Miasto chwali się ostatnio imponującymi różami w centrum Oławy i faktycznie są pięknie. Z tymi różami to jednak w historii miasta różnie bywało. Był taki czas, że kary za ich zrywanie były diabelnie wysokie, bo mieszkańcy często je kradli. Nieoceniony Lesław Mazur wygrzebał dla nas taką właśnie ciekawostkę. Otóż w 1971 roku niejaki Roman J. z ulicy Chrobrego ukazany został grzywną 2000 zł mandatu za kradzież 3 róż sprzed restauracji "Złoty Kłos". Nie wiemy, czy zapłacił, w każdym razie tłumaczył się, że róża zerwał dla żony, którą chciał w ten sposób przebłagać za późny powrót do domu.
Panowie - nie róbcie tego. Niech ta historyjka sprzed pół wieku będzie dla was wystarczającą przestrogą.
Napisz komentarz
Komentarze