Problem zgłaszali Straży Miejskiej i policji. Funkcjonariusze są niemal bezradni. Nie mogą karać kierowców mandatami, bo mowa o podwórku, które nie jest drogą publiczną. Nie obowiązują więc na nim zasady ruchu drogowego. Bezpodstawne jest również wzywanie lawety.
Jedyna możliwość to szybkie ustalenie tożsamości właściciela pojazdu i poproszenie go o przestawienie auta.
- To bardzo skomplikowana sytuacja - mówi Piotr Gawerski ze straży miejskiej. - Patrolujemy tę okolicę bardzo często i staramy się nadzorować ruch. Musimy jednak działać wspólnie. Jeśli ktoś widzi auto, które zastawia wyjazd, niech zwróci kierowcy uwagę. Jeśli tego nie zauważy, bądź kierowca nie zechce ustąpić, proszę dzwonić do nas lub na policję. Ustalimy tożsamość właściciela i nakażemy mu przestawienie samochodu.
Podobnego zdania jest Alicja Jędo z policji: - Jedyne co możemy robić to reagować na wezwania. Sytuacja jest ekstremalna i miejmy nadzieję, że nie potrwa długo. Większość parkujących przed mostem, to ludzie dojeżdżający do pracy. Ustalenie ich tożsamości nie będzie problemem, gorzej jeśli zadzwonimy do kierowcy o 11.00, a usłyszymy: ok, przestawię auto, ale o 15.00.
Policja i Straż Miejska apelują o rozsądek!
Prosimy kierowców i mieszkańców o wzajemny szacunek. Tych pierwszych, by zwracali uwagę na to jak parkują, czy przy okazji nie zastawiają wjazdów, bram, garaży i nie blokują przejazdów. Tych drugich o wyrozumiałość w tej wyjątkowej sytuacji.
(kt)







Napisz komentarz
Komentarze