Zwodowali łódź poza mariną. Jest to dozwolone, ale wodowanie w porcie jest dużo bezpieczniejsze. Wypływający są informowani o niebezpiecznych odcinkach, zagrożeniach i czasie potrzebnym do przebycia określonej trasy. Każdy rejs z portu jest rejestrowany, a pracownicy portu mają kontakt telefoniczny z załogą jednostki. W każdej chwili są gotowi wyruszyć na pomoc. - Takie reguły obowiązują na całym świecie, dlatego warto wodować się w miejscach do tego uprawnionych - mówi Strażyński. - 15 sierpnia był bardzo ładny dzień, Odrą pływało dużo jednostek, mężczyzna bardzo szybko uzyskał pomoc. Jestem bardzo wdzięczny moim bosmanom, którzy holowali uszkodzoną motorówkę do mariny, pomagali w akcji ratowniczej, zajęli się poszkodowanym. Nasza marina stała się punktem ratunkowym.
Potrzebna jest rozwaga
Nie potwierdziły się pogłoski o tym, że uczestnicy zdarzenia mogli być nietrzeźwi. Tomasz Strażyński, który pomagał w odholowaniu uszkodzonej motorówki, użyczał swojego sprzętu podczas czynności odpowiednich służb, rozmawiał z uczestnikami wypadku, twierdzi, że byli trzeźwi. Prokuratura czeka na wyniki badań. Nie do końca wyjaśniona jest sprawa uprawnień ofiary wypadku na kierowanie motorówką. Strażyński - doświadczony wodniak - mówi, że na wodzie, podobnie jak na drodze, zawsze należy kierować się rozwagą. Należy zdobywać uprawnienia i się uczyć. Brak umiejętności to zazwyczaj główna przyczyna wypadków na wodzie. Mówi także o potrzebie używania tzw. "żyłki bezpieczeństwa", która w momencie krytycznym automatycznie gasi silnik jednostki pływającej.
O wypadku z 15 sierpnia pisaliśmy tutaj:
Monika Gałuszka-Sucharska
msucharska@gazeta.olawa.pl
Napisz komentarz
Komentarze