Zarzuty są najczęściej podobne. Że to żerowanie na cudzym nieszczęściu, że to robienie kasy na sensacyjkach, że to tani populizm itp. Owszem, tragedie zwykle bardziej interesują czytelników niż np. relacje z sesji gminnych. Jednak w skali małego powiatu, gdy od lat mamy wielu stałych czytelników, malutkie są szanse na wygenerowanie nowych. Po prostu większość czytających i tak kupuje naszą gazetę, więc "tania sensacja" nie oznacza większych zysków.
Zatem po co to wszystko? Po co opisywanie ludzkich tragedii, i to na pierwszej stronie? Otóż odpowiedź jest jedna. Ku przestrodze. Mój sąsiad, po przeczytaniu tekstu o śmierci siedmiolatka, aż złapał się za głowę: - Ojej, ja też nigdy nie wyciągam wtyczki, gdy kąpią się dzieci!
Niech tylko ta jedna osoba zmieni swoje nawyki na bardziej bezpieczne, to już będzie sukces gazety. A może paru kolejnych czytelników zastanowi się, czy kupować tani basenik bez atestu. Może ktoś inny sprawdzi, jak podłączony jest jego basenowy filtr, czy działają bezpieczniki, czy ktoś nie grzebał przy kablach. Bo to niby proste sprawy, ale zapominając o nich, możemy się przyczynić do śmierci najbliższych. Niech tylko parę osób przeczyta o tragicznej w skutkach kąpieli na piaskowni, to może zastanowią się, wybierając kolejne miejsce wakacyjnej zabawy. Może ktoś zwróci uwagę koledze, że po piwku to chyba jednak nie do wody.
Tyle możemy zrobić. Reszta należy do was, do czytelników.
Jerzy Kamiński
Reklama
Ku przestrodze, ku przestrodze!
Oberwaliśmy od niektórych czytelników za to, że nagłośniliśmy tragiczny wypadek siedmiolatka z Wierzbna, który zginął porażony prądem, gdy chciał wyłączyć pompkę z przydomowego basenu. Być może teraz oberwiemy za to, że opisujemy śmierć brzeżanina w Minkowicach Oławskich
- 07.08.2013 09:25 (aktualizacja 27.09.2023 16:20)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze