- Bez WASZEGO wsparcia te zwierzęta nie mają szans na powrót do zdrowia, ich życie jest zagrożone - mówią dziewczyny. Potrzebują leczenia natychmiast! Karolina Piech, działająca w stowarzyszeniu uruchomiła kolejną zrzutkę.
Przypominamy, że Karolina, Anna i Elwira działają w stowarzyszeniu jako wolontariusze, nie pobierają za to żadnych pieniędzy, a często dokładają z własnej kieszeni! - Jak już wiecie, musieliśmy zawiesić naszą działalność - nie możemy przyjmować nowych zwierząt, bo nie mamy środków na ich utrzymanie i leczenie - czytamy na Facebooku stowarzyszenia. - Nadal jednak musimy pomóc tym, które są pod naszą opieką.
Kenzo, który potrzebuje rtg łapy i szczepień.
Marvel, która ciągle jest leczona.
Inka, wymagająca badań dermatologicznych.
Myszki Kiki i Miki, które potrzebują jedzenia i środków higienicznych.
Pani Popis po usunięciu guzów na listwie mlecznej.
Bello, który potrzebuje karmy i szczepień.
Czarek i jego dalsze odrobaczenie.
Yumi, kotka z białaczką.
Jimmy, którego miesięczne utrzymanie kosztuje co najmniej 400 zł.
I wreszcie Tofik, który czeka na kosztowną operację.
Tym wszystkim zwierzętom nie możemy pomóc... bo nie mamy na to pieniędzy. Ktoś bezwzględny jednym kliknięciem zablokował nam możliwość wypłaty środków tylko dlatego, że nie podobało mu się, że pieniądze, które zebraliśmy dla Rogera (psiaka z krzywą łapką, której według lekarza weterynarii lepiej nie operować, bo będzie to skutkowało ogromem bólu dla psa, a i tak nie przywróci mu pełnej sprawności) przeznaczyliśmy na leczenie innych zwierząt.
Napisz komentarz
Komentarze