MKS Oława - Piast Karnin 4:0
Piłka nożna III liga
Taki apel, skierowany za pośrednictwem mediów do władz miasta, wystosował po meczu Marcin Dymkowski. Trener piłkarzy MKS odniósł się w ten sposób do krążących od pewnego czasu po Oławie plotek o naciskach burmistrza, domagającego się od zarządu klubu jak najrychlejszego rozwiązania drużyny seniorów. Ta się jednak nie poddaje. W kolejnym meczu "o życie" wysoko pokonała drużynę, z którą bezpośrednio rywalizuje o utrzymanie się w gronie trzecioligowców
1:0 - Paweł Garyga (w 7 min., z karnego)
2:0 - Marcin Mazur (54)
3:0 - Rafał Kohut (68)
4:0 - Marcin Musiał (80)
Oława
24 maja 2015. Stadion OCKF przy ulicy Sportowej. Widzów ok. 300.
Sędziowali
Andrzej Urban z Lubania - jako główny oraz Marcin Kocuła i Łukasz Nalepa - asystenci liniowi (WS OZPN Jelenia Góra).
MKS
Florczyk (5) - Dołgan (5), Kalinowski (5), Krzyśków (5), Mazur (5) - Pierzga (5), Garyga (5) - Zieliński (5) (80 Anklewicz - 1), Kluzek (5) (84 Okoń - niesklasyfikowany), Prusak (4) (68 Orzechowski - 2) - Kohut (4) (75 Musiał - 3).
Piast
Fabiański - Płucienniczak (86 Cybulski), Buda, Brzytwa, Wawrzyniak - Pakuła, Łuś - Startek, Sędziak, Gardzielewicz - Zdrojewski.
Goście odważnie rozpoczęli i już w 40 sekundzie mieli szansę na gola. Przed polem karnym MKS Maciej Sędziak łatwo wymanewrował oławskich obrońców i strzelił silnie z 20 metrów, ale na szczęście dla miejscowych piłka poszybowała nad poprzeczką bramki, strzeżonej przez Radosława Florczyka.
Gospodarze przeprowadzili pierwszy groźny atak w 6 minucie i od razu, chociaż nie bezpośrednio, przyniosło to efekt bramkowy. Paweł Garyga zagrał w uliczkę do Mateusza Kluzka, który wyszedł na czystą pozycję, ale nie oddał strzału, bo powalił go na ziemię wybiegający z bramki Arkadiusz Fabiański. Arbiter podyktował rzut karny. Przy strzale Garygi z jedenastu metrów młodszy brat reprezentanta Polski, Łukasza Fabiańskiego, wyciągnął się jak struna, ale nie sięgnął precyzyjnie uderzonej futbolówki.
Szybko zdobyte prowadzenie uspokoiło podopiecznych Marcina Dymkowskiego, którzy po nerwowym początku już na większym luzie i cierpliwiej rozgrywali piłkę. W 14 minucie składną akcję MKS rozpoczął ofensywnie grający lewy obrońca Marcin Mazur. Podał do Pawła Garygi, a ten do Rafała Kohuta, który strzelił zza pola karnego. Tocząca się po murawie piłka nie miała zbyt dużej mocy, więc Fabiański złapał ją bez większego trudu. Potem Garyga dośrodkował z wolnego, ale żaden z jego kolegów nie sięgnął piłki.
Po straconym golu goście nieco spasowali i do końca pierwszej połowy nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką gospodarzy, poza sytuacją z 39 minuty. Daniel Startek przechwycił niecelne podanie Garygi i strzelił z rogu pola karnego, ale wysoko ponad bramkę.
Później miejscowi mogli podwyższyć prowadzenie. Lucjan Zieliński zaatakował prawym skrzydłem i podał do Mateusza Kluzka, a ten z linii końcowej przerzucił na pole karne do nieobstawionego Rafała Kohuta. Napastnik MKS strzelił z 11 metrów, lecz świetną interwencją popisał się Fabiański.
Tuż przed przerwą uderzył wolejem z bliskiej odległości Radosław Krzyśków, któremu dośrodkował Garyga z rzutu rożnego. Popularny "Pepe" nie trafił jednak w światło bramki.
Na drugą połowę goście wyszli z szatni mocno zmotywowani przez trenera Tomasza Jeża, który w pierwszej połowie nie szczędził swoim podopiecznym głośno wykrzykiwanych słów krytyki. Oławianie trochę się przestraszyli agresywnej postawy rywali i dali się zepchnąć do głębokiej defensywy. Po kilku minutach wyprowadzili jednak zabójczą kontrę. Po wykopie Jakuba Kalinowskiego przechwycił piłkę Marcin Mazur na lewym skrzydle i w stylu Lionela Messiego objechał kilku rywali. Swój boiskowy balet zakończył celnym uderzeniem do siatki, z około 12 metrów.
Niespełna 3 minuty później Garyga podał do Kluzka, a ten wypuścił w bój Kohuta, który wpadł na pole karne i strzelił z ostrego kąta, ale Fabiański sparował to uderzenie.
Oławianie skopiowali tę akcję w 68 minucie, tyle że z lewej strony i o wiele skuteczniej. Zaczął ją Norbert Pierzga, podając do Mateusza Prusaka, ten przerzucił do Rafała Kohuta, który wyprzedził obrońców i nie zmarnował sytuacji sam na sam z golkiperem Piasta.
Przegrywając 0:3, goście nie odpuścili. W 77 minucie byli bliscy zdobycia gola. Złe ustawienie oławskich obrońców wykorzystał Maciej Sędziak i wyszedł na czystą pozycję, ale przegrał pojedynek jeden na jeden z Radosławem Florczykiem, który instynktownie odbił piłkę. Ta trafiła do Kamila Dołgana, który o mały włos zaliczyłby samobójcze trafienie. Próbując głową podać Florczykowi, przelobował swojego golkipera. Na szczęście Jakub Kalinowski zdołał wybić piłkę sprzed linii bramkowej.
Kropkę nad "i" postawili oławianie w 80 minucie. Egzekwujący rzut rożny Zieliński zagrał krótko do Garygi, a ten dośrodkował na pole karne. Tam w gąszczu karnińskich defensorów najwyżej wyskoczył najniższy na boisku Marcin Musiał i piękną główką wpakował futbolówkę w okienko karnińskiej bramki.
*
To było zwycięstwo z cyklu "za 6 punktów", po którym oławianie wreszcie opuścili strefę spadkową. Emocjonująca walka o utrzymanie się w III lidze potrwa zapewne do końca sezonu. Teraz przed oławianami dwa trudne pojedynki "na własnych śmieciach" - w sobotę 30 maja z wrocławską Ślęzą, a w środę 3 czerwca z Piastem Żmigród. Żeby na sto procent utrzymać to "niespadkowe" miejsce do ostatniego spotkania z Karkonoszami w Jeleniej Górze, MKS musi wygrać oba oławskie mecze.
Krzysztof A. Trybulski [email protected]
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze