Szanse są duże, bo panie z KGW w Piskorzówku bardzo profesjonalnie i restrykcyjnie podeszły do tematu. Wśród wielu zasad co do kształtu czy wielkości tradycyjny, jest ta najważniejsza, że wieniec dożynkowy musi być regionalny i naturalny, a to oznacza żadnych, ale to żadnych sztucznych elementów. Mając to na uwadze dziewczyny, tworząc swoje dzieło, zrezygnowały nawet z kleju, który w czasach obecnych często używany jest do mocowania poszczególnych elementów. Ich działo jest w pełni naturalne, co - jak mówi Edyta Mielczarek - jedna z autorek wieńca, a także sołtys Piskorzówka, nie było łatwe, ale do zrealizowania.
W prace jak zawsze zaangażowały się wszystkie panie należące do KGW, jest ich 14, a także 2 panowie, którzy są nowymi członkami koła. Wieniec wykonany jest z trzech rodzajów zbóż oraz ziół, kwiatów, owoców i warzyw. Jego centralna część to bochen domowego chleba wypieczony z tegorocznych zbóż. Powstawał przez 1,5 miesiąca, a panie poświęcały na to minimum 4 godziny dziennie. W ostatnim tygodniu przed konkursem całe dnie, bo pracy było naprawdę dużo. Słomę na kwiaty trzeba był wyprasować, a wszystkie detale spleść i połączyć ze sobą lnianym sznurkiem i nićmi.
To drugi wieniec dożynkowy wykonany przez Koło Gospodyń Wiejskich w Piskorzówku, które powstało w 2018 roku z inicjatywy pani Edyty. Rok później dziewczyny uplotły swój pierwszy wieniec i wzięły udział w konkursie na najładniejszy wieniec dożynkowy. Wtedy ich działo zajęło pierwsze miejsce w powiecie.
W tym roku wieniec najpierw doceniła komisja powiatowa. Spośród 34 z trzech gmin naszego powiatu - Oława, Jelcz-Laskowice i Domaniów - to ten z Piskorzówka uznano za najładniejszy i zakwalifikowano go do konkursu wojewódzkiego. Na szczeblu wojewódzkim w rywalizacji wzięło udział 26 wieńców. Ponownie wygrał Piskorzówek, ale to nie koniec walki o tegoroczne tytuły. 23-24 września odbędą się dożynki prezydenckie, gdzie wieniec z gminy Domaniów też weźmie udział w konkursie na najpiękniejszy.
- Bardzo się cieszymy, bo spełnia się nasze marzenie - mówi z uśmiechem pani Edyta. - Zależało nam na wygranej, chociaż muszę przyznać, że nie nie do końca wierzyłam, że to się uda. Od początku wierzył w to jednak mój mąż, który cały czas nas wspierał i gdy ktoś mówił, że mamy piękny wieniec, odpowiadał, "bo jedziemy z nim do prezydenta". No i jedziemy! Mam nadzieję, że cały powiat będzie nam kibicował.
My będziemy. Gratulujemy Kołu z Piskorzówka, które już i tak odniosło wielki sukces.







Napisz komentarz
Komentarze