- Nasionka tych pomidorów dostałam od siostry - mówi Danuta Szklarczuk. - Trudno powiedzieć, co to za odmiana, wiem tylko, że jakaś amerykańska. Dbam o nie tak samo jak o wszystkie inne, a wyrosły takie duże. Mamy je dopiero pierwszy rok. Na krzaczku jest ich dużo, są mocne i odporne, i to wszystko bez żadnego pryskania. Są też słodkie. Sama zostawię sobie nasiona na kolejny rok.
Państwo Szklarczukowie twierdzą, że na przyszły rok planują tylko tę odmianę pomidorów. W tym roku musi im wystarczyć tyle, ile zostało, czyli zaledwie 3 krzaczki. Na początku mieli 5, ale z chęcią rozdali rodzinie i znajomym, którzy - podobnie jak właściciele - suszą nasiona. Nic dziwnego. Kto by nie chciał takich pomidorów.
- Ta działka to moja prawdziwa pasja - mówi Edward Szklarczuk. - Jestem na emeryturze i to właśnie tu spędzam najwięcej czasu. Bardzo dbamy o każdy kąt tej działki, żeby było tu dużo chodzenia i podziwiania. Jesteśmy dumni, gdy inni ludzie przechodząc zatrzymują się i patrzą na nasz ogródek. A teraz jeszcze możemy pochwalić się tak dużymi pomidorami.
Zachęcamy, aby brać przykład z państwa Szklarczuków i również dbać o swoje działki, a za właścicieli trzymamy kciuki, aby ich pomidory w przyszłym roku były jeszcze większe.
Macie swoje oryginalne zbiory działkowce? Coś ciekawego, wyjątkowego? Piszcie, pokazujcie.










Napisz komentarz
Komentarze