Jelcz-Laskowice Teatr
Cezary Studniak
Praca wre codziennie, do późnych godzin wieczornych. Między próbami aktorzy przymierzają kostiumy, uczą się choreografii i śpiewu. Nie ma czasu na sentymenty. Pojedyncze sceny, odgrywane osobno, teraz muszą stworzyć całość. To zadanie na kilka dni przed premierą. Po aktorach i reżyserze nie widać jednak zdenerwowania. Każdy stara się robić swoje, uważnie słuchając wskazówek reżysera, który daje im dużo swobody i pozwala "zachować siebie". Dlaczego? - Rozpoczynając ten projekt, niczego konkretnego się nie spodziewałem, nie miałem określonych oczekiwań i wizji spektaklu - mówi Cezary Studniak. - Wiedziałem, że nie będą to profesjonalni aktorzy, tylko ludzie, którzy nie mają doświadczenia i nie wiedzą, jak zagrać daną scenę. Wszystko, co robią, wypływa więc z ich osobowości, dlatego tak wiele rzeczy zaskakuje w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Są naturalni. Często reagują instynktownie, co dodaje autentyczności postaciom i scenom. Musimy jednak szukać form przekazu, które nie będą ich obnażały, bo temat spektaklu jest trudny. Mówi o sytuacjach ekstremalnych - seks, narkotyki. Jestem zadowolony z naszych aktorów i zgodziłbym się na realizację tego projektu, gdyby zaproponowano mi to jeszcze raz, ale... więcej oczekiwałbym od siebie. Gdybym miał tą wiedzę, którą mam dziś, inaczej podszedłbym do tematu. Być może miałbym inne pomysły na realizację tego spektaklu, co nie oznacza, że nie jestem zadowolony z tego co robimy obecnie. Przeciwnie. Chciałbym podziękować, tym którzy wytrwali i są z nami. Jestem z nich bardzo dumny. Podziwiam też Centrum Kultury, że wzięło się za realizację tak rozbudowanego projektu w tak trudnych warunkach. To spektakl dla dużego teatru i doświadczonych ludzi.
(WK)







Napisz komentarz
Komentarze