Domaniów Interwencja nadzoru
Przypomnijmy, że na kwietniowej sesji radni najpierw rozpatrzyli liczne wezwania mieszkańców, do usunięcia naruszenia prawa, jakim było uchwalenie w styczniu i lutym tego roku miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Na ich podstawie możliwe było lokowanie w gminie Domaniów elektrowni wiatrowych. Mieszkańcy protestowali, uważając, że budowa farm wiatrowych stanowi zagrożenie dla ich zdrowia i życia oraz niszczy środowisko naturalne. Postawienie wiatraków, sięgających skrzydłem do wysokości ponad 200 m, znacznie zakłóci także krajobraz wielu domaniowskich miejscowości, znanych dotąd z harmonii i spokoju.
Radni, podobnie jak mieszkańcy, w sprawie wiatraków nie mieli jednolitego stanowiska. Byli wśród nich także zwolennicy tej inwestycji, jak np. Stanisław Mały z Jankowa, Leszek Kołecki z Wierzbna czy Wincenty Żygadło z Domaniowa. Ich zdaniem nie powinno się lekceważyć aspektów ekonomicznych, czyli dochodów, jakie uzyskają sołectwa, gmina oraz rolnicy, bo na ich polach będą ulokowane wiatraki i urządzenia towarzyszące.
Rozpatrując wezwania do cofnięcia naruszenia prawa, radni zdecydowaną większością głosów (przy dwóch przeciw i dwóch wstrzymujących się) uznali, że nie przekroczyli przepisów, więc żądania mieszkańców w tym zakresie uznali za bezzasadne. Uwzględnili jednak szeroki sprzeciw społeczny i w następnym głosowaniu postanowili uchylić swoje uchwały z 30 stycznia i 27 lutego 2014, dotyczące planów zagospodarowania przestrzennego dla farm wiatrowych "Domaniów 2" i "Domaniów 3". Argumentowano, że taka uchwała da czas władzom gminy na przeprowadzenie dodatkowych konsultacji społecznych, w sprawie lokalizacji turbin wiatrowych. Ustalono, że Rada Gminy zaakceptuje tylko te miejsca, które uzyskają poparcie zdecydowanej większości mieszkańców. Tuż przed podejmowaniem tej uchwały, wątpliwości natury formalnej zgłosiła Grażyna Głoguska. Radna z Radłowic zauważyła, że pod projektem nie ma pieczątki i akceptującej parafki radcy prawnego, co zwykle widnieje na takich dokumentach. Wójt Dorota Swadek-Schneider wyjaśniała, że to wynika z błędów Biura Rady, które z dużym opóźnieniem zawiadomiło o terminie sesji Michała Prusa, prowadzącego obsługę prawną gminy Domaniów: - Pan mecenas miał na ten dzień już wcześniej wyznaczoną bardzo ważną sprawę w sądzie i dlatego nie mógł dzisiaj do nas dotrzeć. Wysłał w zastępstwie aplikantkę, ale ona nie ma uprawnień do parafowania naszych dokumentów. Szefowa gminy stwierdziła, że wcześniej wielokrotnie się zdarzało, iż radca prawny podpisywał uchwały dopiero po ich uchwaleniu i nikomu to jakoś nie przeszkadzało.
Wątpliwości radnej Głogulskiej zasiały niepokój wśród przeciwników wiatraków, obecnych na kwietniowej sesji. - Wyglądało to tak, jakby chcieli uchylić uchwały, bo bali się nacisku społecznego, ale jednocześnie mieli pełną świadomość, że ta uchwała się nie utrzyma, bo zawiera błędy prawne - mówi Jarosław Domański, przewodniczący stowarzyszenia "Nasza okolica", które zawiązało się niedawno w Kończycach. Grupuje właśnie przeciwników budowy farm wiatrowych. Do kończyckiego stowarzyszenia z dnia na dzień przystępują masowo mieszkańcy innych miejscowości z gminy Domaniów, w których planuje się budowę turbin do wytwarzania zielonej energii.
Przedstawiciele stowarzyszenia przybyli na kolejną sesję Rady Gminy Domaniów, 16 maja. Pod koniec obrad pytali przewodniczącą rady Elżbietę Rudnik-Weinert o los kwietniowej uchwały, bo drogą nieformalną i z różnych źródeł otrzymywali sygnały, że wojewoda dolnośląski ma zamiar ją uchylić. Ani szefowa rady ani pani wójt nic konkretnego nie mogły jeszcze wtedy odpowiedzieć, ale potwierdziły, że szef wojewódzkiej administracji rządowej zwrócił się do gminy o dosłanie kilku dodatkowych dokumentów, m.in. protokołu z kwietniowej sesji.
Obawy członków stowarzyszenia "Nasza okolica" w pełni się potwierdziły. Jak nas poinformowała Marta Libner-Zoniuk z Biura Prasowego Wojewody Dolnośląskiego, szef regionalnej administracji rządowej 20 maja rozstrzygnięciem nr NK-N?4131.22.35.2014.MG stwierdził nieważność uchwały Rady Gminy Domaniów z 15 kwietnia 2014, w sprawie uchylenia uchwał z 30 stycznia i 27 lutego 2014, dotyczących miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dla farm wiatrowych "Domaniów 3" i "Domaniów 2".
- Powodem stwierdzenia nieważności było naruszenie procedury planistycznej, przewidzianej przez ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz wadliwy przepis o wejściu w życie uchwały i brak jej publikacji w Dzienniku Urzędowym Województwa Dolnośląskiego, co stanowiło naruszenie ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych - wyjaśnia Marta Libner-Zoniuk.
Na tym nie koniec działań nadzorczych wojewody dolnośląskiego, w sprawie domaniowskich wiatraków. Biuro Prasowe informuje, że wojewoda podjął postępowanie wyjaśniające, w sprawie uchwał Rady Gminy Domaniów ze stycznia i lutego. W ramach tego postępowania organ nadzoru zwrócił się do gminy Domaniów o złożenie stosownych wyjaśnień. - Do czasu ich uzyskania nie można w sposób kategoryczny wypowiedzieć się w zakresie ich zgodności z prawem - dodaje Marta Libner-Zoniuk.
Takim stanowiskiem wojewody, w sprawie uchwał z początku roku, jest zdziwiona wójt Dorota Swadek-Schneider: - Organ nadzoru ma 30 dni na stwierdzenie nieważności uchwały, ten czas dawno minął i w ustawowym terminie nie mieliśmy nawet najmniejszych sygnałów, świadczących, że coś jest nie tak z naszymi dokumentami.
Zgodnie z prawem, jeśli wojewoda nie zareaguje w ciągu 30 dni na złą, jego zdaniem, uchwałę organu samorządowego, ma jednak jeszcze rok czasu na skierowanie wniosku do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, w sprawie stwierdzenia nieważności całego aktu prawnego lub jego fragmentów.
Tak więc walka z domaniowskimi wiatrakami wciąż trwa...
Krzysztof A. Trybulski [email protected]







Napisz komentarz
Komentarze