Jelczanin zapowiadał walkę o miejsca w czołowej dziesiątce i był bliski osiągnięcia celu. Zabrakło mu ponad 2,5 sekundy. - Czuję mały niedosyt, bo gdybym lepiej wchodził w zakręty, to chyba zająłbym miejsce w pierwszej dziesiątce - mówi Konrad.
Reklama
Konrad Tomasiak startował 7 sierpnia w Moskwie w mistrzostwach świata juniorów, zajmując 12. miejsce w wyścigu indywidualnym na czas
Wychowanek UKS Moto Jelcz-Laskowice był trzynasty na pierwszej z dwóch rund, a na drugiej wyprzedził jednego rywala. - Na drugich 13 kilometrach zacząłem lepiej wchodzić w zakręty i trochę odrobiłem - mówi. - Ciężko się jechało, ponieważ było aż osiem zakrętów po 80 stopni. Nie chciałem popełnić błędu z Belgii, gdzie źle wszedłem w jeden z zakrętów, złapałem gumę i już nie liczyłem się w rywalizacji.
Natomiast dwa dni później odbywał się wyścig ze startu wspólnego. Wychowanek trenera Mieczysława Karłowicza zajął 34. miejsce, najlepsze z reprezentantów Polski. Zawodnicy mieli do pokonania dziesięć rund po 13,5 kilometra. Na każdej było tylko 500 metrów płaskiego terenu. - Ta trasa była przygotowywana na Igrzyska Olimpijskie w Moskwie (1980) i do najłatwiejszych nie należała - mówi Konrad Tomasiak. - Starałem się jechać na przedzie i angażować się w akcje, ale gdy peleton doszedł ucieczkę, poszła następna kontra i już do niej nie udało mi się zabrać.
Kolarz Ogniwa Dzierżoniów, wypożyczony z UKS Moto Jelcz-Laskowice, finiszował w drugiej grupie. - Ze wspólnego i z czasówki jestem zadowolony, bo nawiązałem walkę z najlepszymi, ale zabrakło mi tylko wykończenia - mówi Konrad.
Piotr Zalewski
Fot.: archiwum Konrada Tomasiaka
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze