Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 10:52
Reklama

Psy szczekają, karawana jedzie dalej

Podziel się
Oceń

W ostatnich czterech dużych inwestycjach oławskich przetarg na inżyniera kontraktu za każdym razem wygrywała firma Janusza Rybki z Wrocławia, a jego córka z firmy "Sukurs" przygotowywała specyfikacje na te przetargi

 Oława/Wrocław


Sprawę dwa tygodnie temu opisała wrocławska "Gazeta Wyborcza". Burmistrz Franciszek Październik tłumaczy, że gdy zlecał wykonanie specyfikacji przetargu, nic nie wiedział o tych powiązaniach rodzinnych. Zapewnia jednak, że nawet jeśli wiedziałby, to nie miałoby to najmniejszego znaczenia.

- Zleciliśmy Hannie Kucharskiej przygotowanie specyfikacji na wybór inżyniera kontraktu i na tym jej rola się skończyła - mówi Październik. - Ja powołuję komisję przetargową, a pani Kucharskiej nie było w tej komisji. Jej działania zakończyły się dużo wcześniej i w żaden sposób nie mogła pomóc ojcu w wygraniu przetargu. Cenę, jaką chcemy przeznaczyć na zamówienie, znamy tylko my. W przypadku tych przetargów głównym kryterium była cena, a Janusz Rybka po prostu za każdym razem składał najtańszą ofertę.

Rybka bezkonkurencyjny

Przetarg na inżyniera kontraktu był nieograniczony i ogłoszony w Biuletynie Zamówień Publicznych. Ta informacja była dostępna dla każdego wykonawcy w Polsce. Tymczasem to właśnie Janusz Rybka cztery razy został inżynierem kontraktu przy inwestycjach realizowanych przez oławski magistrat. Chodzi o budowę krytej pływalni, łącznika z ulicą Zaciszną, remont ratusza i modernizację budynku po kinie "Odra". Do każdego z tych przetargów oprócz niego startowały jeszcze jedna lub dwie firmy. Za każdym razem wybierano jednak ofertę Rybki.

W przypadku krytej pływalni inżynierem kontraktu chciały zostać jeszcze dwie firmy. Odpadła jedna, nie spełniająca wymogów formalnych. W tym przetargu Rybka zaoferował, że wykona zadanie za 386.740 zł, a jego konkurent przedstawił swoją ofertę za 573.400 zł. Firma, która odpadła, oferowała najniższą kwotę, bo 271.084 zł. Franciszek Październik irytuje się, gdy   używa się słowa "przekręt". - To śmieszne! - mówi. - Tutaj nie było się nad czym zastanawiać, bo oferta Rybki była najlepsza. Jego konkurent był dwa razy droższy.

Kolejny przetarg dotyczył inżyniera kontraktu przy budowie łącznika z ulicą Zaciszną. Rybka znów był bezkonkurencyjny. Jego oferta opiewała na 220.000 złotych, podczas gdy konkurent z Wrocławia zaproponował 660.000 złotych.

Franciszek Październik podkreśla, że nie ma mowy o działaniu niezgodnym z prawem. Twierdzi, że sprawa pojawiła się w mediach, bo w ten sposób firmy chcą zniszczyć konkurencję: - To rozgrywka między nimi, próbują sobie coś udowodnić. Tylko dlaczego wciągają w to samorządy?

Nie wszyscy jednak oceniają te przetargi jako krystalicznie czyste. Oławski radny, który prosił o niepodawanie nazwiska, ma poważne wątpliwości. - To podejrzane, że przy czterech największych inwestycjach wygrywa wciąż ta sama firma - mówi. - Podobnie jest, jeżeli chodzi o firmę deweloperską, która w mieście wykonuje prawie wszystkie budowy. Chciałbym, żeby tymi przetargami zajęła się Najwyższa Izba Kontroli, ale z innej niż wrocławska delegatury. Ta sytuacja z Januszem Rybką naprawdę dziwnie wygląda. Jeżeli jakaś osoba jest szczególnie  honorowana przy przetargach, to może to być przejaw nieuczciwości.

Nie było przecieków?

Grzegorz Andros, zastępca naczelnika wydziału Rozwoju Gospodarczego, Inwestycji i Zamówień Publicznych twierdzi, że żaden z oferentów nie mógł się dowiedzieć o kwocie, jaką miasto planuje przeznaczyć na dane zadnie. - Zamawiający nie podają kwoty, jaką planują wydać na sfinansowanie zamówienia - tłumaczy. - Podaje się ją dopiero w dniu otwarcia ofert. Koperty z nimi leżą na stole. Wezwani są wykonawcy i komisja, i wtedy ujawniamy, ile zamierzaliśmy przeznaczyć na ofertę. Jeżeli okaże się, że otworzymy koperty i każda cena przekracza kwotę podaną przez nas, możemy przetarg unieważnić. Tę kwotę zapewniamy w budżecie i tylko my o tym wiemy.

Oferenci startujący w przetargu proponują kwoty w zależności od wielkości inwestycji. Cena na inżyniera kontraktu to zazwyczaj kilka procent wartości inwestycji. Na tej podstawie wyliczają przybliżoną stawkę, jaką miasto może przeznaczyć na dane zadnie.

Oławski radny z ironicznym uśmiechem zareagował na informację, że tylko komisją zna cenę zadania. - Przecież są telefony, zawsze można zadzwonić i zapytać - uśmiecha się. - Można też się spotkać... Dziwni mnie tylko, że burmistrz nie widzi nic złego w tym, że osoba startująca w przetargu jest powiązana z tą, która przygotowywała specyfikację. Gdyby córka Rybki od razu ujawniła koligacje rodzinne, to wtedy prawnie nie byłoby żadnego problemu.

Zgodnie z prawem "wykluczeniu z postępowania podlegają wykonawcy, którzy bezpośrednio wykonywali czynności związane z prowadzonym postępowaniem albo posługiwali się w celu sporządzenia oferty osobami uczestniczącymi w dokonywaniu czynności związanych z prowadzonym postępowaniem". Obowiązek wykluczenia dotyczy więc wykonawców, którzy brali udział w przygotowaniu postępowania.

Ewa Szczepanik, sekretarz UM w Oławie, podsumowuje sytuację krótko: - Gdyby to było niezgodne z prawem, to pani Kucharska nie posadziłaby własnego ojca na minę...

To spisek

Janusz Rybka na historię opisaną w "Gazecie Wyborczej" ma jedną odpowiedź. Twierdzi, że to zemsta konkurencji: - Po pierwsze, jestem bardzo tani, a to denerwuje startujących w przetargach. Po drugie jedna z firm, która miała startować w dużym przetargu we Wrocławiu, nie zdążyła złożyć oferty. Mój główny konkurent nie ma pomysłu na to, jak wygrać, więc stosuje nieczystą grę. Ja za każdym razem maksymalnie dołuję ceny, dlatego wygrywam i nie ma w tym nic dziwnego. Działam zgodnie z prawem, moja córka ma własną firmę i nie ma nic wspólnego z moją pracą.  Przygotowała specyfikację, ale jej nie zatwierdzała. Nie było jej również w komisji. Ja nie zamierzam mieszać innych z błotem, nie będę nikogo opluwał, tak jak robi to konkurencja. Nie zniżę się do takiego poziomu. Mam swoje nazwisko i wyrobioną markę, nigdy nie pozwoliłbym sobie na nieczyste zagrania. Psy szczekają, a karawana jedzie dalej...

Nikt nie protestował

Grzegorz Andros podkreśla, że każdy startujący w przetargu mógł zgłosić nieprawidłowości. Wszystkim wykonawcom przysługują środki ochrony prawnej, co oznacza, że ktokolwiek ze startujących, który przetargu nie wygrał albo uważa, że są jakieś błędy, może wnieść odwołanie. - W tych czterech postępowaniach nie mieliśmy żadnych protestów ani odwołań - tłumaczy. - Wykonawcy mają wgląd do dokumentacji przetargowej i ofert, które zostały złożone, każdy może przyjść i zażądać pokazania ofert, aby sprawdzić czy są zgodne ze specyfikacją. To minimalizuje możliwość ingerowania w oferty w sposób nieuprawniony. Zawsze ten, kto przegrywa, ma szansę zaprotestować, powiedzieć, że "wybraliście wykonawcę, który nie powinien tu startować". W tym wypadku niczego takiego nie było.

Poprzewracało się w głowach

Po tym jak "Gazeta Wyborcza" poruszyła temat Rybki, na forach internetowych zawrzało. Użytkownik gregvii pisał: - A ja czekam na wyciągnięcie konsekwencji z zaistniałej sytuacji. Włodarze Oławy chyba mają na tyle dystansu i brak powiązań z wykonawcą, by unieważnić przetarg i rozpisać go jeszcze raz. Tym razem bez możliwości udziału spornej firmy. Przeczytaliśmy komentarz burmistrzowi. Zareagował stanowczo. - Łącznik z Iwaszkiewicza jest już skończony. Ratusz - brakuje mi dwóch i pół miesiąca do zakończenia zadania, a basen - już 35 procent wykonanych robót. Komuś poprzewracało się w głowie! Mało tego, ja jestem z inżyniera kontraktu zadowolony!

Oławski radny, który podejrzewa, że sprawa może mieć drugie dno, przytacza sytuację, kiedy Urząd Miejski starał się o certyfikat "Przejrzysta gmina". - Wisi w sekretariacie w ramce - mówi. - Wszystko, co robi urząd, ma być przejrzyste. Skąd więc nagle taka sprawa?

Agnieszka Herba

[email protected]
 


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: cześTreść komentarza: Ważne że hopki na każdej drodze są przed którymi trzeba się prawie całkiem zatrzymywać! Super!!!Data dodania komentarza: 15.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Asfaltu jednak nie będzieAutor komentarza: pieszyTreść komentarza: W mieście " syf " ale ścieżka jest .Data dodania komentarza: 15.12.2025, 09:23Źródło komentarza: Ta ścieżka już prawie gotowaAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Nieco "śmiesznie" wygląda oświetlona ścieżka przy braku oświetlenia ulicy obok. Może czas na uzupełnienie w tym temacie (i remont nawierzchni)? Sama ścieżka mimo ze niedokończona (wciąż brak zjazdu na ul. Lipową) - fajna, a barierki pewnie wynikają z takich a nie innych przepisów (co z reguły umyka wszystkim..),Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:56Źródło komentarza: Ta ścieżka już prawie gotowaAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: ZWiK zamiast polecieć do jakiegoś egzotycznego kraju, przyjedzie podziwiać ławeczkę.Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:54Źródło komentarza: Burmistrz Oławy broni ławki za 120 tys. zł. Przekonuje?Autor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Dość asfaltowania, betonozy, bp wszędzie tylko asfalt... - czyje to (bzdurne) hasła!? Może promowanych przez "gazetę" tzw. lokalnych działaczy społecznych? Cóż taki klimat. A tak poważniej - oczywiście, że zamiast zawaracać na istniejącej drodze, łatwiej objechać.. Każdy chciałby żeby było lepiej niż gorzej. Tylko, że osiedlowym szeryfom umknął fakt, że spotkania z mieszkańcami w sprawie pobliskiego terenu zielonego/boiska oraz potencjalnych zmian w studium organizowała, nie kto inny tylko mieszkająca w pobliżu pani radna...(tak podawała przynajmniej lokalna "gazeta" w 2023 r.). A tu wychodzi, że mieszkańcy mówią: "kto z tego boiska korzysta? Tu nikt się nie bawi, nikt nie przychodzi...". Wobec tego ile warte były te spotkania? Czyj interes był na nich przedstawiany? Kolejny atak na uśmiechniętą Polską (której przedstawiciele wiedza wszystko lepiej), ze strony mieszkańców? A jakie są faktyczne potrzeby mieszkańców... no właśnie, jak widać nie wie tego ani burmistrz ani tzw. opozycja.. Ot taka lokalna specyfika.Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:44Źródło komentarza: Asfaltu jednak nie będzieAutor komentarza: CPKTreść komentarza: Burmistrz na ostatniej sesji co do miejskich terenów przyznał, że nie mają gospodarza. Więc za co pobiera pensję co miesiąc?Data dodania komentarza: 15.12.2025, 08:33Źródło komentarza: Burmistrz Oławy broni ławki za 120 tys. zł. Przekonuje?
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama