Jelcz-Laskowice
- Przystąpiłam do klubu PO, a nie do partii, to różnica i chciałabym, aby o tym pamiętano - mówi Beata Bejda, poproszona o komentarz. - Nie chcę być samotnym wilkiem w Radzie Miejskiej. Zależy mi na współpracy z radnymi, stąd taka decyzja. Z członkami klubu PO łączą mnie podobne opinie na wiele lokalnych spraw, co można zauważyć na sesjach Rady Miejskiej.
Do niedawna Beata Bejdna była członkiem komitetu PiS w Jelczu-Laskowicach. Już w poprzedniej kadencji nie podobały jej się działania burmistrza Kazimierza Putyry i nieraz je krytykowała. 29 lipca oświadczyła Aleksandrowi Trembeckiemu, jelczańskiemu pełnomocnikowi PiS, że zawiesza swoją działalność w partii (o sprawie pisaliśmy w "GP-WO" 4 sierpnia, w artykule "Konflikt w PiS"). Powodem jej decyzji była zmiana polityki komitetu do burmistrza Putyry. Twierdzi, że przed sesją absolutoryjną kazano jej poprzeć wniosek w sprawie udzielenia absolutorium, a ona była temu przeciwna. Przyczynę swojej lipcowej decyzji podała w liście do posła Dawida Jackiewicza. Poinformowała też o działaniach burmistrza, które jej zdaniem byłe podejmowane wbrew woli większości mieszkańców. Jako przykłady podała sprawę obwodnic, problemy powodziowe, plan zagospodarowania przestrzennego Minkowic, problem funkcjonowania przychodni "Promed" oraz kwestię przeniesienia Gimnazjum nr 1 do budynku ZSP.
- Nie otrzymałam wówczas od posła Jackiewicza żadnej odpowiedzi, dlatego zrezygnowałam z przynależności do PiS - uzasadnia. - Teraz nie zamierzam wstępować do PO, ale chcę wspólnie z klubem radnych tej partii podejmować inicjatywy, służące mieszkańcom.
(WK)







Napisz komentarz
Komentarze