'- Piłkarze z Głogowa pokazali nam miejsce w szeregu, a wszystko wskazuje na to, że będzie dość odległe - tak skomentował grę gospodarzy jeden z miejscowych kibiców. Sympatyk oławskiej drużyny chyba ma sporo racji, bo MKS SCA tylko w pierwszej połowie dotrzymywał kroku faworytowi rozpoczynanych rozgrywek trzecioligowych
Oławianie przystąpili do meczu inaugurującego sezon 2009/2010 w bojowych nastrojach i pełni nadziei na zwycięstwo. Byli też żądni rewanżu za czerwcową wysoką porażkę w Głogowie, która odebrała im szansę na udział w drugoligowych barażach. Już początek sobotniego pojedynku pokazał, że wygrać z Chrobrym nie będzie jednak łatwo. W pierwszym kwadransie głogowianie stworzyli trzy groźne sytuacje pod bramką Marka Bihuna, w tym raz trafili w poprzeczkę, po główce Łukasza Filipiaka.
Gdy wydawało się, że gol dla gości jest tylko kwestią czasu, oławianie przeprowadzili szybki kontratak. Po podaniu od Tomasza Grabowskiego w środku pola faulowany był Łukasz Ochmański. Sędzia jednak nie zagwizdał, zastosował przywilej korzyści, a Tomasz Kosztowniak wykorzystał zawahanie obrońców Chrobrego, wyszedł na czystą pozycję i pokonał Michała Długosza strzałem po ziemi w krótki róg.
Stracony gol nie załamał przyjezdnych, którzy nadal grali swoje. Szczególnie groźni byli szybcy skrajni pomocnicy Łukasz Filipiak i Krystian Kowalski, a z przodu popłoch w defensywie MKS SCA siał Kamil Szczęśniak. Po akcji tych piłkarzy w 35 minucie Jakub Kalinowski wybił piłkę na rzut rożny. Egzekwował go nowy nabytek głogowian pozyskany z Tęczy Krosno, Mariusz Wolbaum, podając na przedpole bramki Bihuna. Oławski golkiper niezbyt szczęśliwie interweniował i Piotr Błauciak, trochę głową a trochę plecami, wbił piłkę do siatki.
W drugiej części meczu głogowianie jeszcze wyraźniej dominowali i przy większym szczęściu ich zwycięstwo mogło być znacznie wyższe. Krótko po zmianie stron drugi z byłych piłkarzy Tęczy Mateusz Hałambiec posłał długą piłkę na lewe skrzydło do Łukasza Filipiaka, który ograł tam serią zwodów Tomasza Horwata i podał wzdłuż bramki, gdzie strzałem z kilku metrów postawił kropkę nad „i” nieupilnowany w polu karnym Kamil Szczęśniak.
Zachęceni głośnym dopingiem przez liczną grupę młodych kibiców piłkarze MKS SCA rzucili się od odrobienia straty, ale niewiele wskórali - poza optyczną przewagą i obronionym przez Długosza strzałem Grabowskiego z dalszej odległości.
Po godzinie gry znów do ataku ruszyli głogowianie i wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu Dariusz Zalewski wybił piłkę wprost pod nogi Łukasza Kowalskiego, który huknął z woleja z około 30 metrów, a lecąca lobem piłka wpadła w okienko oławskiej bramki.
Dziesięć minut później znów niezbyt pewnie interweniował Marek Bihun - odbijając piłkę w „bilardowym” pojedynku z Igorem Bikanovem, podał ją Konradowi Węglarzowi, a ten skwapliwie skorzystał z prezentu i płaskim strzałem z rogu pola karnego zdobył czwartego gola dla gości.
Trener oławian Wiesław Wojno już przy stanie 1:3 wpuścił na boisko trzech młodych piłkarzy, a teraz pozwolił też zadebiutować w ligowym meczu seniorów siedemnastoletniemu Mateuszowi Gancarczykowi. Ambicja, którą zaprezentowali młodzi zmiennicy, niewiele pomogła. Defensywa głogowian była niewzruszona, i mimo że po ostatnim golu mecz trwał jeszcze ponad kwadrans, wynik już się nie zmienił.
Pomeczowe komentarze
Janusz Kubot - trener Chrobrego: - Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wygraliśmy zasłużenie. W przekroju całego pojedynku byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Tylko w pierwszym kwadransie i krótko w drugiej połowie, jak objęliśmy prowadzenie, gra była wyrównana. Gospodarze zdobyli bramkę w dość szczęśliwych okolicznościach, bo po starciu w środku boiska moi chłopcy czekali na gwizdek arbitra. Wszystkie piłkarskie atuty były jednak po naszej stronie, dlatego ten głupio stracony gol nas nie załamał. Dobrze, że odbiliśmy się jeszcze w pierwszej części meczu, bo w drugiej mogliśmy grać spokojniej i znacznie efektywniej...
Wiesław Wojno - trener MKS SCA Oława: - Nie mogłem dziś skorzystać z wszystkich piłkarzy, których potencjalnie mam do dyspozycji. Michał Struzik złapał kontuzję, a szefom klubu nie udało się do dzisiejszego meczu zarejestrować w DZPN Marcina Wielgusa i Sebastiana Wiraszki. Trudno powiedzieć, czy oni by coś zmienili, ale faktem jest, że nie miałem zbyt dużego pola manewru, bo na ławce rezerwowych siedziała sama młodzież. W pierwszej połowie nie było źle, mecz był wyrównany, oba zespoły miały go pod kontrolą. Nie udało się nam dowieźć prowadzenia do przerwy, a zaraz po wznowieniu gry straciliśmy drugą bramkę. Decydująca była jednak ta trzecia, dość kuriozalna, która moim zdaniem definitywnie rozstrzygnęła losy dzisiejszego pojedynku...
MKS SCA Oława - Chrobry Głogów 1:4
1:0 - Tomasz Kosztowniak (w 15 min.)
1:1 - Piotr Błauciak (35)
1:2 - Kamil Szczęśniak (49)
1:3 - Krystian Kowalski (60)
1:4 - Konrad Węglarz (70)
Kiedy, gdzie, dla kogo?
8 sierpnia 2009. Stadion OCKF w Oławie. Widzów ok. 500.
Sędziowali: Waldemar Socha jako główny oraz Roman Rościszewski i Andrzej Socha - asystenci liniowi (Jelenia Góra).
Żółte kartki: Michał Sikorski (w 32 min.) - za faul oraz Kamil Szczęśniak (74) - za niesportowe zachowanie.
MKS SCA: Bihun - Horwat, Kalinowski, Zalewski, Wejerowski - Milkowski (75 M.Gancarczyk), Sikorski, Grabowski (65 Skorupa), K.Gancarczyk - Kosztowniak (60 Lew), Ochmański (65 W.Gancarczyk).
Chrobry: Długosz - Herbuś, Kotlarski (71 Mikutel), Błauciak, Wolbaum - Kowalski (79 Bukraba), Hałambiec, Niedźwiedź, Filipiak (61 Węglarz) - Szczęśniak (85 Jabłoński), Bikanow.
Tekst i fot.:
Krzysztof Andrzej Trybulski
Napisz komentarz
Komentarze