W listopadzie pytaliśmy Dorotę co się stanie jeśli ten czarny scenariusz się sprawdzi…
Trzy ampułki musiałam dostać już przed przeszczepem, żeby zablokować te wszelkie złe procesy, które mogą się zacząć tuż po operacji. Później kolejne tydzień po przeszczepie i tak przez cztery tygodnie, a teraz już biorę co dwa tygodnie.
– Jak długo to potrwa?
– Ta choroba różnie przebiega u każdego. W moim przypadku lekarze twierdzą, że powinnam brać ten lek już do końca życia, aby zapobiec rzutom choroby, a na pewno do momentu kiedy trwa przeszczep, średnio to jest tak osiem lat, mam nadzieję, żę u mnie będzie to dłużej… A jak to potoczy się dalej, czy wciąż będzie refundacja…?
– Podczas akcji „2 dla Doroty” udało się zebrać niecały milion. Na ile to wystarczy, jeżeli wycofają się z refundacji?
– Do 2020 jest podpisany program refundacyjny, czy on będzie kontynuowany, tego nie wiadomo. Może się tak zdarzyć, że powiedzą koniec i wtedy za pieniądze zebrane przez siepomaga.pl kupuje na pół roku lek, a co dalej…
– To jest przytłaczające w tym całym szczęściu, że nerka się znalazła i przeszczep się przyjął, ale pani cały czas musi się martwić przyszłością. Jest strach?
– Na razie nie wybiegam aż tak w przyszłość, żyję teraz tylko tym, aby ta nerka pracowała, aby wszystko było dobrze. Czekam tylko, na te wizyty w szpitalu co dwa tygodnie i sprawdzam wyniki, żeby wszystko było dobrze. Skupiam się na funkcjonowaniu tej nerki.
– Jest dobrze?
– Tak. Wyniki są dobre. To młoda nerka, od mężczyzny, który miał 27 lat.
– Myślała pani o tym człowieku?
– Nieraz. Chciałam bardzo podziękować jego rodzicom, może małżonce, za to, że zdecydowali się oddać jego nerkę. Myślę o tym często. Przekazuję im pozytywne myśli.
– Obok tej pozytywnej wiadomości, że znalazł się dawca, był chyba też wielki strach, bo już raz przeszczep się nie udał. Jak pani udźwignęła to psychicznie? Rozmowa w całości wciąż dostępna w e-wydaniu: https://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2019-11-21







Napisz komentarz
Komentarze