– Przyszłam z koleżanką, a on z kolegami – wspomina pani Bożena. – Mieszkał w tym akademiku, a na „fajfy” chodzili szukać ładnych dziewczyn. Miałam wtedy powodzenie, a on się do mnie w którymś momencie przysiadł i… od tej pory siedzi ze mną.
– Spodobała mi się, a że nie było miejsc, wziąłem krzesło, postawiłem przed nią i mówię: „Będę cię pilnował, żeby cię ktoś nie ukradł”. Ogólne wrażenie było dobre, spodobała mi się.
– Miałam wtedy czarne włosy, długie, świetnie malowane – podpowiada pani Bożena. – Ja też zwróciłam na niego uwagę…
fot. Jerzy Kamiński
Więcej w najnowszej „Gazecie Powiatowej” – już od 2 stycznia w sprzedaży
Napisz komentarz
Komentarze