Kosić czy nie kosić?

I co z tego ze kosza trawe jak ta trawa zostaje i schnie pytanie JAK TO WYGLADA ,,,,M A S A K R A !!!!!!!!!!!!! czy ktos to sprawdza ???? ta firme co to jest To Nasza Kasa Idzie Na To ,,,ZASTANOWCIE SIE ,,,,A wogole miasto jest BRUDNE Kosze Pelne !!!!!!!!!!!!!!!!

To jest artykuł o koszeniu trawy , czy o Rajdzie Koguta ? bo już nie czaję

Moja posesja moja trawa a kto mi zabroni z pastowanym kabanem po lesie chodzić

Pan Lesław Mazur to człowiek starej daty, lubujący się w ładnych historycznych zdjęciach, ale nie wie nic kompletnie o nowoczesnych metodach współistnienia przyrody. Flora i fauna mają współegzystować w mieście. Oprócz miejsc, gdzie szczególnie ważna jest widoczność, wjazdy, skrzyżowania, to nie wszędzie ładnie przystrzyżony trawnik jest potrzebny. Więcej. To buractwo i nieuctwo, gdy widzimy wszędzie przystrzyżone trawniki. Gdy w Polsce jest co raz mniej wody, warto nie strzyc wszystkiego jak leci, bo jest ot schronienie dla małych ssaków, owadów, zapylających, jak pszczoły, trzmiele. Zainwestujcie jeszcze w domki dla jerzyków i nietoperze, które są najlepszym środkiem zaradczym na komary, a płazy, jak żaby, gady, jak zaskrońce zajmą się kleszczami. Nie przeszkadzajmy naturze, tylko pomóżmy jej, a ona odwdzięczy się nam dziesięciokrotnie. Wszelkie opryski przeciw komarom nie są bez wpływu na nasze zdrowie, później ludzie dziwią się, skąd nowotwory i inne choroby cywilizacyjne. Pomóżmy przyrodzie, a przyroda pomoże nam. Pana Lesława Mazura nie krytykujmy, uznany obywatel, pamietający czasy amfiteatru, rówieśnik Ireny Santor i Mieczysława Fogga, chciałby mieć ładne zdjęcie, nie przysłonięte wysokimi trawami. Takim ludziom już nie zmienimy poglądów, on pamięta rabaty miejskie z różami, pochody pierwszomajowe z goździkami, więc nie zrobi się z automatu ekologiem. Dla starszego pana ładny wizerunek miasta nie pasuje chociażby z tym, co preferuje się w nowoczesnych miastach, nawet we Wrocławiu silny jest już ruch na czele z prezydentem miasta, by nie kosić wszystkiego jak leci, tylko tam, gdzie naprawdę wymaga tego sytuacja. Takie listy, jak list pana Lesłąwa Mazura należy jedynie ignorować i patrzeć z pobłażaniem na dziadka z pokolenia, które nie wiedziało co to jest ekologia. Pod tym względem Pan redaktor Kamiński pełni bardzo dobrą misję, swego czasu broniąc alei drzew w Ścinawie P. czy pisząc o zostawianiu śmieci w lesie. Bardzo dobra ekologiczna postawa. Widzę po komentarzach, że co raz bardziej ludzie świadomi są ochrony przyrody, bo tak naprawdę chronimy i własne zdrowie.

Panie Lesławie. Minęły czasy gdy malowano na zielono trawę ( w tym wypadku koszono) gdy towarzysz Gomułka wpadał na wizytę ,w tym wypadku ,,magnat reklamy " imprezę robi .

Takie łąki są potrzebne. Owadom np. Małym zwierzątkom. Poprawiają powietrze, wytwarzają tlen, zatrzymują wilgoć w glebie... Kosić tam, gdzie trawa zasłania widok drogi, skrzyżowania czy przejścia przez ulicę.

Przecież to pole za miastem prawie, a nie mały trawnik w mieście. Nie utrudnia widoczności pojazdom ani ruchu pieszym (wycięty przy krawężnikach). Ja osobiście nie widzę powodu, by robić tam sztucznie plac do gry w golfa.

,,O rajdzie wiedzieli prawie wszyscy, z wyjątkiem właściciela terenu, na którym stoi pawilon handlowy znanej firmy - trawa na trawniku ponad pół metra, to jest wstyd. Nie wiem, co pomyśleli sobie o gospodarzu niewykoszonego terenu uczestnicy Rajdu, w liczbie ponad 1200 pojazdów z całej Polski, którzy mieli wątpliwą przyjemność przejeżdżać wokół tego pawilonu. Myślę, że rekompensatą byłaby wpłata w wysokości kosztów koszenia, którego nie było, na rzecz potrzebujących dzieci. Zaznaczam, że jest to opinia wielu osób, z którymi rozmawiałem w czasie startu rajdu. Lesław Mazur " p.s jakieś żarty ? ...... trzeba było jeszcze wszystkie dziury połatać na drodze ....

Kosić przy skrzyżowaniach, przy wyjazdach, tam gdzie ogranicza widoczność, w innych miejscach zasiać kwietne łąki i niech pięknie rośnie,

No dobra, a nie było tej trawy widać na kilka dni przed startem? Nic nie dało się robić? Czy organizatorzy tak "prestiżowej" imprezy, czyli sąsiad trawiastego zagonu (Wena) oraz UM, UG i SP, nie mogły wpłynąć na właściciela terenu, ew. uzgodnić, że temat ogarnie Zieleń miejska (UM). Teraz krokodyle łzy, bo wstyd?