Anna od lat działa jako wolontariuszka w oławskim schronisku. Poznaliśmy ją kilka lat temu, gdy napisała i opublikowała bajkę o psie Rico, który po sześciu latach pobytu w schronisku wreszcie znalazł dom. Pisaliśmy o tym w styczniu 2021 roku w artykule "Cudowna bajka o Rico z happy endem".
Nie była to pierwsza bajka jej autorstwa o schroniskowych zwierzakach. Łącznie napisała ich dziesięć. Zaczęło się od pieska Porto.
– Chciałam zrobić mu kreatywną reklamę – wspomina. – Napisałam krótką bajkę, dosłownie cztery zdania. Imię Porto kojarzyło mi się z surferem, więc zrobiłam z niego postać, która pływała na desce. Pewnego razu wielka fala go porwała i wylądował w innym kraju, gdzie ktoś go zaadoptował. I rzeczywiście – Porto znalazł dom. Idąc za ciosem, pisałam bajki o kolejnych podopiecznych schroniska. Nie były to całkowicie zmyślone historie. Zależało mi, żeby były inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, więc np. gdy piesek Hubert został znaleziony w lesie, akcja bajki o nim również działa się w lesie.

Z czasem krótkie bajki przerodziły się w dłuższe historie. Inspiracją do pierwszej książki stał się piesek Ślepuś. Trafił do oławskiego schroniska w Wigilię 2021 roku. Był przemarznięty do tego stopnia, że nie reagował na bodźce. Długi czas spędził na leczeniu. Był tak zarobaczony, że prawdopodobnie z tego powodu stracił wzrok. Musiał też przejść operację. Mimo starań wolontariuszy przez ponad rok nikt nie zdecydował się go adoptować. Anna, choć miała już pięć zwierzaków, zabrała Ślepka do siebie. I nie żałuje.
Od tego czasu ma z nim tyle przygód i ciekawych historii, że stał się inspiracją do publikacji większej niż bajka. O nim i kilku innych podopiecznych oławskiego schroniska, którymi miała okazję się opiekować, napisała książkę pt. Ślepuś. Kilka dni temu ukazała się druga część jego przygód.
Nową publikację z dedykacją od autorki można było kupić w niedzielę podczas Dnia Otwartego Oławskiego Schroniska dla Zwierząt, w którym oczywiście Anna uczestniczyła. Nie chciała zdradzać, o czym dokładnie jest najnowsza książka, zachęcając w ten sposób do lektury. Wspomniała jedynie, że tym razem ona sama także stała się jedną z bohaterek. Zapowiedziała natomiast, że szykuje trzecią część serii, w której obok Ślepka pojawi się suczka Lilka.

To już trzeci skrzywdzony, schorowany i niewidomy psiak, którego Anna przyjęła pod swój dach, bo... nikt inny nie chciał. Lilka trafiła do oławskiego schroniska w lutym ubiegłego roku. Była bardzo wychudzona i chora. Ma około dziesięciu lat, przeszła operację, jest niewidoma i wymaga podawania insuliny dwa razy dziennie. W schronisku trudno było zapewnić jej odpowiednią opiekę, dlatego potrzebowała domu. Przez cały pobyt zajmowała się nią głównie Anna i... tak już zostało. Nikt nie zdecydował się na adopcję Lilki, więc ponownie Anna podjęła się opieki.
Zapytana, skąd w niej tyle empatii do chorych i niepełnosprawnych zwierząt, mówi:
– Nauczył mnie tego wolontariat. Zaczęłam przyjeżdżać do oławskiego schroniska siedem lat temu i zawsze ciągnęło mnie do tych najstarszych i najbardziej schorowanych. Poświęcałam im też najwięcej czasu. Obecnie mam w domu sześć kotów i trzy psy – wszystkie z jakimiś dysfunkcjami. Mam do takich zwierzaków szczególny sentyment, bo zawsze są pomijane przy adopcjach. Ludzie nie chcą starych, chorych zwierząt, takich, które wymagają opieki. A serce się kraje, gdy one siedzą w schronisku miesiącami, a nawet latami, tylko dlatego, że są chore.
Tymczasem historia Ślepka pokazuje, że mogą być wspaniałymi towarzyszami. Ci, którzy nie mieli dotąd okazji przeczytać o nim i jego przygodach, mogą kupić książki za pośrednictwem oławskiego schroniska, gdzie często można spotkać Annę, lub kontaktując się z autorką poprzez profil na Instagramie "Ślepaczkowa przystań". Tam również można śledzić losy wszystkich zwierzaków, którymi się opiekuje.

W styczniu 2021 roku na łamach naszej gazety ukazał się wywiad z Anną Smulską. Można go przeczytać poniżej







Napisz komentarz
Komentarze