Świteź przed meczem potrzebowała punktów jak lekarstwa, a gospodarzom brakowało zwycięstwa, żeby przypieczętować awans do IV ligi. Goście zaskoczyli wyżej notowanego rywala w pierwszej połowie. Wygrali walkę o środek pola i stwarzali więcej sytuacji bramkowych. Świetną partię rozgrywała dwójka pomocników - Tomasz Łach i Jacek Zarówny. Najpierw Łach strzelił z rzutu wolnego tuż obok słupka, a następnie bombardował bramkę rywali niecelnymi strzałami z dystansu. W 40 minucie przedarł się prawą stroną Tomasz Bartosz i podał na pole karne, gdzie niepilnowany Zbigniew Kokorudz wpakował piłkę do siatki. Wiązowianie mogli prowadzić 2:0, gdy rozpędzonego Bartosza powstrzymano faulem na polu karnym. Sędzia wskazał nawet na jedenastkę, jednak po interwencji bocznego arbitra zmienił decyzję - uznał, że napastnik gości był na spalonym. Po zmianie stron śmielej zaatakowali gospodarze. W 47 minucie Naskręt egzekwował rzut wolny z 30 metrów. Grający pod słońce goście stracili z oczu futbolówkę i zobaczyli ją dopiero w siatce. Pod koniec znowu zaatakowała Świteź. Najpierw po rzucie wolnym pośrednim Tomasz Łach trafił z 13 metrów w mur. Później ten sam zawodnik przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Jak mówi stare piłkarskie porzekadło: nie wykorzystane sytuacje się mszczą. W 89 minucie Przemysław Sekuła wypiąstkował dośrodkowanie, a piłka spadła wprost na głowę Stróżka, który trafił do siatki. To załamało gości, którzy tracąc dwie bramki w pechowy sposób, nie zdobyli nawet punktu na boisku lidera.
Reklama
Piłkarze Świtezi Wiązów zagrali odważnie i mądrze w Środzie Śląskiej i byli bliscy sprawienia niespodzianki. Goście stracili decydującą bramkę w końcówce meczu i rozwiały się ich nadzieje na punkty…
Polonia Środa Śląska - Świteź Wiązów 2:1
0:1 - Z.Kokorudz (40)
1:1 - Naskręt (47)
2:1 - Stróżek (89)
Środa Śląska. Widzów około 250. Sędziował Pasternak, na liniach asystowali Trela oraz Paluch.
Świteź: Sekuła - M.Kokorudz (60 Koszelowski), W.Budny, Z.Kokorudz, Kornaga - Hrydczuk, Łach, Zarówny, Stadnik - Bartosz, M.Budny.
Tekst i fot.: Piotr Walęciak
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze