Powodem był brak wyposażenia pracowni komputerowych w tej placówce oraz systematyczne pomijanie jej szefa przy przyznawaniu okolicznościowych nagród.
Po sesji Zarząd Powiatu wysłał grupę kontrolerów do jelczańskiej placówki. - Pojawiły się rozbieżności, co od oceny stanu finansów szkoły, więc zaistniała potrzeba zbadania sytuacji na miejscu - wyjaśnia sekretarz powiatu Arkadiusz Kwiatkowski.
- Pijany po szkole nie chodzę, nikogo nie zgwałciłem, jestem kadencyjnym dyrektorem, więc tak łatwo nie dam się odwołać ze stanowiska - komentuje działania przełożonych Edward Białowąs i dodaje, że cała sytuacja przypomina mu trochę czasy PRL-u, kiedy kierowników szkół dzielono na towarzyszy „słusznych” i „niesłusznych”. Zarząd Powiatu zdominowali radni Platformy Obywatelskiej, a Edward Białowąs z sukcesem startował na radnego w gminie Oława z listy Prawa i Sprawiedliwości…
Pytanie Hołyńskiego…
Jednym z pierwszych punktów porządku obrad sesji Rady Powiatu, odbywającej się 28 października, była informacja o stanie realizacji zadań oświatowych w roku szkolnym 2008/09. Przedstawiła ją Małgorzata Łagowska - naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury, Sportu i Zdrowia oławskiego Starostwa Powiatowego. Szybko i sprawnie poradziła sobie z tym zadaniem, ogólnie omawiając przygotowany na piśmie materiał oraz prezentując na planszach kilka wykresów - m.in. na temat zdawalności matury oraz egzaminów zawodowych. Wspomniała także o liczbie uczniów, przypadających na jeden komputer w poszczególnych placówkach. Ta ostatnia kwestia zainteresowała przewodniczącego rady Józefa Hołyńskiego, który poprosił panią naczelnik o wyjaśnienie, dlaczego do tej pory nie udało się uruchomić pracowni komputerowej w jelczańskim Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych. - Wspomniałem już o tym na poprzedniej sesji, ale nikt wtedy nie podjął tematu, więc dziś ponawiam to pytanie - mówił Hołyński. - Wiem, że od 1 września w tej szkole są już dwie klasy w Technikum Informatycznym, a z powodu kłopotów z pracownią, nie mogą realizować programu nauczania.
…i riposty starosty
Zanim Małgorzata Łagowska zdążyła cokolwiek powiedzieć, za mikrofon chwycił starosta Marek Szponar: - To jest pytanie raczej do Zarządu, a więc ja wyjaśnię tę kwestię - powiedział na wstępie, a po chwili obwinił Edwarda Białowąsa za zaistniałą sytuację: - Pan dyrektor uruchomił w swojej szkole nowy kierunek nauczania, nie mając pieniędzy ani na sprzęt, ani na remont pomieszczeń, potrzebnych do utworzenia nowej pracowni komputerowej - nie takiej zwykłej, jakie funkcjonują w każdej szkole, ale wysoce specjalistycznej, niezbędnej przy nauczaniu zawodu technika-informatyka. Nie ukrywam, że z tego powodu są tam dziś problemy z prawidłową realizacją programu dydaktycznego. Chcemy ten kłopot jak najszybciej rozwiązać, ale to jest kwestia pilnego znalezienia około 130 tysięcy złotych, a takich pieniędzy w budżecie po prostu nie mamy…
Na te słowa starosty natychmiast zareagowała radna PiS Krystyna Górkiewicz: - Tak się składa, że jestem nauczycielem informatyki w szkole, którą kieruje dyrektor Białowąs - przyznała i zaczęła wyjaśniać, że uruchomienie Technikum Informatycznego dawało szkole szansę na pozyskanie nowych uczniów i rozwój, zwłaszcza po tym, jak zaczęto wygaszać licea profilowane. - Wszystko było przygotowane, szkoła wspólnie z rodzicami podjęła spory wysiłek, by się do nowego kierunku przygotować, wyremontowaliśmy instalacje, pomalowaliśmy sale lekcyjne i kupiliśmy meble, przyjęliśmy liczną grupę nowych uczniów, uruchomiliśmy dwie klasy i dopiero wtedy zaczęły się kłopoty, bo zabrakło dla nich odpowiedniej liczby komputerów…
- Z przerażeniem wysłuchałem tej wypowiedzi! - skomentował wyjaśnienia Krystyny Górkiewicz starosta Szponar. - Gdy prosiliście nas o zgodę na uruchomienie nowego kierunku nauczania, to podawaliście, że spełniacie wszystkie kryteria i standardy. My wam naiwnie uwierzyliśmy…
Pojedynek na słowa... i teczki
W sukurs staroście pospieszył radny Stanisław Pławski, członek Zarządu Powiatu: - Dyrektor Białowąs zwrócił się do nas z prośbą o zgodę na zakup komputerów bodajże za 30 tysięcy złotych. Przekazaliśmy mu wtedy informację z kuratorium, jakie musi spełnić standardy i szybko okazało się, że potrzebuje sprzętu za znacznie wyższą kwotę, bo nie do jednej, tylko do trzech pracowni…
Po tych słowach siedzący dotąd spokojnie w „loży" dla dyrektorów szkół Edward Białowąs poderwał się z krzesła i poprosił o głos: - Pan Pławski mija się z prawdą! - rozpoczął wzburzony. - Był dokument, w którym po lewej stronie zapisano, co szkoła już ma, a po prawej - co jeszcze musi kupić. Otwarcie nowego kierunku skutkuje potrzebą posiadania nowej bazy. Gdybym jej nie miał, nigdy nie dostałbym na to zgody…
Ta wypowiedź mocno zdenerwowała Marka Szponara: - Ze zdumieniem usłyszałem te słowa i jestem przerażony postawą dyrektora, która mnie zaskakuje i zadziwia, bo myślałem, że wspólnie rozwiążemy problem…
Edward Białowąs nie mógł na to odpowiedzieć. Gdy tylko starosta zbliżył usta do mikrofonu, dyrektor niespodziewanie opuścił salę, czym wywołał niemałą konsternację. Po chwili wszystko się jednak wyjaśniło, gdy wrócił na sesję z grubą teczką pod pachą. Podszedł z nią do prezydium i wręczył przewodniczącemu rady segregator z korespondencją, dotyczącą historii uruchamiania szkolnej pracowni komputerowej.
Stanisław Pławski nie pozostał dłużny, prosząc inspektor Irenę Kozak, która protokołuje posiedzenia Zarządu, by przyniosła dokumenty, będące w gestii władz powiatu. Gdy je po kilku minutach otrzymał, zaczął niektóre czytać. Przerwała mu wiceprzewodnicząca Joanna Kruk-Gręziak, analizująca po kolei dokumenty, dostarczone przez dyrektora Białowąsa: - Pan radny Pławski czyta tylko niektóre pisma - te, które mu pasują!
Spiralę sporu o treść poszczególnych dokumentów przerwał Józef Hołyński: - Tu na sesji nie rozstrzygniemy, kto ma rację, więc proponuję, byśmy przyjrzeli się temu szczegółowo na posiedzeniach komisji.
Sugestia została milcząco zaakceptowana...
Nienagradzany i niemotywowany
Propozycja komisyjnego „śledztwa” w sprawie pracowni komputerowych nie zakończyła jednak sporu o dyrektora Białowąsa, bo radny Mirosław Kulesza niespodziewanie zapytał starostę, dlaczego od kilku lat systematycznie pomija go - jako jedynego z dyrektorów powiatowych placówek oświatowych - przy przydzielaniu nagród z okazji Dnia Nauczyciela? Wiceprzewodniczący rady chciał też wiedzieć, dlaczego dyrektor Białowąs nie otrzymuje dodatku motywacyjnego. Z podobnymi wątpliwościami wystąpiła radna Maria Bożena Polakowska, prosząc jednocześnie Małgorzatę Łagowską, by oceniła swoją współpracę z dyrektorami szkół, a zwłaszcza z Edwardem Białowąsem.
Te z pozoru niewinne pytania i wypowiedzi opozycyjnych radnych na dobre rozsierdziły starostę: - Widzę, że PiS wszczyna alarm, bo „biją naszych”! - ripostował mocno wzburzony Marek Szponar. - Otóż nikt tu nikogo nie bije! Chcemy pomóc, bo nie jest tajemnicą, że szkoła w Jelczu-Laskowicach od kilku lat systematycznie dołuje. Ta forma obrony dyrektora, demonstrowana dziś na sesji, to zwykłe partyjniactwo! Chcecie mnie sprowokować, abym publicznie mówił o sprawach pracowniczych, których nie wolno poruszać na takim forum, jak sesja, ale ja sprowokować się nie dam! Mam prawo ocenić dyrektora i przyznać lub nie przyznać mu nagrody. Podobnie jest z dodatkiem motywacyjnym. Ja też od trzech lat nie dostaję nagrody, chociaż pozyskałem z zewnątrz olbrzymie pieniądze do budżetu...
Stanisław Pławski i Marek Szponar zarzucili radnej Polakowskiej, że to ona jako starosta wstrzymała dodatki motywacyjne dla dyrektorów. Była szefowa Zarządu Powiatu tłumaczyła, że to było w okresie dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazł się oławski szpital: - Oszczędzaliśmy wtedy na wszystkim, żeby tylko uratować ZOZ i nie braliśmy żadnych kredytów, dzięki czemu dziś powiat może inwestować i brać duże kredyty!
Z tą tezą nie zgodził się Marek Szponar, stwierdzając, że w czasach starostowania Polakowskiej rzeczywiście nie brano bezpośrednich kredytów, ale poręczano je szpitalowi, i to na olbrzymie kwoty, a potem corocznie je spłacano w pewnej niemałej części i taka sytuacja trwa do dziś. - My bierzemy kredyty, ale na nasze powiatowe inwestycje, na które pozyskujemy olbrzymie dotacje zewnętrzne - dodał Szponar.
Na wniosek Krystyny Cecko przerwano dalszą dyskusję. Wrócono do niej na krótko w czasie interpelacji, gdy radna Krystyna Górkiewicz próbowała jeszcze raz bronić Edwarda Białowąsa jako szefa szkoły. Szybko "zgasił" ją jednak starosta Szponar: - A co, zapomniała już pani, jak rok temu przychodziła do mnie i prosiła, bym zwolnił Białowąsa, bo to zły dyrektor jest…
Tekst i fot.:
Krzysztof Andrzej Trybulski
Napisz komentarz
Komentarze