Rozstrzelali się wreszcie piłkarze MKS, bo w jednym meczu zdobyli aż 3 bramki, co już dawno się im nie udawało. Problem tylko w tym, że rywal zdobył o jedną więcej...
Początek meczu to wzajemne badanie, więc ciekawych akcji było jak na lekarstwo. Dopiero w 13 minucie po dalekim wyrzucie z autu groźnie strzelił z 18 metrów Mateusz Milkowski, ale bramkarz gości sparował piłkę na rzut rożny. Piast odpowiedział równie groźnymi uderzeniami z rzutów wolnych - Marcina Jakubika w 17 i Artura Drożdża w 20 minucie. Pierwsze było niecelne, a drugie obronił Sebastian Mordal.
Potem niecelnie główkował Sebastian Wiraszka, a goście odpowiedzieli ładnym strzałem Marcina Świrlika, po którym piłka o centymetry minęła poprzeczkę oławskiej bramki.
W 33 minucie dośrodkował z rzutu wolnego Krzysztof Gancarczyk, a Tomasz Horwat popisał się piękną główką i oławscy kibice wreszcie mieli powody do radości.
Bliscy wyrównania byli w 34 minucie Świrlik i w 38 Jakubik. Chwilę później po szybkiej kontrze mógł podwyższyć na 2:0 Milkowski, ale zamiast strzelać z dogodnej pozycji, wdał się w szarpaninę i upadł na polu karnym. Efektem była żółta kartka za próbę wymuszenia jedenastki.
Gdy pierwsza część meczu zbliżała się do końca, goście wywalczyli rzut rożny, który po dośrodkowaniu Jakubika wykończył celnym strzałem głową Sebastian Jędrzejewski.
Po zmianie stron najpierw zaatakowali goście ale nieskutecznie, a potem trzy okazje bramkowe miał Łukasz Ochmański, ale także ich nie wykorzystał. Najlepszą zmarnował po podaniu Pawła Skorupy w 56 minucie - strzelił z 10 metrów pod poprzeczkę, ale golkiper Piasta wybił piłkę na róg. W 60 minucie Ochmański dostał żółtą kartkę za symulację karnego, a kilka chwil później było jeszcze więcej zamieszania, bo sędzia pokazywał kolejne kartki, a trenerzy dokonywali zmian. Ta sytuacja zdekoncentrowała gospodarzy, co skrzętnie wykorzystał Marcin Świrlik, uderzając z 30 metrów w samo okienko bramki Mordala.
Prawdziwy horror rozpoczął się w 80 minucie. Po dośrodkowaniu Grzegorza Borkowskiego bramkę na 3:1 dla Piasta zdobył wtedy głową Zbigniew Mastalerz. Po wznowieniu gry od środka, przed polem karnym gości faulowany był Łukasz Ochmański. Wrzutkę Tomasza Grabowskiego zamienił na gola Marcin Wielgus, muskając piłkę głową, czym zupełnie zmylił iłowskiego golkipera. Nie minęła minuta, a już był remis 3:3. Waldemar Gancarczyk ładnie rozegrał akcję, podając ze środka na lewe skrzydło do Grabowskiego, który minął rywala i z linii końcowej wycofał do Ochmańskiego, a ten po serii zwodów w polu karnym wpakował piłkę do bramki atomowym uderzeniem z 10 metrów.
Oławianie nie zadowolili się tym wynikiem i nadal atakowali, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Zawzięcie walczący Łukasz Ochmański zarobił w 87 minucie drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Osłabienie gospodarzy bezwzględnie wykorzystali przyjezdni dwie minuty później. Po szybkim kontrataku znalazł się na czystej pozycji Łukasz Szuszkiewicz i nie dał szans Mordalowi na skuteczną obronę.
Po meczu oławianie długo siedzieli bądź leżeli na murawie, nie mogąc pogodzić się z tym, co się wydarzyło chwilę wcześniej. Efektem tej czwartej z rzędu porażki była dymisja trenera Wiesława Wojny...
Pomeczowe komentarze
Kamil Tutak - napastnik Piasta
- Nie pograłem sobie dziś zbyt długo, bo trener wpuścił mnie na boisko dopiero w ostatnich sekundach meczu. Żałuję, bo jako były piłkarz MKS chciałem się przypomnieć oławskiej publiczności.
Z drugiej strony cieszę się z wygranej, wywalczonej przez moich kolegów „w pocie czoła”. Świetnie zagraliśmy w ataku, znacznie gorzej w defensywie i był też taki moment, że drżeliśmy o wynik. Przegrać mecz, prowadząc 3:1, to byłoby trudne do zniesienia...
Na szczęście mieliśmy świetną końcówkę i moim zdaniem w pełni zasłużenie wygraliśmy. Oprócz tego, co wpadło do siatki, mieliśmy przecież jeszcze dwie lub trzy niewykorzystane sytuacje sam na sam oraz strzał Marcina Jakubika w poprzeczkę...
Marcin Wielgus - napastnik MKS SCA Oława
- Zagrać dobrze przez 10 minut, to trochę za mało, by zwyciężyć w całym meczu. Tak właśnie dzisiaj to wyglądało. Robimy jakąś akcję, mamy dwa, trzy celne podania, a potem wszystko się rwie i rywal odbiera nam piłkę, lub ona ucieka gdzieś w aut.
Nie wiemy, dlaczego tak się dzieje. Staramy się, by było inaczej. Rozmawiamy o tym między sobą, dyskutujemy z trenerem i z prezesem - niestety, wciąż nic z tego nie wychodzi. Brakuje nam jeszcze trochę zgrania, bo okres przygotowań do sezonu był bardzo krótki i w żadnym sparingu nie zagraliśmy w optymalnym składzie. Teraz też gnębią nas kontuzje i z tego powodu już dwa mecze graliśmy bez Tomka Kosztowniaka, a po środowym pojedynku wypadł ze składu Darek Zalewski. Ten brak stabilizacji personalnej, ciągłe rotacje w ustawieniu drugiej linii i nerwowa gra w obronie, to mogą być przyczyny dotychczasowych niepowodzeń...
MKS SCA Oława - Piast Vitrosilicon Iłowa 3:4
1:0 - Tomasz Horwat (w 33 min.)
1:1 - Sebastian Jędrzejewski (44)
1:2 - Marcin Świrlik (67)
1:3 - Zbigniew Mastalerz (80)
2:3 - Marcin Wielgus (81)
3:3 - Łukasz Ochmański (82)
3:4 - Łukasz Szuszkiewicz (89)
Kiedy, gdzie, dla kogo? 22 sierpnia 2009. Oława. Stadion OCKF. Widzów ponad 300.
Sędziowali: Dominik Pasek jako główny oraz Marcin Nawracaj i Damian Czukiewski - asystenci liniowi (Lubin).
Czerwona kartka: Łukasz Ochmański (w 87 min.) - po drugiej żółtej, za faul.
Żółte kartki: Mateusz Milkowski (w 39 min.), Łukasz Ochmański (60), Jacek Drożdż (65) - za niesportowe zachowanie; Sławomir Kopek (66), Łukasz Ochmański (87) - za faule.
MKS SCA Oława: Mordal - Kopek, Horwat, Kalinowski, K.Gancarczyk - Grabowski, Sikorski (46 Skorupa), Wiraszka (66 Wejerowski), Milkowski (46 W.Gancarczyk) - Ochmański, Wielgus.
Piast: Kowalski - Jędrzejewski, Bagiński, Kasperczak, A.Drożdż (82 Rozworski) - Mentel (65 Mastalerz), Świrlik, Borkowski (+90 Tutak), Jakubik, J.Drożdż - Szuszkiewicz (+90 Góral).
Tekst i fot.:
Krzysztof Andrzej Trybulski
Napisz komentarz
Komentarze