Oława
Nie ma dowodów na to, że ktoś przyczynił się do śmierci Dariusza.
O tej tragedii pisaliśmy we wrześniu 2014. Rodzina zmarłego twierdziła, że winny jest znajomy narodowości romskiej, który mieszka w tym samym miejscu. Mówili, że to on wstrzyknął Dariuszowi śmiertelną dawkę morfiny. Niewiele brakowało, a doszłoby do linczu.
Siostra Dariusza nie dopuszczała nawet myśli, że brat mógł wziąć narkotyk z własnej woli.
- Wiem, że tak nie było - mówiła. - Darek sporo wypił, bo świętował urodziny, sam sobie tego nie wstrzyknął. Wszyscy dookoła wiedzą, że Rom miał lewe recepty i handlował różnymi środkami. Znaleziono przy nim opakowania po tabletkach. Podał bratu roztwór z tabletek morfinopodobnych, zastrzyk zrobił tak, że do krwiobiegu dostało się powietrze.
Po kilku miesiącach od zdarzenia poznaliśmy wyniki sekcji zwłok. Wykazała, że przyczyną zgonu było "zatrucie morfiną przy współistniejącym upojeniu alkoholowym z następowym zachłyśnięciem treścią pokarmową".
Istotne jest to, że na ciele Dariusza stwierdzono nie jedno, lecz szereg punktowych otarć naskórka, spowodowanych ostrym narzędziem. Znaleziono je na szyi, klatce piersiowej oraz stopach. Mogą to być pozostałości po wkłuciach igły. Powstały one na długo przed zgonem (najświeższe kilkanaście godzin wcześniej, najstarsze kilka dni). Prawdopodobnie od pewnego czasu brał morfinę. W jego mieszkaniu znaleziono narkotyk. Prokuratura sprawdzi, skąd i w jaki sposób Dariusz wszedł w jego posiadanie.
Umorzono natomiast postępowanie, co do umyślnego lub nieumyślnego spowodowania śmierci. - Nie ma dowodów, że przyczyniły się do tego osoby trzecie - wyjaśnia prokurator Agnieszka Kawalec z Prokuratury Rejonowej w Oławie. - Na ciele denata nie stwierdzono również śladów szarpaniny czy walki.
(AH)







Napisz komentarz
Komentarze