'- Porażka z młodą lubińską drużyną, i to aż 0:3, to kolejna gorzka pigułka, którą przyszło nam przełknąć w tegorocznych rozgrywkach trzecioligowych - powiedział po spotkaniu w Lubinie prezes MKS Oława Jerzy Woźniak
Po tym zaległym spotkaniu z XX kolejki oławianie mieli wyprzedzić w tabeli Polonię/Spartę Świdnica i spokojnie czekać na kolejne mecze. Warunek był jeden - pokonanie młodej lubińskiej drużyny. Pierwsza połowa spotkania dawała takie nadzieje, bo oławianie prezentowali się całkiem dobrze na tle szybkich i wybieganych lubinian. Już w 7 minucie mogli objąć prowadzenie po składnej zespołowej akcji, zakończonej podaniem Tomasza Grabowskiego do Huberta Adamskiego, który przestrzelił z 12 metrów. Pięć minut później, po dośrodkowaniu Grabowskiego z rzutu wolnego, z bliska główkował Tomasz Horwat, także niecelnie. Potem indywidualną akcję przeprowadził Łukasz Ochmański, lecz powstrzymał go Jewgen Kopyl. Ukraiński bramkarz Zagłębia udanie interweniował też w 27 minucie, kiedy silnie uderzył z wolnego pod poprzeczkę Krzysztof Gancarczyk, oraz w 38 minucie - po niemal samobójczej główce Daniela Chyły.
W pierwszej połowie gospodarze nie stworzyli zbyt wielu klarownych sytuacji strzeleckich pod bramką Marka Bihuna. Najlepsze zmarnowali Krzysztof Danielewicz i Artur Węska. Ten pierwszy w 20 minucie otrzymał dokładne podanie ze skrzydła od Mariusza Szuszkiewicza, lecz uderzył z 12 metrów nad poprzeczkę. Zaś w 33 minucie Danielewicz szybko wykonał rzut wolny, podając w uliczkę do Węski, który wpadł na pole karne, zjechał z piłką do boku, ale strzelając z ostrego kąta nie trafił w bramkę.
Po zmianie stron nie zmienił się obraz gry. Optyczną przewagę mieli oławianie, a lubinianie dobrze kontrowali. W 50 minucie, po dośrodkowaniu Tomasz Grabowskiego z rzutu wolnego, kilku piłkarzy MKS bombardowało strzałami bramkę Kopyla, ale bez powodzenia. Wydawało się, że w końcu goście zdobędą gola, bo cały czas atakowali, a tymczasem stało się inaczej. W 68 minucie, po oswobadzającym wykopie Chyły, piłkę przejął w środku pola Mariusz Szuszkiewicz i posłał ją długim podaniem na lewe skrzydło, w okolice chorągiewki rożnej. Marek Bihun wybiegł daleko z bramki i chociaż był szybszy od Arkadiusza Krysiana, to zamiast wybić futbolówkę w pole lub w aut, podał ją napastnikowi lubinian wprost pod nogi. Ten skwapliwie skorzystał z prezentu - wypatrzył nieobstawionego na polu karnym Artura Węskę i po chwili było 1:0 dla Zagłębia.
Oławianie nie zrazili się niepowodzeniem i ambitnie dążyli do wyrównania, momentami atakując bramkę lubinian całą drużyną. Niestety, bez powodzenia, choć sytuacji strzeleckich nie brakowało. W 72 minucie przed polem karnym i na wprost bramki lubinian faulowany był Sebastian Wilusz, ale wykonujący wolnego Mateusz Milkowski trafił w mur. Chwilę później oławianie byli znów bliscy utraty gola, bo Bihun nonszalancko wyrzucił piłkę wprost pod nogi Artura Węski, który próbował przelobować naszego golkipera, lecz trafił w poprzeczkę.
Dramatyczna była końcówka meczu. Oławianie postawili wszystko na jedną kartę i jeszcze bardziej zacięcie zaatakowali bramkę Kopyla. W 85 minucie zakotłowało się na polu karnym lubinian, ale obrońcy zablokowali strzały Dariusza Zalewskiego i Michała Sikorskiego. Dwie minuty później wprowadzony dopiero co na boisko Michał Struzik wyprzedził obrońców Zagłębia i podał z lewego skrzydła do Huberta Adamskiego, który był sam na 10 metrze, ale strzelił zbyt słabo, by zaskoczyć Kopyla. Podobnie w 90 minucie uderzał z 16 metrów Sebastian Wilusz - celnie, ale za słabo. Kopyl złapał piłkę i wykopnął do przodu. Dopadł ją szybki Arkadiusz Krysian, minął dwóch obrońców MKS, prostym zwodem zmylił Bihuna i podał do Adriana Rakowskiego, a ten wpakował futbolówkę do pustej bramki. Dwie minuty później lewą stroną zaatakował obrońca Zagłębia Arkadiusz Błąd, którego nie potrafił powstrzymać i zablokować Łukasz Alama. Osiemnastolatek z Lubina zacentrował na drugą stronę bramki, a tam świetnie znalazł się o rok starszy Szymon Skrzypczak i potężnym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik meczu.
Pomeczowe komentarze
Adam Buczek - trener Zagłębia II Lubin:
Jerzy Woźniak - prezes MKS Oława:
- Porażka z młodą lubińską drużyną, i to aż 0:3, to kolejna gorzka pigułka, którą przyszło nam przełknąć w tegorocznych rozgrywkach trzecioligowych. Bardzo chcieliśmy tu wygrać, by uzyskać przewagę punktową nad Polonią Świdnica. Remis nas nie urządzał, dlatego po przerwie zaatakowaliśmy, ale w momencie, gdy mieliśmy już prawie rywala na widelcu, straciliśmy głupią bramkę, która zniweczyła nasz cały dotychczasowy wysiłek i pokrzyżowała założenia taktyczne. Nie wiem, czy Marek Bihun popełnił przy tej interwencji jakiś błąd - lepiej będzie, jak to oceni nasz trener bramkarzy Janusz Jedynak. On prowadził dziś zespół prawie przez cały mecz, bo Jacek Opałka z powodu kłopotów rodzinnych przyjechał do Lubina z dużym opóźnieniem…
Zagłębie II Lubin - MKS Oława 3:0
1:0 - Artur Węska (w 68 min.),
2:0 - Adrian Rakowski (90),
3:0 - Szymon Skrzypczak (+90)
20 maja 2009. Lubin - stadion GOS. Widzów ok. 100. Sędziowali: Jacek Łyś jako główny oraz Przemysław Jasiński i Kazimierz Kwitowski - asystenci liniowi (Zielona Góra).
Żółte kartki: Daniel Chyła (w 50 min.) i Adrian Błąd (83) - obaj za krytykę orzeczeń sędziego.
Zagłębie II Lubin: Kopyl - Chyła, Łaski, Bartków, Błąd - Famulski, Rakowski, Dąbrowski (60 Krysian), Danielewicz (65 Woźniak) - Szuszkiewicz (75 Skrzypczak), Węska (88 Bryła).
MKS Oława: Bihun - Alama, Horwat, Zalewski, Pędzich - Grabowski (60 Kluzek), Sikorski, Milkowski, K.Gancarczyk (70 Wilusz), Adamski (87 Struzik) - Ochmański.
Tekst i fot.:
Krzysztof Andrzej Trybulski
Napisz komentarz
Komentarze