Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 11 maja 2024 18:59
Reklama BMM
Reklama
Reklama
News will be here

To dziecko nas połączyło

Wiesława Dargiewicz twierdzi, że ojcem jej czteroletniego syna jest ks. Waldemar Irek. O związku z duchownym mówi otwarcie. - Znaliśmy się osiem lat. To był normalny facet. Zawsze powtarzał: „Tylko Bóg wie, jak mocno kocham ciebie i Kubusia”

Oława
Jaka jest prawda? AKTUALIZACJA: 21 listopada - Rutkowski ujawnia wynik DNA. Kubuś synem księdza Irka!

Poznali się w kościele w 2004 roku. Był środek tygodnia. Wiesława wróciła z rozprawy rozwodowej i postanowiła, że pójdzie podziękować Bogu za to, że koszmar nieudanego małżeństwa właśnie się skończył. - Zwykle nie chodziłam na msze, a jeśli już, to stałam przed kościołem - mówi. - Ten dzień był wyjątkowy, bo zostałam dłużej, aby jeszcze się pomodlić. Wolę, gdy kościół jest pusty. Ksiądz podszedł do mojego syna i zaczęli rozmawiać. Przeszkadzało mi to w modlitwie, ale nie zwracałam zbytniej uwagi. Kiedy się dowiedział, że właśnie się rozwiodłam, zaczął dopytywać, czy wszystko w porządku, czy radzę sobie i nie potrzebuję pomocy. Poprosił, żebym zostawiła swój numer telefonu. Kiedy tylko dotarłam do mieszkania, zadzwonił pierwszy raz i powiedział: „Wiesiu, teraz już wszystko będzie dobrze. Wszystko się ułoży. Piekło już macie za sobą”.
Kobieta twierdzi, że Waldemar Irek codziennie pisał SMS-y i dzwonił, pytając o to, jak się czuje i czy wszystko w porządku. Pewnego dnia zaprosił ją do siebie na herbatę. Wiesława zgodziła się, opowiedziała swoją traumatyczną historię o nieudanym małżeństwie. Ksiądz ją przytulił. - Już wiedziałam, że nie wygram z tym uczuciem. To było coś wyjątkowego. Coś, czego całe życie mi brakowało.
Od tamtej pory regularnie się spotykali. Kobieta powtarza, że to była miłość od pierwszego przytulenia. Tak też pisała w jednym z SMS-ów do księdza: „Pokochałam cię w tej chwili, kiedy mnie przytuliłeś, nie chciałam cię złowić. Wymarzyłam cię swoimi tęsknotami za ideałem mężczyzny.” Podkreśla, że bardzo go kochała, ale wiedząc, że to zakazane uczucie, wielokrotnie próbowała zakończyć ten związek. Podobno prosiła Irka, żeby podjął decyzję i wybrał ją lub Kościół.

Klękał przed drzwiami i płakał

Obiecywał, że kiedyś to zrobi, ale decyzji wciąż nie było. - Często mówiłam, że to już koniec, że więcej się nie spotkamy. Zamykałam drzwi, a on wciąż je otwierał. Zdarzało się, że klękał i płakał, żebym go wpuściła. Nie zwracał nawet uwagi na ludzi, którzy mogli go wtedy zobaczyć. Powtarzał, że Bóg wiedział, w którym miejscu nas spotkać. Zapewniał, że tak musiało być.
Po kilku latach związku Wiesława postanowiła, że już nigdy więcej się nie spotkają. Wyjechała na wakacje do Tunezji i przez dwa tygodnie nie odbierała telefonów, nie odpisywała też na SMS-y. - Miał wtedy imieniny, pisał, że wszyscy o nim pamiętali, tylko nie ja, że jest mu przykro - wspomina.
Z podróży wróciła w złym stanie, niedobrze się czuła. Po wizycie u lekarza okazało się, że jest w ciąży. Nie wierzyła. Powtarzała, że to niemożliwe. Kiedy urodziła pierwszego syna, lekarz stwierdził, że drugi raz nie będzie mogła zajść w ciążę. Jedyny sposób to in vitro. - Pamiętam, jak Waldek powiedział, że te dziecko to prawdziwy cud, bo połączyło nas na nowo.
Zanim Kubuś przyszedł na świat, Wiesława nalegała, aby ksiądz podjął tę ostateczną decyzję. To były końcowe miesiące ciąży. - Leżał ze złamaną nogą. Pojechałam zobaczyć, jak się czuje. Powiedziałam, że tym razem to nasze ostatnie spotkanie, że nie chcę żyć w kłamstwie i mam nadzieję, że jak zostanie biskupem, to będzie pomagał innym dzieciom.
Kobieta twierdzi, że nie spotykała się z Irkiem przez rok. Po tym czasie ustąpiła. Chciała wyjechać do Niemiec, ale jej nie pozwolił. - Pisał, że nie mogę zabronić mu kontaktów z synem, że rozwali się na najbliższym drzewie. Po prostu grał na moich emocjach, płakał, szantażował mnie, a ja go bardzo kochałam. W kółko powtarzał „Wiesiu, Kubuś jest moim władcą, zrobię dla niego wszystko, będę go uczył, prowadził przez życie, wszędzie z nim jeździł. Jest moją miłością i on mnie miłości nauczył”.

Dziecko miało wszystko

To uczucie ksiądz okazywał na co dzień. Dbał, aby chłopcu niczego nie brakowało. Kupował wszystko z najwyższej półki. Denerwował się, kiedy Wiesława sama robiła zakupy. Mówił, że pracuje dla syna i po to, żeby zapewnić mu dobrą przyszłość. - Obiecywał, że sprawę ureguluje prawnie i znajdzie wykonawcę testamentu. Bardzo często to podkreślał. Dziwiłam się, że wciąż to powtarza, a on odpowiadał, że chce, żebym wiedziała.
Dzień przed śmiercią ksiądz Irek przyszedł do Wiesławy. Była godzina 19.00, został u niej do 2.30. Do późnych godzin bawił się z synem. - Kubuś nie chciał zasnąć, siedział przy Waldku. Przyniósł mu nawet poduszkę. Dziwiliśmy się, było już po pierwszej w nocy. Do głowy mi nie przyszło, że mógł coś przeczuwać.
Wiesława mówi, że tego wieczora ksiądz był zdenerwowany i załamany, bo właśnie kolejny raz dowiedział się, że nie zostanie biskupem. Gdy się żegnali, próbowała go podtrzymać na duchu i powiedziała, że ta smutna wiadomość to znak i najbardziej odpowiedni moment, żeby teraz podjąć ostateczną decyzję. - Walduś, teraz możemy wyprostować naszą sytuację, nie wiadomo, co nas czeka za zakrętem - powiedziała.
Następnego dnia Irek już nie żył. Kobieta od rana przeczuwała, że coś się stało, bo codziennie dzwonił o ósmej, żeby obudzić chłopca na jego ulubioną bajkę. Wtedy nie zadzwonił. W południe mieli się spotkać we Wrocławiu. Telefon milczał. Na drugi dzień rano przyszła przykra wiadomość.
- Teraz wiem nawet, o której godzinie zmarł. Po tym wszystkim Kubuś kilkakrotnie budził się z płaczem o godzinie 3.47 w nocy. Ja tak samo. To była ta godzina, kiedy nastąpił koniec.
Od tamtej pory dla Wiesławy rozpoczął się koszmar. Była bardzo zdziwiona, że w testamencie nie ma słowa o ich synu: - Tyle razy o tym mówił. Obiecywał, przysięgał. Tak naprawdę, to nie mam pewności, czy taki dokument nie powstał, być może ktoś go ukrył. Wiem, że tuż po śmierci do domu Waldka weszły dwie osoby, które nie powinny tam się znaleźć. Wynoszono różne rzeczy. W samochodzie Waldek miał zdjęcie Kubusia - jeden z księży je podarł. Potem przyznał się do tego w mojej obecności. W mieszkaniu było mnóstwo dowodów na to, że Waldek ma dziecko. Nawet akt urodzenia. Na łóżku leżała poduszka z nadrukowanym wizerunkiem syna.

Rutkowski na pomoc

Na początku roku do sądu wpłynął pozew o ustalenie ojcostwa trzyletniego chłopca. Prowadzone jest również postępowanie spadkowe. Siostrzenica księdza, którą wyznaczono kuratorem majątku zmarłego, zawnioskowała o przeprowadzenie ekshumacji. Wiesława twierdzi, że sprawa utknęła w martwym punkcie i nic do tej pory się nie zmieniło. Minął ponad rok, ale nic się nie wyjaśniło. Przez ten czas kobieta była zadręczana plotkami, zaczepiana i całkowicie bezsilna. - Czułam, że nie mam szans na prawdę. Od dnia śmierci księdza dostawałam dziwne SMS-y. Bałam się.
O pomoc poprosiła detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Twierdzi, że tylko on w tej całej historii zobaczył krzywdę dziecka.
- Przyszła do mnie przestraszona i zapłakana - mówił na konferencji prasowej, zorganizowanej we wrocławskim hotelu. - Nie mogłem nie reagować. W kurii zatrzaśnięto przed nią drzwi. Nikt nie chciał z nią rozmawiać. Dość tolerancji i zakłamania dla obłudy w Kościele! Nie jestem przeciwko księżom, bo wielu ich broniłem i sam występowałem na ambonie parafii kieleckiej. Ale w tej sprawie nie mogę milczeć. Ksiądz profesor obiecywał Wiesławie cudowne, wspólne życie, ale nie mógł ujawnić, że ma syna, bo to by go zablokowało na szczeblach kariery. To było życie w obłudzie i zakłamaniu. Będziemy pilnowali tej sprawy. Dopilnujemy, żeby przeprowadzono ekshumację i badania genetyczne. Zostanie jednoznacznie udowodnione to, że ksiądz profesor jest ojcem tego dziecka. Mógłbym przeprowadzić bardzo drastyczną metodę pobrania materiału genetycznego, ale nie chcę tego, bo prokuratura zarzuciłaby mi bezczeszczenie zwłok. Po prostu wwiercilibyśmy wiertło w trumnę, pobrali tkankę i dalibyśmy do zbadania. Ale te metody nie są legalne.
O tym, że ksiądz może być ojcem chłopca, pisaliśmy już w styczniu tego roku. Kontaktowaliśmy się z Wiesławą, ale wtedy nie chciała publicznie zabierać głosu. Próbowała wszystko załatwić po cichu. Za zamkniętymi drzwiami. Usłyszała jednak od ówczesnego arcybiskupa, że mogła poruszyć tę sprawę za życia księdza i wtedy dostałaby alimenty z funduszu alimentacyjnego, trzy tysiące złotych miesięcznie. - Mam dość tego koszmaru. Chcę, żeby ludzie poznali prawdę i przestali wytykać palcami mnie i moje dziecko. Teraz nikt nie chce mi pomóc, przez tę sytuacje nie mogę znaleźć pracy. Zostałam bez środków do życia. Wyprzedałam już wszystko, co mogłam. Straciłam zdrowie. Nie trzeba było tej sensacji, nie trzeba było nikogo upokarzać. Do badań DNA wystarczyło zabezpieczyć grzebień lub szczoteczkę do zębów, ale nikt tego nie zrobił. Nie wiadomo, co stało się z rzeczami księdza, zniknęły telefony, laptopy. Tam były nasze prywatne zdjęcia i moje rzeczy osobiste.
 
Podarłam wszystkie zdjęcia

Kobieta bez skrupułów opowiada szczegóły z życia z księdzem. Ma dość plotek na swój temat i woli, żeby ludzie usłyszeli wszystko od niej. Cały czas nosi ze sobą teczkę pełną dokumentów. Podkreśla, że na wszystko, co mówi, ma dowody. Twierdzi, że jest wytykana palcami, ma świadomość, że życie w tak małym mieście będzie trudne. Przestała się już wstydzić, chce walczyć o dobro dziecka i o prawdę. Przyznaje, że sama jej do końca nie zna. Załamała się, gdy po śmierci księdza pojawiły się plotki, że może mieć inne dzieci. - Wpadłam w depresję, leżałam jak kłoda. On zawsze mi przysięgał, że byłam tą jedyną, że nigdy mnie nie skrzywdzi. Powtarzał: „Wiesiu, liczą się tylko miłość i odpowiedzialność”. Ja mu ślepo wierzyłam, ale teraz wydaje mi się, że to były tylko piękne słowa. Był dla mnie sacrum, poświęciłam mu się całkowicie i cały czas chroniłam. Żyłam dla niego w kłamstwie. Gdy dowiedziałam się, że mógł być ktoś poza mną, podarłam wszystkie nasze zdjęcia. Nie mogłam ich oglądać. Prosiłam go o prawdę, ale teraz zaczynam wątpić. Chciałabym dowiedzieć się, czy rzeczywiście miał inne dzieci.
Na konferencji prasowej Rutkowskiego zjawiła się była teściowa siostrzenicy księdza. Zadawała pytania sugerujące, że może mieć bliższy związek z tą sprawą. Rutkowski zorientował się, że kobieta nie jest dziennikarzem i wyrzucił ją z sali. - Proszę natychmiast wyjść! - krzyczał. - Pani nie ma prawa tu przebywać! To spotkanie tylko dla dziennikarzy.
Wychodząc kobieta stwierdziła, że ksiądz Irek żył uczciwie. Zapytana przez nas, czy wierzy w to, że Waldemar może być ojcem chłopca, odpowiedziała, że to szokująca informacja i nie wierzy w nią. - O tym, że jest jakieś dziecko, dowiedziałam się dopiero po śmierci. Nigdy z jego zachowania nie wynikało, że możliwe jest coś takiego. Naprawdę był wyjątkowym księdzem.
Kilka dni później Rutkowski zwołał kolejną konferencję. Ogłosił, że dotarły do niego informację, że jest jeszcze dwójka innych dzieci. - Mieszkają w okolicach Jelcza-Laskowic, mają po piętnaście, szesnaście lat, a ich matką jest ta sama osoba - mówił Rutkowski. - Teraz musimy to potwierdzić albo całkowicie wykluczyć. Jeżeli rzeczywiście to prawda i wie o tym jego ówczesna partnerka, prosimy, żeby zgłosiła się do nas. Gdybyśmy mieli oświadczenie osoby, która twierdzi, że są to dzieci ze związku z księdzem profesorem, wtedy badania genetyczne tych dzieci oraz Kubusia mocno się pokryją i mamy odpowiedź bez wygrzebywania zwłok.
Wiesława nie potrafiła ukryć emocji, kiedy Rutkowski powiedział o innych dzieciach. - W głowie mi się to nie mieści - mówiła do dziennikarzy. - Zapewniał, że jesteśmy tylko my. On o mnie wszystko wiedział. Tak go prosiłam, żeby nas nie skrzywdził. Nie wyobrażam sobie, że można mieć dzieci, zostawiać je i iść do następnej kobiety. Gdybym tylko wiedziała o tym wcześniej... Ten człowiek mówił mi o miłości i odpowiedzialności. Jaka miłość i odpowiedzialność? To wszystko nieprawda...
Po ostatniej konferencji Rutkowski poszedł na spotkanie z sekretarzem księdza arcybiskupa metropolity. Powiedział, że przekaże wszystkie istotne informacje, o których powinien wiedzieć arcybiskup. Jak zakończy się ta sprawa? Będziemy informować.
- Byłoby to bardzo przykre i bolesne dla Kościoła, gdyby okazało się, że w przypadku tak znanego kapłana mieliśmy do czynienia z podwójnym życiem, ze złamaniem norm dyscyplinarnych i moralnych Kościoła - mówił portalowi Onet.pl rzecznik wrocławskiej kurii ks. Stanisław Jóźwiak. - W tym przypadku sama informacja medialna na ten temat może zgorszyć ludzi i zniszczyć dobrą opinię o księdzu. Zanim jednak ta sprawa zostanie rozstrzygnięta przez sąd prosiłbym o wstrzemięźliwość w ocenie. Wciąż mamy bowiem nadzieję, że zarzut okaże się bezpodstawny.

SMS-y z lat 2010-2012, które dostarczyła mediom Wiesława. Twierdzi, że pisał je Waldemar Irek:

Myślę mocno, co zrobić, aby nikt nie zniszczył naszej przyszłości. Ja też kocham. Całuję was pięknie. Dobranoc.
**
Nie rozumiesz, kim jest Kubuś? To książę. O ile jego tato jest królem. Całuję.
**
Biedaczek ukochany. Mówię za niego różaniec.
**
Kubuś ma wspaniałą mamę. Dobrze, że jesteś, dziękuję i przepraszam.
**
Chcę jutro zobaczyć się z Kubusiem, proszę. Mam jutro ważny wykład. Jak się kłócimy, jest mi źle i nie chce się żyć.
**
Jak wilk stepowy, który został trochę oswojony, nie mam już sił. Pomogli mi w wojskowym szpitalu. Dobranoc. Jutro tam wracam.
**
Książę jest bardzo bliski i kochany.
**
Anioły mają skrzydła. Nie robią sobie krzywdy, nawet gdy upadną. Książę jest jak anioł.
**
Wiesiu, spotkałem w tobie tak wiele dobra, że będziesz zawsze wyjątkowa. Nie jestem ciebie wart.
**
Nie mogę być na co dzień, ale jestem blisko i będę o was dbał. Jestem z ciebie dumny. Wszystko, co najpiękniejsze, nie zna końca.
**
To nie były łowy. Spotkałem piękno i dobro, którego nie jestem wart. Kwiat, do którego nie miałem prawa. Przepraszam, dziękuję.
**
Nie pisałem o żadnych pieniądzach, tylko o duchowym rozdarciu. Wy jesteście dla mnie ważni i nie wierzę, że można się tak żegnać.
**
Najpiękniejsze życzenia dla pięknej mamy Kubusia.
**
Za chwilę mam mszę na grobie Jana Pawła. Modlę się za was z podziękowaniem i prośbą. Całuję mocno.
**
Wracam z audiencji od v-ce papieża. Bardzo uhonorowany. Dziękuję za 30 lat. Szczególnie za ostatnie związane z tobą i Kubusiem.
**
Jestem spokojniejszy. Patrzę na zdjęcie, jak się budzi. chciałbym to kiedyś zobaczyć.
**
Kubuś jest dla mnie objawieniem. Jesteśmy z nim bardzo blisko. Wiesz o tym? Boli, że nie może być inaczej.
**
Dziękuję za wszystko. Szczególnie za niego. Zadzwonię na nasz numer za godzinę.
**
Jestem bogatszy o księcia. Jak się ma? Wycałuj go.
**
Żaden z ojców nie miał lepszego syna.
**
Do dzisiaj pamiętam te uniesienia. Byłaś wspaniała. Szkoda... Muszę umrzeć albo zniknąć, nie będę ci przeszkadzał. Szkoda Kubusia.
**
Nie ma i nie będzie nikogo innego. Mocno was całuje. Jestem na zajęciach.
**
Cel jest jeden. Jego i nasze dobro.
**
Dwa lata i dwa miesiące. Proszę pozdrowić jubilata.
**
Ostatni raz widziałem cię 6 grudnia, ponad rok temu. Nie ma dnia bez modlitwy za ciebie i Jakuba.
**
Konsylium plotkarzy i oławskich frustratów. Nawet, gdy mieszkają za granicą. Jak wyjadą, to może się odezwiesz ludzkim głosem. Kamień.
**
Czuliśmy się przez drzwi. Smutne jest wszystko. Jestem w biurze i myślę o nim.
**
Ja nie udaję, wystarczy rozmawiać, a nie milczeć i mieć pretensje. Dla Kubusia byłem dzisiaj 9 godzin na nogach. Wycałuj go.
**
Zdrowie w rozsypce, a przyszłość zagrożona.
**
Popołudniowa modlitwa. Gorące myśli, mocno was całuję.
**
Wyglądasz pięknie. Kubuś to król.

Inne artykuły o tej sprawie:



Tekst i fot.: Agnieszka Herba
[email protected]


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
mgid.com, 649292, DIRECT, d4c29acad76ce94f lijit.com, 349013, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b lijit.com, 349013-eb, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b openx.com, 538959099, RESELLER, 6a698e2ec38604c6 appnexus.com, 1019, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 improvedigital.com, 1944, RESELLER rubiconproject.com, 9655, RESELLER, 0bfd66d529a55807 Xapads.com, 145030, RESELLER google.com, pub-3990748024667386, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Pubmatic.com, 162882, RESELLER, 5d62403b186f2ace video.unrulymedia.com, 524101463, RESELLER, 29bc7d05d309e1bc lijit.com, 224984, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b Pubmatic.com, 163319, RESELLER, 5d62403b186f2ace adyoulike.com, a15d06368952401cd3310203631cb18b, RESELLER rubiconproject.com, 20736, RESELLER, 0bfd66d529a55807 pubmatic.com, 160925, RESELLER, 5d62403b186f2ace onetag.com, 7a07370227fc000, RESELLER lijit.com, 408376, RESELLER, fafdf38b16bf6b2b spotim.market, sp_AYL2022, RESELLER, 077e5f709d15bdbb smartadserver.com, 4144, RESELLER nativo.com, 5848, RESELLER, 59521ca7cc5e9fee smartadserver.com, 4577, RESELLER, 060d053dcf45cbf3 appnexus.com, 13099, RESELLER pubmatic.com, 161593, RESELLER, 5d62403b186f2ace rubiconproject.com, 11006, RESELLER, 0bfd66d529a55807 onetag.com, 7cd9d7c7c13ff36, DIRECT ssp.e-volution.ai, AJxF6R4a9M6CaTvK, RESELLER rubiconproject.com, 16824, RESELLER, 0bfd66d529a55807 adform.com, 2664, RESELLER, 9f5210a2f0999e32 appnexus.com, 11879, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 appnexus.com, 15825, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 [Kopiuj]
ReklamaOdszkodowania
KOMENTARZE
Autor komentarza: KarolinaTreść komentarza: Tylko teraz widać jak ,kto się sprzedał do większości .Data dodania komentarza: 11.05.2024, 15:52Źródło komentarza: Znamy wiceprzewodniczących Rady Miejskiej w J-LAutor komentarza: GośćTreść komentarza: Po czynach jego poznamy nie po zapowiedziach. Łaska wyborcy na pstrym kocie jeździ.Data dodania komentarza: 11.05.2024, 14:14Źródło komentarza: Pierwszy wiceburmistrz już powołanyAutor komentarza: OlawiankaTreść komentarza: Mieszkamy w blokowiskach bo nie stać nas na domy z ogrodem!!Na wygwizdowie w cenie mieszkania już nie kupisz domu,chyba że starą ruinę.Data dodania komentarza: 11.05.2024, 12:53Źródło komentarza: Miasto sprzedało działkę za ponad 6 mln złAutor komentarza: KrystynaTreść komentarza: Do Mieszkaniec , ludzie pokazali kto jest największym wygranym czyli Pan Woźniak ponad 500 głosów poparcia to o czym świadczy .Data dodania komentarza: 11.05.2024, 11:28Źródło komentarza: Znamy wiceprzewodniczących Rady Miejskiej w J-LAutor komentarza: PiotrTreść komentarza: Do użytkownik Mieszkaniec , jeżeli chodzi o Pana Woźniaka , to akurat wygrał z wami wszystkimi dostał największą ilość głosów ponad 500 , więc kogo ty nazywasz przegranym .Pan Woźniak ma największe poparcie wśród mieszkańców , nie sprzedaje się jak wasza większość z pseudo zielonych .Data dodania komentarza: 11.05.2024, 11:27Źródło komentarza: Znamy wiceprzewodniczących Rady Miejskiej w J-LAutor komentarza: RomanTreść komentarza: Za 5 lat , będzie zmiana na lepszego Burmistrza .Data dodania komentarza: 11.05.2024, 11:25Źródło komentarza: Znamy wiceprzewodniczących Rady Miejskiej w J-L
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama