Brzeg/Oława
W ostatnim dniu kwietnia specjalistyczna jednostka z Opola pracowała na akwenie pod Brzegiem, gdzie ponad tydzień temu znaleziono ciało 34-letniej kobiety. - Pod nadzorem policji nurkowie szukają na dnie Babiego Lochu rzeczy osobistych denatki i innych śladów - mówi Jacek Nowakowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Brzegu. - Na miejscu pracuje grupa wodno-nurkowa, która przeszukuje dno akwenu. Te działania potrwają jakiś czas, ponieważ chodzi tutaj o skrupulatne przyjrzenie się temu, co spoczywa na dnie. Woda jest czysta, strażacy na razie nie używają pontonu, pracują w woderach.
Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że mieszkanka powiatu brzeskiego, pracująca w oławskiej firmie Autoliv Poland, zginęła śmiercią nagłą, prawdopodobnie od uderzenia w głowę, a następnie została wrzucona do wody. Prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, na razie nie chce ostatecznie wypowiadać się na temat przyczyn zgonu 34-latki, tymczasem media spekulują, że zabójstwo kobiety może się łączyć z wypadkiem drogowym, do którego doszło 21 kwietnia w Pisarzowicach - 7 km od dzikiego kąpieliska Babi Loch.
- 37-letni kierowca volkswagena golfa z nieustalonej przyczyny zjechał z drogi i uderzył w budynek - informuje dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.
Mężczyzna był trzeźwy. Dotarliśmy do świadków, którzy twierdzą, że widzieli mężczyznę, który w nocy z 20 na 21 kwietnia przyjechał golfem nad staw. Pół godziny później, już po północy, ten sam 37-latek, Adam J., z impetem wjechał na skrzyżowanie w Pisarzowicach, wbijając się w budynek sklepu. Poważnie ranny mężczyzna został zakleszczony w pojeździe. Brzescy strażacy musieli go uwalniać przez dach. Po godzinnej reanimacji kierowcę w ciężkim stanie przetransportowano do Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu. Lekarze nie udzielają żadnych informacji na temat poszkodowanego i jego stanu zdrowia.
Jedna z hipotez mówi, że mężczyzna najpierw zamordował kobietę, a później - być może pod wpływem silnych emocji - próbował popełnić samobójstwo. Pewne ślady, zabezpieczone przez policyjnych techników, mogą wskazywać, że do morderstwa doszło w innym miejscu, a ciało zostało przywiezione nad Babi Loch i wrzucone do wody. Wszystkimi śladami, także tymi, zostawionymi w golfie, zajmą się biegli.
Z naszych informacji wynika, że 34-letnia kobieta spotykała się ze sprawcą wypadku w Pisarzowicach. Prokuratura i policja też łączy wypadek z zabójstwem. - Mogę potwierdzić, że badamy ten wątek - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Opole prokurator Agnieszka Mulka-Sokołowska. - Przyjmujemy, jako jedną z hipotez, powiązanie śmierci kobiety z wypadkiem, jaki miał miejsce w Pisarzowicach. Natomiast sprawdzamy wszystkie możliwe wersje zdarzenia i chcemy ustalić, jak wyglądały ostatnie godziny życia 34-letniej mieszkanki powiatu brzeskiego.
żródło: infobrzeg.pl
Czytaj także w najbliższym wydaniu "Gazety Powiatowej'
Więcej zdjęć po kliknięciu w miniaturę.







Napisz komentarz
Komentarze