oprócz Łukasza Głowiaka uczestniczyli: dyrektor Eberspächer Godzikowice Paweł Leski, pracownica działu HR tej firmy, osoba prowadząca projekt Marta Włodarska, prezes OSP Owczary Stanisław Druszcz, strażacy Mateusz Haczkiewicz, Jacek Łagodziński, Łukasz Czarnecki i Krzysztof Czarnecki. Ponadto komendant gminny OSP Tadeusz Frysztak, sołtys Owczar Andrzej Ilnicki oraz mieszkańcy tej miejscowości: Katarzyna Krupa, Robert Jabłoński, Irena Salińska i Urszula Ilnicka.
- W umieniu swoim oraz strażaków OSP chciałbym serdecznie podziękować firmie za program Helping Hands - mówił Łukasz Głowiak*. - Razem z moim zespołem złożyliśmy trzy projekty, a jeden z nich został wyróżniony, dzięki czemu teraz możemy się cieszyć z zakupu defibrylatora. Ta wiadomość jeszcze bardziej motywuje nas do dalszej pracy i pomocy innym. Na ręce pana dyrektora składamy serdeczne podziękowanie za okazane wsparcie, którym jest ten sprzęt. Defibrylator będzie teraz służyć mieszkańcom Owczar i nie tylko. Korzystając z okazji chciałbym też podziękować pani Marcie Włodarskiej - osobie, która bardzo mi pomagała na każdym etapie Helping Hands. Począwszy od złożenia projektu do dziś. Wiem, jak bardzo angażowała się w ten projekt, więc kieruję w jej stronę wyrazy wdzięczności w imieniu swoim i strażaków z Owczar. Chciałbym również docenić rolę Katarzyny i Mariusza Krupów oraz Krzysztofa Czarneckeigo, którzy bardzo pomogli w realizacji projektu, a także strażaków i wszystkich osób, które uczestniczyły w przygotowaniach do przekazania sprzętu.
Defibrylator nie będzie jednak wykorzystywany przez strażaków w trakcie akcji. - Oni mają już swój - tłumaczy sołtys Andrzej Ilnicki. - Ten nowy będzie wisiał na ścianie remizy Ochotniczej Straży Pożarnej i w razie potrzeby będzie mógł z niego skorzystać każdy. Początkowo zastanawialiśmy się, czy nie umieścić go na świetlicy, ale uznaliśmy, że remiza będzie lepszym rozwiązaniem. Kosztował nieco mniej niż 1500 euro, więc w ramach projektu sfinansowane zostanie również szkolenie z obsługi, choć - co ważne - sprzęt jest przygotowany do tego, by w nagłej sytuacji przeprowadzić użytkownika przez cały proces. Dlatego każdy powinien sobie poradzić.
Szanse uratowania osoby, u której doszło do zatrzymania krążenia z powodu migotania komór lub częstoskurczu komorowego, zależą od dwóch czynników. Pierwszym z nich jest podjęcie przez przygodnych świadków resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO). Uciśnięcia klatki piersiowej w połączeniu z oddechami ratowniczymi przez pewien czas mogą wygenerować niewielki przepływu utlenowanej krwi przez naczynia mózgowe i nie dopuścić do nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. Aby jednak przywrócić prawidłowy rytm serca, należy jak najszybciej przeprowadzić defibrylację. Jej wykonanie to drugi czynnik zwiększający możliwość przeżycia w razie zatrzymania akcji serca, jest ona bowiem jedyną skuteczną metodą leczenia tego typu arytmii.
Obecnie produkowane zautomatyzowane defibrylatory zewnętrzne to nowoczesne i niezawodne urządzenia. Po włączeniu same udzielają wskazówek dotyczących kolejnych czynności wymaganych do przeprowadzenia analizy rytmu serca i defibrylacji. Dzięki systemom analizy krzywej elektrokardiograficznej defibrylator potrafi rozpoznać zaburzenia rytmu serca, które prowadzą do zatrzymania krążenia, a gdy je wykryje - przygotować się do dostarczenia odpowiedniej energii. W przypadku modeli półautomatycznych urządzenie informuje komunikatem głosowym o zalecanej defibrylacji, a operator inicjuje ją poprzez naciśnięcie odpowiedniego przycisku. Modele automatyczne po wykryciu zaburzeń rytmu samodzielnie dostarczają energię i dlatego nie mają przycisku defibrylacji. (Źródło: gov.pl)
* W wydaniu papierowym "Powiatowej", cytując strażaka Łukasza Głowiaka, przypisałem jego wypowiedź dyrektorowi Pawłowi Leskiemu. Za pomyłkę przepraszam!
Tekst i fot.: Kamil Tysa [email protected]









Napisz komentarz
Komentarze