Sumienie Oławy
Te dramatyczne wydarzenia z 1992 roku całkowicie zmieniły życie Andrzeja Mikosiaka, ale to już temat na inne i długie opowiadanie. Nasi czytelnicy znają je we fragmentach, bo Andrzej Mikosiak często gości na naszych łamach. Działając w komisji alkoholowej i mieszkaniowej, pomagał wielu biednym i skrzywdzonym przez los oławianom. Interesował się losem rannego łabędzia, wiercił dziury w brzuchu miejskim i powiatowym urzędnikom, którzy nie mogli sobie poradzić z padniętym dzikiem, znalezionym przez dzieci w Oławce. Nie mógł patrzeć na śmieci, gromadzone w pobliżu tej rzeki. W ubiegłym roku zasłynął z tego, że w ciągu kilku godzin rozwiązał problem bezdomnej pani Wiesi, z którym nie mogli sobie poradzić ani urzędnicy, ani komendant policji, ani nawet ksiądz proboszcz.
Andrzej Mikosiak mocno przeżył niedawną katastrofę smoleńską, a szczególnie śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, do którego wcześniej pisał listy, przedstawiając swoje życiowe losy i problemy. - Dostałem życzliwą odpowiedź z prezydenckiej kancelarii - mówi oławianin. - Czekałem na tę zapowiadaną drugą i dłuższą wizytę prezydenta w naszym mieście. Miałbym wtedy na pewno szansę na bezpośrednią rozmowę z Lechem Kaczyńskim. Chciałem także pokazać Panu Prezydentowi nasz Pomnik Męczenników. Nie przypuszczałem wtedy, że On do nich tak szybko dołączy…
Krzysztof A. Trybulski
[email protected]
fot.: arch. GP-WO
Napisz komentarz
Komentarze