Od grudniu minionego roku po każdym deszczu przed garażami powstawała wielka kałuża - opowiadał nam pan Jan Nowakowski. Nie można było dojść do garażu, bo przed nim stała woda. Żeby chodzić do garażu, musiał sobie nawet kupić gumowe buty.
Wiceburmistrz Andrzej Mikoda informował nas wtedy: - Po przeanalizowaniu możliwości technicznych w zakresie uzbrojenia terenu, mając na uwadze fakt różnic w niwelacji oraz gruntowy charakter podwórza, postanowiono odwodnić przedmiotowy teren przez zastosowanie wpustu deszczowego z odprowadzeniem wód do studni chłonnej. Prace powinny zostać wykonane do końca bieżącego roku.
Nowe studzienka już jest - zadowolony pan Jan podesłał nam wczoraj fotki. - Mają poprawić kostkę. Tak w piątek ustaliśmy panem z urzędu miasta - mówi pan Jan.








Napisz komentarz
Komentarze