(AH)
Oława Duży ogień
Ten samochód powinien być usunięty już dawno. Nie miał tablic, był otwarty, wieczorem spotykała się przy nim młodzież. Strażnicy miejscy interweniowali wobec właściciela kilka razy...
Czerwony seat ibiza zaparkowany przy garażach za sklepem Kwadraciak, doszczętnie spłonął w nocy z 29 na 30 marca. Zaparkowane przy nim auta zostały uszkodzone. - To skandal - komentował mieszkaniec. - Auto stało tu kilka lat, nie miało tablic, było otwarte. Problem powinien być rozwiązany dawno. Spotykali się tu młodzi pili piwo i palili papierosy. Nieraz leżały tutaj puszki. Czasem w nocy nie można było spać, bo tak się darli. To jest właśnie bezstresowe wychowanie!
Mieszkaniec powiedział, że tydzień temu strażnicy miejscy fotografowali samochód. Okazało się, że sprawa z seatem ciągnie się od dawna. - Właściciel jest uparty - mówi Piotr Gawerski, zastępca komendanta SM w Oławie. - Interweniowaliśmy, bo samochód miał być oddany do recyklingu, ale mężczyzna tego nie zrobił. Był karany za to dwoma mandatami, prowadziliśmy postępowania. Tłumaczył, że zgubił dokumenty i nie ma jak go zabrać do recyklingu. Podchodził do sprawy bardzo luźno. Informowaliśmy go szczegółowo, co i gdzie załatwić, przytakiwał, ale nie stosował się do wskazówek. 24 marca wysłaliśmy wezwanie, aby stawił się w siedzibie straży miejskiej. Do tej pory nie przyszedł.
Czy nie można było po prostu odholować takiego auta na koszt właściciela? To jest właśnie pojazd, który można uznać za wrak (piszemy o tym ). - Sprawa nie jest taka prosta, gdyż samochód stoi poza drogą publiczną - dodaje Gawerski.
Strażacy interweniowali po godzinie 3.00 w nocy. Akcja trwała godzinę. Gdy dotarli na parking całe auto już stało w ogniu. - Prawdopodobną przyczyną było podpalenie, ogień rozprzestrzeniał się od środka pojazdu - mówi mł. kpt. Bartłomiej Marcinów z KP PSP w Oławie.
Sprawą zajęła się policja. Funkcjonariusze z grupy dochodzeniowo-śledczej zabezpieczyli ślady i wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze