Warto wyjść z domu, czyli o walentynkach inaczej
Gdy tylko wspomnieli, że na jednej z wypraw Iza wiozła czerwone serduszko, dwa tygodnie ukrywając walentynkę przed Piotrem, aby ofiarować mu ją w Mjanmie (dawna Birma) dokładnie 14 lutego, choć dobrze wiedziała, że on nie celebruje święta zakochanych, już wiedziałem, że to wyjątkowa relacja dwojga dorosłych ludzi, budujących swój związek dla siebie, na własnych zasadach, a nie według receptur podsuwanych przez świat zewnętrzny. Już wiedziałem, że nici z wielkiej relacji podróżniczej, na jaką wcześniej umówiłem się z Piotrem. Dlaczego? Bo ta podróż, jaką zafundowali sobie, w głąb siebie, do drugiego człowieka, jest o wiele ciekawsza, a na dodatek budująca dla innych.
14.02.2019 13:46