Na sklepowych półkach wszystkie wyglądają praktycznie tak samo. Czym kierujemy się przy wyborze? Najczęściej ceną, ale czy słusznie?
Szczoteczki do zębów (np. Oral-B) należą do jednych z najintensywniej używanych produktów. Codziennie sięgamy po nie co najmniej dwa razy. To właśnie dlatego powinno się je wymieniać najpóźniej co trzy miesiące. Ale nie tylko – przyczyny są przede wszystkim higieniczne. Między włosiem gromadzą się drobnoustroje, które czerpią pożywkę z nie do końca wypłukanych resztek jedzenia. Współcześnie wybór jest wprost ogromny, a szczoteczki manualne są powoli wypierane przez elektryczne czy soniczne. Coraz popularniejsze są również modele z nietypowymi elementami – bambusowymi rączkami czy włóknami silikonowymi, które są całkowicie antybakteryjne. To prawdziwa gratka dla osób lubiących nowości. A na co powinni zwracać uwagę zwolennicy tradycyjnych rozwiązań?
Najważniejsze: stopień twardości
Badania rynkowe pokazują, że to najtwardsze szczoteczki są kupowane najchętniej. Dlaczego? Ponieważ w ogólnym przekonaniu to właśnie one najdokładniej myją zęby. Niestety, to mit! Ten typ jest przeznaczony na przykład dla nałogowych palaczy, ponieważ w miarę skutecznie usuwa osad po dymie. Tymczasem dla przeciętnej osoby idealne są włókna średnio twarde, które łagodnie obchodzą się z dziąsłami. Dzieciom i ludziom z chorobami przyzębia poleca się modele miękkie.
Warto też wybierać warianty ze specjalną nakładką do czyszczenia jamy ustnej i języka. Główka szczoteczki nie powinna być większa niż 3 cm, a włosie – żeby jednocześnie czyściło i polerowało, chroniąc przed kamieniem – musi mieć zróżnicowaną długość i być umieszczone pod różnymi kątami. Najtańsze warianty z niewyprofilowaną rączką i prostymi włóknami to więc niekoniecznie dobra opcja.
Jeśli chcesz znaleźć szczoteczkę odpowiadającą Twoim potrzebom, zajrzyj tutaj.
Dagmara Deska
Napisz komentarz
Komentarze